Christian Bale podziękował za Złoty Glob... szatanowi
Podczas 76. gali rozdania Złotych Globów Christian Bale otrzymał nagrodę dla najlepszego aktora w komedii lub musicali za "Vice" Adama McKay'a. Wcielił się w nim w byłego wiceprezydenta Stanów Zjednoczonych za administracji George'a W. Busha, Dicka Cheney'a. Podczas mowy dziękczynnej Bale wyraził wdzięczność szatanowi. Miał być to dowcip, jednak nie każdemu przypadł on do gustu.
Aktor rozpoczął swoją przemowę dosyć standardowo. Pożartował, podziękował zgromadzonym na gali filmowcom i rodzinie. "Dziękuję, że pozwalacie mi być częścią tego [środowiska] od tak wielu lat" - zaczął chwilę po wejściu na scenę.
Następnie Bale zwrócił się do swojej żony: "Chciałbym podziękować mojej pięknej żonie, która mawia, że im mniej tym lepiej. Mogę zrujnować idealny film i nawet udaną karierę jedną przemową, więc dziękuję ci za tę radę, ukochana".
Brytyjski aktor nie zapomniał także o swoich pociechach: "Dziękuje ci także za nasze piękne dzieci, które dały mi miłość i uczucia niemożliwe do wyobrażenia".
Później Bale zwrócił się do reżysera "Vice", Adama McKay'a. "[McKay] Powiedział: Potrzebuję kogoś pozbawionego charyzmy i napiętnowanego przez wszystkich", a następnie "zadzwońmy do Bale'a".
Aktor zażartował, że idąc tą drogą w następnym filmie reżysera powinien wcielić się w Mitcha McConella, obecnego lidera republikańskiej większości w amerykańskim senacie.
Swą przemowę Bale zakończył kontrowersyjnie, dziękując szatanowi za inspirację w zagraniu Cheney'a. Wspomnienie obu polityków spotkało się z dobrym przyjęciem zgromadzonych na gali artystów. Nie jest tajemnicą, że środowisko filmowe jest w ogromnej większości nieprzychylne republikanom, szczególnie od czasu wygranych przez Donalda Trumpa wyborów prezydenckich.