Reklama

"Barbie": Widzowie w krajach arabskich jednak zobaczą film. Ile wytnie cenzura?

Nie będzie zakazu dystrybucji filmu "Barbie" w Arabii Saudyjskiej i Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Dzieło Grety Gerwig będzie miało premierę w tych krajach 10 sierpnia. Wciąż jednak nie wiadomo czy trafi na tamtejsze ekrany w niezmienionej formie.

Nie będzie zakazu dystrybucji filmu "Barbie" w Arabii Saudyjskiej i Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Dzieło Grety Gerwig będzie miało premierę w tych krajach 10 sierpnia. Wciąż jednak nie wiadomo czy trafi na tamtejsze ekrany w niezmienionej formie.
Ryan Gosling i Margot Robbie w scenie z "Barbie" /materiały prasowe

O zakazie premiery "Barbie" w krajach arabskich mówiło się od dłuższego czasu. Film, który miał trafić do tamtejszych kin w lipcu, ostatecznie nie doczekał się planowanej premiery. Szybko pojawiły się głosy, że powodem opóźnienia są zastrzeżenia arabskich cenzorów co do niektórych elementów filmu. Żądano ich usunięcia, na co nie zgadzało się studio Warner Bros. Discovery.

"Barbie": Widzowie z krajów arabskich zobaczą film w niezmienionej formie?

Premierę przesunięto, a dyskusja nad spornymi scenami utknęła w martwym punkcie. Zakazu jednak nie będzie. Jak poinformował właśnie portal "The Hollywood Reporter", film Grety Gerwig będzie miał premierę w Arabii Saudyjskiej i Zjednoczonych Emiratach Arabskich 10 sierpnia.

Reklama

Otwartym pytaniem pozostaje to, czy arabscy widzowie zobaczą "Barbie" w nieocenzurowanej wersji. Produkcja unika tematu orientacji seksualnej, nie ma w niej też wątków dotyczących społeczności LGBT, co zwykle budzi sprzeciw cenzorów z krajów arabskich. W tym przypadku podobno problemem jest ogólny wydźwięk filmu. Liberalne, feministyczne dzieło opowiadające o emancypacji i sile kobiet, może być solą w oku patriarchalnego arabskiego społeczeństwa. Tym bardziej ciekawe, jak wyglądać będzie "Barbie" pokazywana w arabskich kinach i co zostanie z niej ewentualnie wycięte.

Nie jest to pierwsza kontrowersja towarzysząca komedii Grety Gerwig. Jak na lekkie, wakacyjne kino, często mówi się o niej w kontekście polityki. Szczególnie w krajach akwenu Morza Południowochińskiego. Powodem jest kolorowa mapa pokazująca podróż Barbie z baśniowego Barbielandu do prawdziwego świata. Znalazła się na niej linia, która zdaniem filipińskich i wietnamskich cenzorów symbolizuje tzw. "linię dziewięciu kresek", która jest symbolem roszczeń chińskiego rządu do całego obszaru Morza Południowochińskiego. I przypomina o terytorialnych sporach pomiędzy państwami leżącymi w jego obrębie.

"Barbie" bije rekordy na całym świecie

Przypomnijmy, że zaledwie 17 dni wyświetlania w kinach wystarczyło, by "Barbie" zarobiła miliard dolarów na całym świecie. Tym samym Gerwig została pierwszą reżyserką w historii, której samodzielnie wyreżyserowany film zyskał taką kwotę.

Zrzuciła ze szczytu podium "Wonder Woman", która przyniosła łącznie 821 milionów dolarów. Do pokonania pozostały jej jeszcze trzy filmy współreżyserowane przez kobiety ("Kapitan Marvel" i dwie części "Krainy lodu").

W miniony weekend produkcja z Margot Robbie w roli głównej zarobiła w północnoamerykańskich kinach 53 miliony dolarów, dzięki czemu ponownie utrzymała pozycję lidera tamtejszego box-office'u. Z kolei w Polsce "Barbie" widziało już ponad 2 mln widzów.

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: Barbie (film)
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy