Reklama

Colin Farrell wzbudza obawy

Jak się okazuje, Colin Farrell ("Raport mniejszości", "Telefon", "Rekrut") wywołuje kontrowersje nie tylko z powodu swojego nader "rozrywkowego" trybu życia. Młody irlandzki aktor przyprawia ostatnio o ból głowy producentów swojego najnowszego filmu, kostiumowego eposu "Aleksander Wielki". Przyczyną zmartwienia hollywoodzkich włodarzy jest... zbyt silny irlandzki akcent gwiazdora.

"Uważają, że mówi niczym kierowca autobusu z Dublina" - powiedział magazynowi Heat anonimowy informator z Fabryki Snów.

Producenci obawiają się o wiarygodność krnąbrnego Brytyjczyka w roli legendarnego macedońskiego zdobywcy.

Wytwórnie Intermedia Films i Warner Bros. wyłożyły na realizację filmu Olivera Stone'a ponad 100 milionów dolarów, więc tego rodzaju niepokój jest rzeczą zrozumiałą.

"Aleksander Wielki" był realizowany od września 2003 roku w Maroku. Obecnie prace nad obrazem trwają w londyńskich studiach filmowych.

Reklama

W widowisku, obok Colina Farrella, występują także: Anthony Hopkins ("Czerwony smok"), Angelina Jolie ("Lara Croft Tomb Raider: Kolebka życia"), Val Kilmer ("Święty"), Jared Leto ("Requiem dla snu") oraz Rosario Dawson ("Faceci w czerni 2").

"Aleksander Wielki" trafi na polskie ekrany 1 listopada.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Colin Farrell | życia | Aleksander Wielki | film
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy