Beata Tyszkiewicz i Andrzej Wajda: Historia pewnego mełżeństwa
Ich związek trwał cztery lata, małżeństwo zaledwie półtora roku. Reżyser wspomina je bardzo niechętnie.
O tym, że w życiu 39-letniego Andrzeja Wajdy pojawiła się nowa kobieta, najpierw dowiedziała się ekipa filmowa podczas zdjęć do "Popiołów". Był rok 1965, film kręcono z rozmachem i dużym budżetem, ale współpracownicy reżysera, Andrzej Żuławski i operator Andrzej Kostenko, mieszkali w namiocie.
Oczywiście nie byli zadowoleni, ale na planie rządzi reżyser. A reżyser zakochał się w 27-letniej Beacie Tyszkiewicz. Aktorka wprowadziła się do pałacyku, który musieli opuścić Żuławski z Kostenką. - Bardzo szybko się zorientowałem, że Wajda i Beata Tyszkiewicz mają się ku sobie. Pozostawało mi więc tylko zostać ich wiernym przyjacielem i ewentualnym gorylem - wspominał Daniel Olbrychski, który w "Popiołach" zagrał główną rolę Rafała Olbromskiego. Od tej roli u Wajdy zaczęła się jego wielka kariera.
Andrzej Wajda, wiążąc się z Beatą Tyszkiewicz, nie był wolny. Jego żoną (drugą) od pięciu lat była malarka Zofia Żuchowska, co mocno komplikowało życie całej trójki. Sprawy jednak potoczyły się szybko. - Zdecydowaliśmy się z Andrzejem założyć dom. Przepełniało mnie szczęście i nadzieja, że nareszcie będę potrzebna temu mężczyźnie, człowiekowi fascynującemu, szalenie utalentowanemu, tytanowi pracy, że będę mogła sprawdzić się jako życiowa partnerka, będziemy mieli dom i dzieci - wspominała po latach aktorka.
Tyszkiewicz znała Wajdę już wcześniej. W 1961 r. zagrała niewielką rolę w jego filmie "Samson", potem zaangażował ją do Teatru Telewizji. Aktorka była oczarowana starszym o 12 lat reżyserem, który w dodatku wydawał jej się "piękny jak Paul Newman". Wajda i Tyszkiewicz byli w ekipie, która odwiedziła Kubę w ramach Tygodnia Filmu Polskiego. Jednak flirt przerodził się w romans dopiero na planie "Popiołów". Nie było to pierwsze oczarowanie Beaty Tyszkiewicz starszym mężczyzną. "Miałam chyba 22 lata, kiedy zakochałam się bez pamięci w starszym ode mnie mężczyźnie. Miał ułożone życie, żonę i dwoje dzieci To trwało blisko cztery lata. Wiedziałam, że nasza miłość nie miała przyszłości" - pisała w autobiografii.
To była wielka miłość bez żadnych obowiązków. Mężczyzna był przystojny, zawsze pachnący, szarmancki i przesyłał róże. Był bardzo znanym aktorem. Choć Beata Tyszkiewicz nigdy nie wymieniła jego nazwiska, dziś nie ma powodu, by je ukrywać. Był to Andrzej Łapicki.
Andrzej Wajda, choć zakochany w pięknej Beacie Tyszkiewicz, starania o rozwód z Zofią Żuchowską podjął dopiero, kiedy okazało się, że aktorka spodziewa się dziecka. Pobrali się w maju 1967 roku, kiedy ich córka Karolina miała osiem tygodni. W jakiś sposób wiązała ich przeszłość: on był synem oficera zamordowanego w Katyniu, ona córką ziemianina urodzoną w pałacu w Wilanowie. Niestety poza tym byli zupełnie różni. Do tego stopnia, że nawet wspólnota pochodzenia nie uratowała ich małżeństwa.
Wajda i Tyszkiewicz zamieszkali w kupionym przez reżysera dworku w Głuchach niedaleko Wyszkowa, miejscu urodzin poety Cypriana Kamila Norwida. Zdążyli zapozować do wspólnej sesji zdjęciowej w kapeluszach, potem Zofia Nasierowska fotografowała aktorkę z malutką Karoliną na rękach. Więcej sesji już nie było, ponieważ zakup dworku nie przyniósł im szczęścia. - Wytrąciłam go ze spokoju. Zawiodłam - podsumowała Beata Tyszkiewicz ich związek i trwające nieco ponad rok małżeństwo.
Jesienią 1968 roku, kiedy Karolina miała 1,5 roku, jej rodzice rozwiedli się. To Beata Tyszkiewicz podjęła decyzję o rozstaniu. Karolina Wajda do dziś mieszka w dworku w Głuchach. Nie wiemy, co było powodem rozstania. Ale już kiedy nie byli razem, aktorka, jakby nic się nie stało, zgłosiła się na zdjęcia próbne do nowego filmu eks-męża "Polowanie na muchy". Andrzej Wajda rozliczał się nim z kryzysu wieku średniego: film opowiadał o lęku mężczyzny przed dominacją kobiet, co samo w sobie było wymowne. "Wajda jej [Tyszkiewicz - przyp. red.] nie wziął, więc już miał drobną satysfakcję" - wspominał scenarzysta filmu Janusz Głowacki. Główną rolę zagrała w nim Małgorzata Braunek.
Beata Tyszkiewicz z sentymentem wspomina związek i małżeństwo z Andrzejem Wajdą, z którym na zawsze łączy ją córka. Z kolei reżyser unika wspomnień o swoim trzecim małżeństwie jak ognia. Można odnieść wrażenie, że chciałby je na zawsze wymazać z pamięci. Sześć lat po rozwodzie z Beatą Tyszkiewicz Andrzej Wajda ożenił się po raz czwarty - z Krystyną Zachwatowicz. Małżeństwo okazało się trwałe. Są razem do dziś. Z kolei Beata Tyszkiewicz dwa lata po rozwodzie poślubiła kolejnego reżysera, który zaangażował ją do filmu, tym razem młodszego od niej Witolda Orzechowskiego.
Od Andrzeja Wajdy różnił się diametralnie, o czym świadczy ocena wystawiona mu przez aktorkę w wywiadzie z lat 70. "Młody, przystojny, dobrze pływa. Przepada za filmami Disneya, ale nie uważa się za wykształconego". Małżeństwo Beaty Tyszkiewicz i Witolda Orzechowskiego przetrwało siedem lat. Nie mieli dzieci. Kiedy w lutym 1977 roku spotkali się na rozprawie rozwodowej, aktorka była już w ciąży. Ojcem dziecka był Jacek Padlewski, jej miłość z lat szkolnych, wtedy już mieszkający we Francji architekt, również w przeszłości żonaty.
Druga córka aktorki - Wiktoria Maria Padlewska - urodziła się w lipcu 1977 roku. Beata Tyszkiewicz przez pewien czas podróżowała pomiędzy dwoma krajami, by w końcu zamieszkać we Francji.
Również trzecie małżeństwo gwiazdy po kilku latach zakończyło się rozwodem. Dlaczego? "Mieszkaliśmy w Marsylii na czwartym piętrze. Pracownia Jacka mieściła się natomiast w innym domu na parterze. Dwukrotnie w zamyśleniu Jacek nacisnął w mojej obecności drugie piętro i to mi wystarczyło. Bo gdzie on jeździł na drugie piętro?" - opowiedziała pani Beata w jednym z wywiadów.
EP
Interesują Cię plotki z życia gwiazd? Kliknij, a dowiesz się o nich wszystkiego!