Reklama

Brad Pitt szczerze o depresji

Depresja przestaje być tematem tabu. Coraz częściej na ten temat wypowiadają się osoby znane. Ostatnio na szczere zwierzenia zdecydował się Brad Pitt. Aktor wyznał, że lata 90. to było nie tylko pasmo jego wielkich sukcesów, ale również czas, gdy "nie mógł na siebie patrzeć".

"Chowałem się przed wielkim, gwiazdorskim światem, paliłem za dużo trawki. Siedziałem na kanapie, objadałem się pączkami i coraz mocniej byłem poirytowany swoją osobą. Zastanawiałem się, co mam dalej robić" - wyznał Pitt "Hollywood Reporter".

Gwiazdor przyznał, że nie odbiera depresji, jako czegoś negatywnego, a raczej, jako lekcję życia.

"Ta chwila refleksji pozwala zrozumieć, kim naprawdę jesteś. Uznaję to za dobrą szkołę życia" - wyjaśnił Pitt.

"Każdego dnia robiłem to samo, nie mogłem doczekać się, kiedy wrócę do domu i schowam się przed światem. To poczucie niepokoju i niepewności wciąż narastało, aż pewnej nocy powiedziałem sobie: to strata czasu" - wspominał.

Reklama

Na jego decyzję o "wzięciu się w garść" miała wpływ wyprawa do Maroka, gdzie był świadkiem "przerażającej biedy", z jaką jeszcze nigdy się nie zetknął.

Organizacja charytatywna Rethink Mental Illness, wspomagająca cierpiących na depresję, oceniła, że takie szczere wyznanie Pitta, świadczy o jego dużej odwadze.

"Gdy osoby publiczne mówią o depresji i innych schorzeniach związanych z kondycją psychiczną, jest to mocny przekaz dla osób, które walczą z tym samym schorzeniem" - wyjaśnił Mark Davies, rzecznik organizacji.

"Historia Brada Pitta pokazuje, że można pokonać depresję. To daje wielu ludziom nadzieję. Jesteśmy pełni podziwu dla niego, za to, że tak szczerze i otwarcie opowiedział o swoich doświadczeniach" - dodał.

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: Brad Pitt
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy