"Casino Royale": Uczłowieczyć Bonda

Scena z filmu "Casino Royale" /Photo12 /East News

Bond blondynem? Dziś nikt się tym nie przejmuje. Jednak gdy w 2005 roku ogłoszono, że Daniel Craig przejmie rolę agenta 007, fani postaci nie kryli oburzenia. Jak się okazało, ich obawy były bezpodstawne. Pierwszy film z Craigiem do dziś uchodzi za jednej z najlepszych z serii. 14 listopada 2021 roku mija 15 lat od premiery "Casino Royale", dwudziestego pierwszego filmu z serii o Jamesie Bondzie.

Mające prawa do agenta 007 Eon Productions rozpoczęło prace nad filmem zaraz po premierze poprzedniej odsłony serii, czyli "Śmierć nadejdzie jutro" z 2002 roku. Producenci zdawali sobie sprawę z niesatysfakcjonującego przyjęcia dwudziestych przygód Bonda. Według nich film miał za dużo humoru i fantastycznych wątków, które teraz należało zastąpić twardym realizmem. Chcąc wrócić do źródeł, zdecydowano, że kolejny film mógłby nawiązywać do jednej z pierwszych książek Iana Fleminga, twórcy postaci. Wybrano "Casino Royale", do którego prawa wróciły do Eon w 1999 roku.

Reklama

Dotychczas książkę adaptowano dwukrotnie. W 1954 roku na jej podstawie powstał film telewizyjny, z kolei w 1967 roku przełożono ją na parodię pod tym samym tytułem. Nigdy jednak nie stała się ona podstawą filmu zaliczanego do głównej serii. Rozpoczęto także poszukiwanie odpowiedniego reżysera. Zainteresowanie wyraził Quentin Tarantino, jednak producenci nawet się z nim nie spotkali. Zdecydowali się postawić na sprawdzone nazwisko. Za kamerą stanął Martin Campbell, który w 1995 roku nakręcił "Goldeneye", pierwszy film z Pierce'em Brosnanem jako Bondem.

Problemem podczas pisania scenariusza był fakt, że twórcy nie mogli użyć niektórych nazw i postaci kultowych dla serii. Wszystko za sprawą producenta Kevina McClory’ego, który od czasu realizacji "Operacji: Piorun" w 1965 roku miał prawa do m.in. organizacji Widmo oraz kultowego antagonisty Ernsta Stravro Blofelda. Producenci liczyli, że złowroga grupa złoczyńców mogłaby zostać ponownie przedstawiona w "Casino Royale". Jednak gdy nie udało się porozumieć z McClorym, zdecydowano się na wymyślenie nowych łotrów. Ich organizację nazwano Quantum. Pojawiła się ona w dwóch pierwszych filmach z Craigiem. McClory zmarł w 2006 roku, a w 2013 przedstawiciele MGM i Eon doszli do porozumienia z jego spadkobiercami. Widmo i Blofeld mogli więc powrócić w "Spectre", które miało swą premierę w 2015 roku.

James Bond jest blondynem

Początkowo zakładano, że do roli agenta 007 powróci Pierce Brosnan, który wcielił się w niego w ostatnich czterech produkcjach. Jednak w momencie premiery "Śmierć nadejdzie jutro" irlandzki aktor miał 49 lat. Jego kontrakt zakładał występ w czterech filmach i nie miał on zamiaru go przedłużać. W lutym 2004 roku Brosnan oficjalnie ogłosił, że żegna się z rolą Bonda. Rozpoczęły się gorączkowe poszukiwania jego następcy. Producenci musieli wybierać spośród ponad 200 zgłoszonych aktorów. Wśród nich znalazło się kilka głośnych nazwisk, m.in. Ewan McGregor, Rupert Fiend i Sam Worthington. Bardzo dobrze wypadł Goran Višnjić, chorwacki aktor znany z serialu "Ostry dyżur", który odpadł z wyścigu, ponieważ nie potrafił mówić z wiarygodnym brytyjskim akcentem. Z kolei Karl Urban nie mógł wziąć udziału w zdjęciach próbnych z powodu innych zobowiązań. Bardzo dobre wrażenie zrobił Henry Cavill, jednak ostatecznie uznano, że przyszły odtwórca roli Supermana - wtedy zaledwie 22-letni - jest zbyt młody do roli Bonda.

Ostatecznie zdecydowano się na Daniela Craiga, urodzonego 1968 roku Brytyjczyka. Początkowo był on niechętny pojawić się na castingu, ponieważ uważał, że seria wyczerpała swój potencjał. Jednak po przeczytaniu scenariusza zmienił zdanie. Gdy producentka Barbara Broccoli zadzwoniła przekazać mu wiadomość o angażu, Craig robił akurat zakupy. Gdy usłyszał, że zagra Bonda, zaraz kupił wódkę i martini.

Bond na sali tortur

Bardzo wyczekiwana była także informacja o aktorce mającej wcielić się nową dziewczynę Bonda. Do roli rozważano najgłośniejsze nazwiska Hollywood, w tym Charlize Theron i Angelinę Jolie. Duże szanse na angaż miała też Audrey Tautou, jednak odtwórczyni głównej roli w "Amelii" zdecydowała się spasować i zamiast tego wystąpić w "Kodzie Da Vinci". Ostatecznie zdecydowano się na francuską aktorkę Evę Green.

Początkowo nie była ona nastawiona entuzjastycznie do pomysłu zagrania dziewczyny Bonda, jednak na dzień przed castingiem nie mogła spać. Spotkanie odbyło się w Paryżu, zaraz po nim Green musiała udać się do Nowego Jorku. Już po wylądowaniu otrzymała telefon z prośbą o powrót do Pragi. Tam doszło do zdjęć próbnych. Przede wszystkim wszyscy chcieli się upewnić, że aktorka potrafi płynnie mówić po angielsku. Pod koniec tygodnia otrzymała ona rolę Vesper Lynd.

Do roli antagonisty, bankiera organizacji przestępczych Le Chiffre’a, zaangażowano znanego francuskiego aktora. Jednak gdy trwały zdjęcia w Pradze, ten musiał nagle zrezygnować. Rozpoczęły się gorączkowo poszukiwania jego zastępcy - gdyby nie udało się takowego znaleźć, produkcja mogłaby zostać wstrzymana. Okazało się, że w Pradze przebywa uznany duński aktor Mads Mikkelsen. "To było dziwne" - wspominał. "Mieliśmy spotkanie, potem casting i zaraz byłem gotowy do kręcenia sceny tortur z Danielem". Wspomniany przez Mikkelsena moment znajduje się w końcowej partii filmu. Podczas niego Le Chiffre torturuje nagiego Bonda, bijąc go po jądrach grubą liną. W czasie zdjęć do niesławnej sceny części intymne Craiga chronił ekran z włókna szklanego. Jednak Mikkelsen dał się ponieść swojej roli i uderzał coraz mocniej. W rezultacie ekran pękł, co dla Craiga mogło skończyć się tragicznie. Po zakończeniu zdjęć odtwórca roli Bonda, nawiązując do szybkiego angażu Mikkelsena, zaczepił go: "Dobra, ja musiałem przejść przez pięć castingów, więc jaki jest twój sekret? Kogo przeleciałeś?".

Daniel Craig w kąpielówkach

Okresowi zdjęć towarzyszyła nieprzyjemna atmosfera ze strony fanów i mediów. Pojawiały się plotki, że Craig nie potrafi prowadzić auta, co przysparza wielu kłopotów na planie. Inne przecieki mówiły, że producenci są zawiedzeni Green i zamierzają ją zwolnić. Tymczasem fani krytykowali Craiga, bo w przeciwieństwie do poprzednich odtwórców roli agenta 007 był on blondynem. Podczas kręcenia scen na Bahamach ekipa filmowa musiała opędzać się od paparazzi, którzy chcieli zrobić zdjęcie jednemu z głównych aktorów w stroju kąpielowym.

Premiera "Casino Royale" odbyła się 14 listopada 2006 roku w Londynie. Film okazał się ogromnym sukcesem kasowym, zarabiając ponad 616 milionów dolarów - najwięcej do czasu "Skyfall" z 2012 roku.  Recenzje były bardzo dobre. Chwalono tempo i sceny akcji, scenariusz, a przede wszystkim Craiga w roli Bonda, któremu z powodzeniem udało się uczłowieczyć agenta 007. Aktor powrócił w czterech filmach serii. Ostatni z nich, "Nie czas umierać", wszedł do kin w październiku 2021 roku.

Czytaj więcej:

Okrutna nagość w polskim filmie?

Znamy zwycięzcę programu "Twoja Twarz Brzmi Znajomo"!

"Milionerzy": Polonista poległ na pierwszym pytaniu!

Więcej newsów o filmach, gwiazdach i programach telewizyjnych, ekskluzywne wywiady i kulisy najgorętszych premier znajdziecie na naszym Facebooku Interia Film.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Casino Royale
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy