Reklama

"Commando": Musieli zmienić zakończenie. Wszystko przez rywalizację gwiazd

"Commando" to kultowy dziś tytuł, a zarazem jeden z najsłynniejszych filmów akcji w historii kina. Jak się okazuje, oryginalnie produkcja miała się jednak zakończyć zupełnie inaczej. Zdradził to właśnie jej scenarzysta - Steven E. de Souza. Zmianę wymogła… rywalizacja pomiędzy Arnold Schwarzeneggerem i Sylvestrem Stallone'em.

"Commando" to kultowy dziś tytuł, a zarazem jeden z najsłynniejszych filmów akcji w historii kina. Jak się okazuje, oryginalnie produkcja miała się jednak zakończyć zupełnie inaczej. Zdradził to właśnie jej scenarzysta - Steven E. de Souza. Zmianę wymogła… rywalizacja pomiędzy Arnold Schwarzeneggerem i  Sylvestrem Stallone'em.
Sylvester Stallone i Arnold Schwarzenegger po latach rywalizacji zostali przyjaciółmi /Pool ARNAL/GARCIA/PICOT/Gamma-Rapho /Getty Images

W latach 80. XX wieku dość powszechne przekonanie, że Sylvester Stallone i Arnold Schwarzenegger za sobą nie przepadają. Jak się okazuje, rzeczywiście tak było.

Sylvester Stallone i Arnold Schwarzenegger: Wrogowie, którzy zostali przyjaciółmi

"Naprawdę nie lubiliśmy się nawzajem, ponieważ byliśmy - może nie zabrzmi to skromnie - pionierami pewnego gatunku, który po dziś dzień nie znalazł naszych naśladowców. Rywalizowaliśmy więc, bo to leży w naszej naturze. Myślę, że pomogło to w naszych karierach. Ale rywalizowaliśmy też poza ekranem, co już nie było zdrowe. No ale z czasem zostaliśmy bardzo dobrymi przyjaciółmi" - przyznał Stallone w wywiadzie dla magazynu "Forbes".

Reklama

Stallone i Schwarzenegger zostali nie tylko przyjaciółmi, ale i wspólnikami. Razem z Bruce'em Willisem założyli sieć restauracji Planet Hollywood. Potem fani obydwu aktorów doczekali się też ich wspólnych występów w filmach takich jak "Plan ucieczki" czy "Niezniszczalni".

Zanim jednak do tego doszło popularni Arnie i Sly ostro ze sobą rywalizowali. Szczególnie widoczne było to w 1985 roku, kiedy na ekrany kin trafiły: "Commando", którego gwiazdą był Schwarzenegger, i "Rambo II" ze Stallone'em w tytułowej roli.

"Commando": Zakończenie zmienione przez rywalizację gwiazd

O ile drugi z filmów mógł liczyć na powodzenie w kinach ze względu na sukces oryginału, o tyle twórcy "Commando" musieli zrobić wszystko, aby historia Johna Matrixa była w każdym aspekcie lepsza. A przynajmniej tego oczekiwał od nich Schwarzenegger.

O kulisach tej rywalizacji opowiedział podczas rozmowy z redakcją RadioTimes scenarzysta "Commando", Steven E. de Souza. Twórca zdradził, że wszyscy wiedzieli, ile osób zabija Rambo w sequelu i ich celem stało się przebicie tego wyniku. W efekcie zdecydowano się nanieść poprawki do scenariusza, które pociągnęły za sobą duże koszty.

"W tamtym czasie to była walka Rambo kontra Commando. Arnold przewidywał, że ludzie będą rozmawiać o jego filmie, bo był samoświadomy i nie traktował się poważnie, w przeciwieństwie do Rambo. Obwiniam Sylvestra Stallone'a za zepsucie zakończenia 'Commando'. Reżyser Mark L. Lester widział fragment 'Rambo II' i powiedział, że Stallone zabija tam z milion gości, więc musimy zabić więcej. Mark przekroczył zatem budżet, umieszczając ogromną scenę, gdzie zostaje pokonana cała armia. Zastrzelenie setki gości - tego nie było w scenariuszu. Budżetu nie było i powiedzieli, że nie stać nas na nakręcenie tego, co napisałem" - wyznał de Souza.

Szukając oszczędności, postanowiono nakręcić tańsze w realizacji zakończenie. Ostateczny pojedynek Johna Matrixa został przeniesiony z prywatnej wyspy do... piwnicy, która znajdowała się w podziemiach studia Fox. Mimo że finał spodobał się widzom, pierwotna idea zrobiłaby na nich zapewne jeszcze większe wrażenie.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Commando
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy