Reklama

Clooney zbiera pieniądze dla Obamy

George Clooney był główną atrakcją zorganizowanego w Genewie przyjęcia. Za przywilej zjedzenia kolacji z gwiazdorem goście musieli zapłacić 15 tys. dolarów. Zebrane pieniądze nie trafiły jednak do kieszeni aktora, ale zasiliły konto sztabu wyborczego Baracka Obamy.

Tym razem członkowie wspierającej Baracka Obamę Partii Demokratycznej postanowili poszukać hojnych darczyńców wśród majętnych Amerykanów mieszkających w Szwajcarii. By zebrać fundusze na rzecz ubiegającego się o kolejną kadencję prezydencką Obamy, wydali w Genewie specjalne przyjęcie.

Mógł w nim wziąć udział każdy, kto przekaże odpowiednio wysoką kwotę. Wabikiem, który miał przyciągnąć potencjalnych darczyńców, był George Clooney.

Najdroższa opcja - kolacja w towarzystwie hollywoodzkiego amanta - kosztowała 15 tys. dolarów. Zdecydowało się na nią 35 osób.

Reklama

Przyjemność wypicia szampana w holu stanowiła wydatek 1 tys. dolarów. Za 500 dolarów można było sobie natomiast zrobić zdjęcie z Clooneyem. Szacuje się, że organizatorom udało się zebrać około 0,5 mln dolarów.

Aktor przyjechał na uroczystość samochodem prosto ze swojej włoskiej posiadłości nad Jeziorem Como. "Jestem bardzo dumny, że mogę tutaj być i wspierać przyszłego prezydenta Stanów Zjednoczonych" - powiedział na spotkaniu Clooney.

Aktor zalicza się do wiernych sympatyków Baracka Obamy. Podczas zbiórki, jaką przeprowadził w maju w Los Angeles, udało mu się zgromadzić 15 mln dolarów.

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: George Clooney | george | Barack Obama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy