Chciał nakręcić film z Kevinem Spacey'em. Dostał zakaz pisania na Facebooku
Nominowany do Oscara za scenariusz oryginalny "Pierwszego reformowanego" Paul Schrader powrócił na Facebooka, by podzielić się swoimi przeżyciami z sezonu nagród. Reżyser po raz ostatni publikował tam w listopadzie 2018 roku. Skończyło się to dla niego nieprzyjemnościami. Wszystko przez deklarację, że w swoim następnym filmie chciałby obsadzić... Kevina Spacey.
Schrader w niesławnym wpisie wyznał, że otrzymał propozycję realizacji kolejnego filmu i chętnie zatrudniłby do niego oskarżonego o molestowanie seksualne aktora. Zrobił to mimo sprzeciwu wytwórni, która ze Spacey'em nie chciała mieć nic wspólnego.
"Wierzę, że istnieją zbrodnie w prawdziwym życiu, ale nie ma ich w sztuce" - pisał Schrader w poście, który od tego czasu został już skasowany.
"Spacey powinien odpowiedzieć za zbrodnie, których się dopuścił. Ale nie za sztukę. Skazanie go jako artysty tylko umniejsza sztuce. Wsadźcie artystów do więzienia, ale nie cenzurujcie ich twórczości" - pisał dalej scenarzysta "Taksówkarza".
Jego wpis spotkał się z falą krytyki, a wytwórnia A24 zaleciła, by do końca sezonu nagród powstrzymał się od publikowania na Facebooku. Obawiała się, że kolejne niefortunne wypowiedzi zmniejszą oscarowe szanse "Pierwszego reformowanego". Film wydawał się wówczas faworytem w kategoriach najlepszy aktor pierwszoplanowy (za role Ethana Hawke'a) i najlepszy scenariusz oryginalny (dla Schradera).
Schrader powrócił na Facebooka 26 lutego.
"Cześć. Zeszłej jesieni, po mojej deklaracji o chęci współpracy z Kevinem Spacey, A24 zażądało, bym do końca sezonu nagród nie publikował na Facebooku. Więc sezon się skończył, a ja wyszedłem z mojego facebookowego więzienia" - zaczyna swój wpis Schrader.
Następnie 72-letni reżyser zaczął wyliczać rzeczy, o których przez ten czas nie było dane mu napisać. Wspomniał między innymi o wigilijnym wieczorze z Glenn Close, licznych spotkaniach ze Spike'em Lee i Alfonsem Cuaronem podczas kolejnych ceremonii rozdania nagród oraz poczuciu, że aż tak bardzo nie tęsknił za Facebookiem. Przyznał także, że kilkumiesięczny proces walki o Oscara sprawił, że zaczął przejmować się wyróżnieniami, których nawet nie szanuje.
Kolejnym filmem Schradera ma być western "Nine Men from Now".