Brad Pitt kontra "Vanity Fair"
Brad Pitt ("Troja", "Babel") jest wściekły na wydawców miesięcznika "Vanity Fair", że na okładce grudniowego numeru pisma (w sklepach od 7 listopada) pojawiło się jego zdjęcie, wykonane przez artystę Roberta Wilsona. Prawnicy gwiazdora chcą wytoczyć gazecie proces, utrzymując, że ich klient nie miał pojęcia o tym, że pojawi się na okładce grudniowego numeru.
To nie on jest jednak gwiazdą numeru, tylko Robert Wilson, o którym niemiecki dokument "Absolute Wilson" mogliśmy oglądać podczas Warszawskiego Festiwalu Filmowego.
Stworzył on serię wideo portretów różnych gwiazd popkultury; najsłynniejszą z nich jest właśnie Brad Pitt (ten filmowy portret można zobaczyć na internetowej stronie czasopisma) .
Film-portret przedstawia postać, ucharakteryzowaną na gwiazdora "Pana i Pani Smith". Stoi ona w strugach deszczu jedynie w slipkach, trzymając w dłoniach pistolet. Kiedy w zwolnionym tempie podnosi pistolet na wysokość oczu i mierzy się do strzału, ulewa ustaje, a z broni - zamiast naboi - wystrzeliwuje woda.
Według plotkarskiego serwisu TZM.com Pitt zgodził się we wrześniu być częścią awangardowego wideo-projektu Wilsona i podpisał umowę na wykorzystanie filmiku oraz zdjęć z sesji. Nie miał jednak pojęcia, że trafią one na okładkę "Vanity Fair".
"Jesteśmy bardzo rozczarowani, że Vanity Fair zdecydowało się na publikację nieautoryzowanej okładki. To każe nabrać podejrzeń co do uczciwości i motywów działania tego pisma" - powiedział rzecznik Pitta.
Przedstawiciele "Vanity Fair" odpierają jednak zarzuty.
"W datowanym na 6 września 2006 roku liście wysłanym do przedstawicieli Brada Pitta, Wilson informuje go o tym, że fotografia z filmu zostanie wykorzystana na okładce grudniowego Vanity Fair".
List miał ponoć nigdy nie trafić do rąk gwiazdy.
Jedno jest pewne - grudniowy numer "Vanity Fair" rozejdzie się jak świeże bułeczki. Jeszcze przed kioskową premierą można go już bowiem znaleźć na internetowych aukcjach.