Reklama

"Avatar: Istota wody": Pech Jamesa Camerona. Zaraził się koronawirusem

W poniedziałkowy wieczór w Los Angeles odbyła się uroczysta amerykańska premiera filmu "Avatar: Istota wody". W tym wydarzeniu nie mógł jednak uczestniczyć reżyser produkcji, James Cameron. Filmowiec nie pojawił się na czerwonym dywanie z powodu pozytywnego wyniku testu na COVID-19.

W poniedziałkowy wieczór w Los Angeles odbyła się uroczysta amerykańska premiera filmu "Avatar: Istota wody". W tym wydarzeniu nie mógł jednak uczestniczyć reżyser produkcji, James Cameron. Filmowiec nie pojawił się na czerwonym dywanie z powodu pozytywnego wyniku testu na COVID-19.
James Cameron /Karwai Tang/WireImage /Getty Images

Jak informuje portal "Variety", powołując się na osoby bliskie reżyserowi, James Cameron czuje się dobrze i nie ma żadnych objawów chorobowych. Pozytywny wynik testu na COVID-19 nie przeszkodzi mu w dalszym angażowaniu się w promocję drugiej części "Avatara", choć siłą rzeczy będzie w niej brał udział zdalnie.

Wcześniej Cameronowi udało się pojawić na światowej premierze filmu "Avatar: Istota wody", która odbyła się w Londynie. Widzowie na całym świecie będą mogli zobaczyć ten film już od najbliższego piątku. Świetne opinie krytyków, którzy już widzieli film Camerona każą przypuszczać, że na widzów czeka kinowe wydarzenie roku. Spodziewane jest, że drugi "Avatar" zarobi w weekend otwarcia co najmniej 150 milionów dolarów. Szanse na finansowy sukces są tym większe, że film będzie pokazywany też w chińskich kinach.

Reklama

"Avatar: Istota wody": Gwiazdy na amerykańskiej premierze

Na premierze w Los Angeles obecne były gwiazdy filmu "Avatar: Istota wody". "Zaczęliśmy nad nim pracować chyba w 2015 roku, kiedy poznałem pierwsze szczegóły filmu, a dwa lata później zaczęliśmy zdjęcia. Był to stopniowy proces przypominający długą podróż. Dla mnie była to bardziej praca z miłości niż kręcenie filmu" - wspomina Sam Worthington, który w kontynuacji "Avatara" znów wciela się w rolę Jake'a Sully'ego.

Z kolei odtwórczyni roli wojowniczej Neytiri, Zoe Saldana, podkreśliła swój podziw dla Camerona. "Mogłam pracować z człowiekiem, który na początku mojej kariery był moim idolem. Gdyby nie ikoniczne postaci kina lat 80. jak Ellen Ripley czy Sarah Connor, to gdzie teraz byłabym ja? W naszym filmie jest wiele tematów, które przemawiają do ludzi, począwszy od siły rodziny" - mówiła podczas premiery aktorka.

Gwiazdom filmu wtórował producent Jon Landau. "Jestem naprawdę dumny z mojej ekipy. Jim i ja możemy otrzymać wyróżnienia, ale my stoimy na ich ramionach. Napawa mnie dumą, że teraz wszyscy docenią lata ich pracy. Jim najmocniej zareagował na ich łzy. Dwa tygodnie temu urządziliśmy pokaz dla głównej obsady. Kiedy zobaczyłem łzy w ich oczach, sam się rozpłakałem. Było to niczym zjazd rodzinny. To nie tak, że byliśmy rozłączeni, po prostu się nie widywaliśmy. A teraz znów jesteśmy razem" - powiedział.

PAP life
Dowiedz się więcej na temat: James Cameron | Avatar 2
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy