Clint Eastwood rasistą?
Spike Lee ("Plan doskonały") zarzucił Cilntowi Eastwoodowi ("Za wszelką cenę"), że w jego filmach jest bardzo mało czarnoskórych aktorów. Eastwood odpowiedział swojemu czarnoskóremu koledze po fachu w prawdziwie westernowym stylu: "Ten pan powinien się zamknąć".
Lee uważa, że Eastwood specjalnie zrezygnował z zaangażowania czarnoskórych aktorów do roli żołnierzy w nominowanych do Oscara filmach "Sztandar chwały" i "Listy z Iwo Jimy". Oba dotyczą bitwy, jaką Amerykanie stoczyli z japońskimi oddziałami w 1945 na jednej z wysp Oceanu Spokojnego.
Eastwood tłumaczy, że w kontekście historii USA zarzuty Lee są absurdalne, bo nikt z odziału Afroamerykanów nie brał udziału we wbijaniu flagi, co widać na słynnym zdjęciu.
"Sztandar chwały"opiera się właśnie na tej jednej chwili - wbijaniu amerykańskiej flagi przez żołnierzy" - mówił brytyjskiej gazecie "The Guardian" - "A nikt z czarnoskórych tego nie robił. Jeśli nagle wsadziłbym tam na siłę jakiegoś Afroamerykanina, ludzie pomyśleliby, że straciłem rozum".
Odnosząc się do zarzutów Spike'a Lee, stwierdził: "Tacy panowie powinni się zamknąć".
Pikanterii całej sytuacji dodaje fakt, że Lee swoje komentarze wobec działań Eatswooda wypowiedział na konferencji w czasie festiwalu w Cannes.
Spike Lee przyjechał tam ze swoim nowym filmem, który pokazywany był podczas canneńskich targów filmowych. "Miracle at St. Anna" to dramat wojenny o 92. Dywizji Buffalo, złożonej tylko z czarnoskórych żołnierzy, którzy walczyli przeciwko Niemcom w czasie II wojny światowej. W tym samym czasie Eastwood promował w Cannes najnowszy film z Angeliną Jolie "Changeling".