Reklama

"Blue Story": Bijatyka w trakcie pokazu filmu

BBC Films i wytwórnia Paramount stanęły w obronie filmu "Blue Story" w reżyserii Andrew Onwubolu po tym, jak seans filmu w Birmingham wywołał gigantyczną bijatykę w pobliżu kina, gdzie pokazywano obraz.

BBC Films i wytwórnia Paramount stanęły w obronie filmu "Blue Story" w reżyserii Andrew Onwubolu po tym, jak seans filmu w Birmingham wywołał gigantyczną bijatykę w pobliżu kina, gdzie pokazywano obraz.
Scena z filmu "Blue Story" /YouTube

Do ulicznych zamieszek doszło w sobotę, 23 listopada, w okolicach kompleksu kinowego Star City w Birmingham. W efekcie bijatyki, w której udział wzięło około 100 osób, obrażenia odniosło siedmiu policjantów, pięciu nieletnich uczestników zajścia, w tym 13-letnia dziewczyna i rok starszy chłopiec, zostało zatrzymanych.

Na opublikowanych w mediach społecznościowych nagraniach widać, jak przepychanki rozpoczynają się we foyer kina Star City, gdzie rodziny z dziećmi czekały w kolejce na seans filmu "Kraina Lodu 2". Można również zaobserwować, że jeden z biorących udział w bójce nastolatków trzyma w ręku maczetę.

Reklama

Miejscowa policja, która prowadzi dochodzenie w sprawie zajścia, twierdzi, że na razie nie widzi podstaw do połączenia bijatyki z seansem "Blue Story".

"Jesteśmy wstrząśnięci incydentem w Star City, nasze myśli są z tymi, którzy ucierpieli [w zajściu]" - brzmi fragment oświadczenia, jakie wystosował producent BBC Film. "'Blue Story' to wybitny, doceniony przez krytykę debiut filmowy, który przekonująco portretuje bezcelowość przemocy. To bardzo ważny film jednego z najbardziej ekscytujących nowych filmowców i jesteśmy dumni, mogąc być jego częścią".

Do sprawy odniósł się także amerykański dystrybutor filmu - Paramount. "Czujemy, że ['Blue Story'] to ważny film, który pokazaliśmy na ponad 300 ekranach w całym kraju przy niezwykle pozytywnych reakcjach i fantastycznych recenzjach" - oświadczył Paramount, dziękując przy okazji współpracującym z dystrybutorem sieciom kinowym za możliwość prezentacji filmu.

Po wydarzeniach w Birmingham z pokazywania "Blue Story" w Wielkiej Brytanii oraz Irlandii wycofała się jedna z największych sieci kinowych - Vue. Również mniejszy Showcase zrezygnował z umieszczania w programie swoich kin kontrowersyjnego filmu. Sieć Odeon kontynuuje pokazywanie "Blue Story", zaznacza jednak, że pokazom towarzyszyć będą wyjątkowe środki ostrożności.

Według przedstawicieli sieci Vue, bijatyka w Birmingham była tylko jednym z 25 incydentów, do jakich doszło w ciągu pierwszego dnia pokazów filmu na ekranach Wielkiej Brytanii.

Jeden z aktorów "Blue Story", Vic Santoro, uważa, że film nie gloryfikuje przemocy. "['Blue Story'] rzuca światło na surową rzeczywistość życia w Londynie. Mam nadzieję, że będzie raczej odstraszał młodych ludzi niż zachęcał ich [do przemocy]" - aktor powiedział w rozmowie z BBC Radio 5Live.

"Blue Story" to opowieść o dwóch młodych londyńczykach, których przyjaźń zostaje wystawiona na próbę, kiedy okazuje się, że przynależą do rywalizujących ze sobą ulicznych gangów.

Reżyser filmu Andrew Onwubolu, znany na YouTubie pod pseudonimem Rapman, napisał w specjalnym oświadczeniu na Instagramie, że "Blue Story" to film "o miłości, nie o przemocy". Wspominając wcześniejsze incydenty związane z pokazami filmu "Joker", wyraził nadzieję, że winę za akty przemocy towarzyszące pokazom tych obrazów ponoszą pojedynczy ludzie, nie zaś same filmy.

Po premierowym weekendzie na ekranach brytyjskich kin "Blue Story" zanotował świetny wynik w zestawieniu box office, zarabiając 1,3 milionów funtów.


INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama