Brad Pitt jednak nie kończy kariery. Został źle zrozumiany
W czerwcu świat obiegła informacja, która mocno zasmuciła fanów Brada Pitta. W wywiadzie udzielonym magazynowi "GQ" gwiazdor kina zasugerował bowiem, że jest bliski przejścia na emeryturę. Jak się właśnie okazało, laureat Oscara wcale nie przymierza się do rychłego porzucenia wykonywanej profesji. Podczas premiery swojego nowego filmu aktor wyjaśnił, że... został źle zrozumiany. "Chyba muszę popracować nad lepszym sposobem wyrażania się" - stwierdził ze śmiechem.
Brad Pitt od lat należy do grona najpopularniejszych i najbardziej wpływowych gwiazd Hollywood. Aktor, który zasłynął rolami w tak kultowych produkcjach, jak "Siedem", "Podziemny krąg", "Bękarty wojny" czy "Babel", przez lata zdobył kilkadziesiąt nagród, m.in. Oscara, dwa Złote Globy, dwie statuetki BAFTA i Puchar Volpi na festiwalu w Wenecji.
Nie powinno zatem dziwić, że gdy w udzielonym w czerwcu wywiadzie dla "GQ" niespodziewane ogłosił, że szykuje się do przejścia na emeryturę, w sieci rozpętała się burza. Gwiazdor dość jednoznacznie zasugerował wówczas, że starannie wybiera teraz propozycje ról, bo nie zagra ich już wiele.
"Myślę, że to końcówka, coś w rodzaju ostatniego semestru. Często zastanawiam się, jaki powinien być ten etap, jak go zaprojektować. W następnym filmie wystąpię, gdy nadejdzie czas, kiedy dany projekt autentycznie mnie poruszy" - stwierdził Pitt.
Jak się jednak okazuje, aktor ani myśli przechodzić na emeryturę, a jego wypowiedź dla "GQ" została po prostu źle zrozumiana. "Chyba muszę popracować nad lepszym sposobem wyrażania się" - powiedział Pitt, gdy podczas premiery jego nowego filmu zapytano go o tamtą wypowiedź na temat zakończenia kariery. A potem wyjaśnił, że chodziło mu wówczas jedynie o to, że jest świadom upływającego czasu.
"Miałem na myśli tylko to, że jestem facetem w średnim wieku i muszę precyzyjnie określić, jak chcę wykorzystać lata, które mi zostały, jakim projektom je poświęcić. Ale prawda jest taka, że nigdy nie byłem typem człowieka, który postępuje według jakiegoś konkretnego, wieloletniego planu. Angażuję się więc w rzeczy, które wydają mi się właściwe na tę chwilę" - wyjaśnił w rozmowie z serwisem "Deadline".
Nowym zawodowym projektem Pitta jest komediowy film akcji "Bullet Train", w którym wystąpił u boku Sandry Bullock, Joey King i Aarona Taylora-Johnsona. Fabuła tej ekranizacji japońskiej powieści "Maria Beetle" skupia się na pięciorgu płatnych zabójców, którzy podczas podróży pociągiem z Tokio do Morioki odkrywają, iż ich zlecenia są ze sobą powiązane. Pytanie brzmi, któremu z nich uda się wyjść z tego spotkania cało. Film trafi na ekrany polskich kin już 5 sierpnia.