Reklama

Borys Szyc: Nigdy nie brakowało mu temperamentu

O Piłsudskim mówiono, że był kochliwy i podatny na kobiecie wdzięki. Temperamentny Borys Szyc, który wcielił się w Marszałka w biograficznym filmie, chyba nie miał problemów z odtworzeniem tego aspektu osobowości wodza Polaków.

O Piłsudskim mówiono, że był kochliwy i podatny na kobiecie wdzięki. Temperamentny Borys Szyc, który wcielił się w Marszałka w biograficznym filmie, chyba nie miał problemów z odtworzeniem tego aspektu osobowości wodza Polaków.
Borys Szyc po prostu ma w sobie to "coś" /Piotr Andrzejczak /MWMedia

Aktor, świętujący 4 września 41. urodziny, już nie jest tak rozbrykanym młodzieńcem, jak dawniej - uporał się z nałogami, znalazł spełnienie przy ukochanej kobiecie. Ale wciąż ma w sobie więcej werwy od niejednego studenta szkoły teatralnej. Ta wewnętrzna siła była mu potrzebna, by sprostać tak forsownemu projektowi jak "Piłsudski" i by oddać złożoność tak kultowej postaci, jak ojciec polskiej niepodległości. W filmie autorstwa Michała Rosy poznajemy też Piłsudskiego jako człowieka poddającego się namiętnościom, rozdartego pomiędzy dwie kobiety - żonę Marię i kochankę Aleksandrę Szczerbińską, z którą później wziął ślub

Reklama

"Piłsudski po prostu był wrażliwy na wdzięki kobiece. I z wzajemnością. Mimo tego, że przecież nie miał aparycji Jamesa Bonda. On był takim polskim Bondem, specyficznym - bez dwóch przednich zębów, co ukrywał skrzętnie zarostem. To pokazuje, że nie gładka twarz czyni atrakcyjnego mężczyznę, tylko jego charyzma, odwaga, siła, to, co mówi. A tej charyzmy i siły miał w sobie aż nadmiar. Ponadto, myślę, że musiał wywoływać w kobietach coś takiego, że chciały się nim zaopiekować. Widać było, że on potrzebuje pomocy. Wysyłał taki sygnał: 'Dziś nic nie jadłem, jestem biedny, a przecież walczę o cały świat'" - zauważył aktor w rozmowie z PAP Life.

W konkurencji na magnetyzm, któremu kobiety nie mogą się oprzeć, Szyc spokojnie mógłby rywalizować z Piłsudskim. Już 20 lat temu pod wielkim wrażeniem charyzmy tego aktora był Andrzej Łapicki, profesor Akademii Teatralnej w Warszawie.

W swoim ostatnim wywiadzie przed śmiercią, który ukazał się w "Gazecie Wyborczej", tak go wspominał: "Robiłem kiedyś ze studentami sceny miłosne z Fredry. Było na tym roku wydziału aktorskiego kilku chłopaków o świetnym wyglądzie - istna kompania reprezentacyjna Wojska Polskiego. Fajni chłopcy, ale kompletnie nie radzili sobie w scenie miłosnej, w której powinni dość agresywnie zachowywać się w stosunku do partnerki. To była scena z 'Męża i żony', w której Alfred obłapia, jak to mówił Fredro, Justysię. Do tego trzeba zapału. A oni - zero. Próbują, starają się i nic z tego nie wychodzi. W końcu ze złości wziąłem najbrzydszego, jaki był na roku. Niewysoki, wygląd mało dostojny, raczej nieinteligencki typ. Jak on zagrał wspaniale! Zachwycił mnie po prostu. Wniosek - zainteresowania kobietą, podobnie jak inteligencji, nie da się zagrać. To trzeba mieć w sobie. Ten chłopak nazywał się Borys Szyc".

W filmie "Piłsudski" w dwie najważniejsze kobiety życia Marszałka wcieliły się Magdalena Boczarska (Maria Juszkiewicz) i Maria Dębska (Aleksandra Szczerbińska). Od 13 września będziemy mogli przekonać się, czy między tymi aktorkami a Szycem udało się na ekranie wykreować namiętność.


PAP
Dowiedz się więcej na temat: Borys Szyc
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy