Reklama

Clint Eastwood: Czy masz dzisiaj szczęście?

Pada strzał, kolejny, jeden z przestępców został trafiony, drugi leży na ulicy. "Wiem, o czym myślisz: 'Czy wystrzeliłem sześć kul, czy tylko pięć. Powinieneś zadać sobie inne pytanie: czy masz dzisiaj szczęście?'" - mówi "Brudny Harry". To jedna z kultowych ról Clinta Eastwooda, który 31 maja, skończył 89 lat.

Pada strzał, kolejny, jeden z przestępców został trafiony, drugi leży na ulicy. "Wiem, o czym myślisz: 'Czy wystrzeliłem sześć kul, czy tylko pięć. Powinieneś zadać sobie inne pytanie: czy masz dzisiaj szczęście?'" - mówi "Brudny Harry". To jedna z kultowych ról Clinta Eastwooda, który 31 maja, skończył 89 lat.
Cint Eastwood to jedna z legend "fabryki snów" /Kevin Winter /Getty Images

Eastwood zaczynał tak skromnie, że nikt nie wróżył mu wielkiej kariery. Grał w filmach klasy B, tzw. spaghetti westernach. Ale miał szczęście. Kręcił je Sergio Leone, twórca wybitny, choć też początkowo niedoceniany. Zaproponował amerykańskiemu aktorowi rolę rewolwerowca w filmie "Za garść dolarów".

W sumie Eastwood zagrał w trzech jego filmach i stał się znany na całym świecie. Po powrocie z Włoch do Ameryki mógł już przebierać w propozycjach.

W 1971 roku wcielił się w postać Harry'ego Callahana, znanego bardziej jako "Brudny Harry", która uczyniła z niego gwiazdę numer jeden.

Reklama

Dlaczego brutalny policjant, który nigdy nie wahał się użyć swojego Magnum stał się gwiazdą? Bo Harry strzelał tylko do bandytów i skorumpowanych przedstawicieli prawa, a ludzie tęsknili za postacią mocnego, ale sprawiedliwego szeryfa. Zresztą, pod powierzchnią brutala w detektywie kryły się pokłady czułości i romantyzmu...

Wkrótce Eastwood zadebiutował również jako reżyser. I tym samym rozpoczął się kolejny etap jego kariery. W 1993 roku za film "Bez przebaczenia", okrzyknięty arcydziełem westernu, otrzymał dwa Oscary: dla najlepszego reżysera i za najlepszy film. Osiągnął szczyt...

Ale życie Eastwooda to nie tylko film. W 1986 r. został wybrany burmistrzem miasta Carmel w Kalifornii, gdzie prowadzi również restaurację. Był bliskim przyjacielem niegdysiejszego prezydenta Stanów Zjednoczonych Ronalda Reagana.

Eastwood zresztą zaskakuje cały czas. W filmie "Na linii ognia", gdzie zagrał agenta Secret Service ochraniającego prezydenta USA, dał się poznać również jako muzyk. I właśnie komponowanie muzyki stało się kolejnym, po aktorstwie i reżyserii, etapem w jego pracy. Ukoronowaniem jest kilka utworów znajdujących się na ścieżce dźwiękowej do filmu "Co się wydarzyło w Madison County".

Eastwood jest lubiany i podziwiany prawie przez całe Hollywood. Aktorzy nie mogą nachwalić się atmosfery na planie, gdy reżyseruje kolejne filmy. Wszystko jest starannie przygotowane, a Eastwood ma do grających wręcz czułe podejście. Cóż, sam wie, jak łatwo jest zranić aktora...

Czy ma wciąż nowe plany? Z pewnością, wciąż kręci nowe filmy i będzie to robił, jak wyznał, dopóki ludzie chcą je oglądać. Ostatnim był "Przemytnik", pokazywany w polskich kinach na początku roku.

Za Eastwoodem nie ciągną się żadne skandale, nie jest bohaterem rubryk towarzyskich. To osoba niezwykle pracowita i zdyscyplinowana. I jeszcze jedno - ma szczęście...


PAP
Dowiedz się więcej na temat: Clint Eastwood
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy