Reklama

Chiński film zarobił w pandemii prawie 120 milionów dolarów

Zanim sygnał do powrotu do kin da wchodzący w tym tygodniu na ekrany „Tenet” Christophera Nolana, wieści z chińskiego box-office’u pozwalają przypuszczać, że widzowie chcą oglądać filmy w salach kinowych. Wojenny dramat „The Eight Hundred” w pierwszy weekend wyświetlania zarobił w Chinach blisko 120 milionów dolarów.

Zanim sygnał do powrotu do kin da wchodzący w tym tygodniu na ekrany „Tenet” Christophera Nolana, wieści z chińskiego box-office’u pozwalają przypuszczać, że widzowie chcą oglądać filmy w salach kinowych. Wojenny dramat „The Eight Hundred” w pierwszy weekend wyświetlania zarobił w Chinach blisko 120 milionów dolarów.
Film "The Eight Hundred” okazał się hitem chińskich kin /YouTube

Kina na całym świecie otwierane są już od jakiegoś czasu, jednak ich repertuar nie pozwolił na spektakularne wyniki kasowe. Brak premierowych pozycji skutkował brakiem wiadomości pozwalających przypuszczać, że kino po pandemii COVID-19 zaczyna się odradzać. Ubogi repertuar sprawił też, że szansę na zaistnienie miały niskobudżetowe produkcje oraz filmy, które po latach ponownie trafiły na ekrany. Cieszyć mogli się m.in. twórcy filmu "Harry Potter i Kamień Filozoficzny", który dzięki ponownemu wprowadzeniu do kin przekroczył magiczną barierę miliarda dolarów zysku.

Wyreżyserowany przez Hu Guana film "The Eight Hundred" to pierwsze duże widowisko, jakie trafiło do chińskich kin od czasu wybuchu pandemii koronawirusa w styczniu tego roku. Jego sukces kasowy i zyski wynoszące 119 milionów dolarów przypominają kwoty, jakie podobne filmy generowały przez wybuchem pandemii. Świadczą też o tym, że widzowie spragnieni są nowych filmów, co jest dobrą informacją dla Christophera Nolana. Już w środę 26 sierpnia (w Polsce dzień później) jego "Tenet" rozpocznie podbój światowych kin.

Reklama

W sukcesie filmu nie zaszkodziło też to, że "The Eight Hundred" wchodził do kin w atmosferze skandalu. Miał zadebiutować już rok temu, ale z powodów politycznych został wycofany z listy premier. Pierwsza chińska produkcja w całości nakręcona imaksowymi kamerami trafiła na celownik rządu. Członkowie specjalnie powołanej komisji zarzucali twórcom błędne i zbyt łagodne przedstawienie członków Narodowej Partii Chin, która rządziła krajem do 1949 roku.

"The Eight Hundred" opowiada o ofiarności grupy chińskich żołnierzy, którzy w 1937 roku w Szanghaju stawili czoła armii imperialnej Japonii. Ich działania zostały chwalone przez Mao Zedonga, który nazwał ich heroizm mianem "klasycznego przykładu narodowej rewolucji". Do dziś trwają spory między rządzącą obecnie w Chinach Komunistyczną Partię Chin, a członkami Narodowej Partii Chin o to, jaki był ich wkład w walkę z japońskim najeźdźcą.

Wersja filmu "The Eight Hundred" wyświetlanego teraz w chińskich kinach jest o trzynaście minut krótsza niż ta, która miała trafić do kin w zeszłym roku. Spośród innych filmów, jakie wyświetlano w ten weekend w chińskich kinach, zaledwie dwa przekroczyły próg miliona dolarów zysku. Ale trzeba pamiętać, że większość tych produkcji można od jakiegoś czasu oglądać w internecie.

PAP life
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy