Reklama

Brad Pitt zbyt... przystojny

Reżyser Kevin MacDonald ("Ostatni król Szkocji") ucieszył się, gdy gwiazdor Hollywood Brad Pitt sam zrezygnował z roli w jego najnowszym filmie "Stan gry", bo jak twierdzi, jest on "zbyt przystojny", by się w nią wcielić.

Pitt, który początkowo miał w thrillerze reżyserowanym przez McDonalda zagrać postać dziennikarza, jeszcze przed rozpoczęciem zdjęć do filmu zrezygnował z roli, tłumacząc to wątpliwościami dotyczącymi scenariusza.

Ostatecznie Pitta w produkcji "Stan gry" zastąpił Russell Crowe, który, jak twierdzi McDonald, dzięki swoim surowym rysom twarzy, bardziej pasuje do tej roli. Obok Crowe'a w filmie wystąpi Ben Affleck, który wcieli się w postać kongresmena.

"W pewnym sensie cieszę się, że nie doszło do współpracy z Pittem" - przyznał McDonald. "Relacja pomiędzy dziennikarzem i politykiem miała polegać na tym, że jeden z nich czuje się gorszy, uważa się za nieudacznika, który nie może znaleźć sobie dziewczyny, jednocześnie podziwia i bierze za przykład swojego przyjaciela polityka" - wyjaśnił reżyser.

Reklama

"To nie pasowałoby do Brada Pitta. On nie jest typem mężczyzny, który patrzy na kogoś z respektem i myśli sobie: Chciałbym mieć taką dziewczynę, jak ty" - dodał McDonald.

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: Kevin Macdonald | Brad Pitt | Twierdzi | brad | pitt
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy