Reklama

Burza w sieci po wywiadzie aktora. Reżyser odpowiada na zarzuty fanów

James Gunn jest obecnie zajęty pracą nad nowym filmem o Supermanie oraz drugim sezonem "Peacemakera". W międzyczasie odpowiada na pytania fanów za pomocą mediów społecznościowych. Po raz kolejny odniósł się do teorii, że już w 2021 roku chciał zwolnić Henry'ego Cavilla z roli Człowieka ze Stali.

Jeden z fanów przytoczył wypowiedź Nathana Filliona, który w "Supermanie" wcieli się w Guya Gardnera, jednego z Zielonych Latarni. "Byliśmy na przyjęciu po premierze 'Legionu samobójców. The Suicide Squad', a Gunn był w tłumie ludzi" - wspominał aktor w rozmowie z serwisem "Collider". "Spytał, czy wiem, co planuje dla mnie razem z Peterem [Safranem]? Odpowiedziałem, że nie. Gunn rozejrzał się wokół, jakby bał się, że ktoś będzie podsłuchiwał. Byliśmy w grupie ludzi, ale on się do mnie przychylił i powiedział: 'Będziesz Guyem Gardnerem'".\

Reklama

Niektórzy zrozumieli, że Gunn pracował nad nowym "Supermanem" już w 2021 roku, zanim oficjalnie przejął stery nad adaptacjami komiksów DC razem z Peterem Safranem. Reżyser wskazał, że Fillion się przejęzyczył. O swojej roli w nowym filmie DC Studios miał dowiedzieć się na przyjęciu po premierze "Strażników Galaktyki, vol. 3" w 2024 roku. Gunn odniósł się jednocześnie do wciąż żywej plotki, według której zawsze chciał zwolnić Henry'ego Cavilla z roli Supermana.

James Gunn odpowiada na oskarżenia

"Nie do końca wiem, gdzie to pasuje" - napisał reżyser na swoim koncie w serwisie Threads. "Pomijając fakt, że nie byłem zainteresowany kierowaniem DC, dopóki Peter nie zdecydował się mi pomóc. On zajął się finansami, a ja sprawami kreatywnymi. Gdy zostałem zatrudniony do napisania 'Supermana', zawsze planowałem i reklamowałem to jako zupełnie nową historię". Gunn stwierdził, że nie widzi sensu w teorii, że planował zwolnienie Cavilla już w 2021 roku, a teraz kłamie, że tak nie było. Po co miałby to robić, skoro nie zmieni to faktu, że Brytyjczyk nie jest już związany z rolą superbohatera. 

Gunn i Safran stanęli na czele DC Studios w 2022 roku. W tym samym czasie w scenie po napisach filmu "Black Adam" Cavill powtórzył rolę Supermana po raz pierwszy od pięciu lat. Jednak wkrótce pojawiły się informacje, że rola zostanie ponownie obsadzona z racji restartu kinowego uniwersum. W Człowieka ze Stali wcieli się ostatecznie David Corenswet.

"Superman" Jamesa Gunna: Co wiemy o filmie?

"Superman" (projekt był poprzednio znany jako "Superman: Legacy") będzie pierwszą odsłoną nowego kinowego uniwersum DC. Szczegóły fabuły nie są na razie znane. Gunn zdradził w przeszłości, że jedną z głównych inspiracji był dla niego komiks "All-Star Superman" Granta Morrisona i Franka Quitelya. Dodał także, że nie będzie to geneza superbohatera. Bardziej interesuje go pogodzenie dziedzictwa planety Krypton z ziemskim wychowaniem Kal-Ela. "[Superman] jest ucieleśnieniem prawdy, sprawiedliwości i amerykańskiego stylu życia. Reprezentuje dobro w świecie, w którym uchodzi ono za przestarzałe" - mówił Gunn w styczniu 2023 roku. 

W filmie wystąpią David Corenswet (Superman), Rachel  Brosnahan (Lois Lane), Nicholas Hoult (Lex Luthor), Skyler Gisondo (Jimmy Olsen), Sara Sampaio (Eve Teschmacher), Terence Rosemore (Otis), María Gabriela de Faría (The Engineer), Edi Gathegi (Mr. Terrific), Isabela Merced (Hawkgirl), Anthony Carrigan (Metamorpho), Nathan Fillion (Guy Gardner), Sean Gunn (Maxwell Lord) Neva Howell (Martha Kent) i Pruitt Taylor Vince (Jonathan Kent). 

Premiera filmu jest zaplanowana na 11 lipca 2025 roku. 

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: James Gunn | Superman: Legacy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy