Reklama

Armie Hammer: Najtrudniejsze doświadczenie w życiu

Gwiazdor głośnego melodramatu „Tamte dni, tamte noce” ujawnił, jak związana z pandemią izolacja wpłynęła na jego zdrowie psychiczne. Pierwsze miesiące po wybuchu globalnej epidemii aktor spędził na Kajmanach, gdzie wprowadzono bardzo restrykcyjne obostrzenia. Jak zaznacza, pobyt tam okazał się dla niego traumatycznym doświadczeniem.

Gwiazdor głośnego melodramatu „Tamte dni, tamte noce” ujawnił, jak związana z pandemią izolacja wpłynęła na jego zdrowie psychiczne. Pierwsze miesiące po wybuchu globalnej epidemii aktor spędził na Kajmanach, gdzie wprowadzono bardzo restrykcyjne obostrzenia. Jak zaznacza, pobyt tam okazał się dla niego traumatycznym doświadczeniem.
Armie Hammer /John Lamparski /Getty Images

Armie Hammer należy do grona osób, którym pandemia i związane z nią restrykcje mocno dały się we znaki. I to mimo że okres izolacji spędzał on w malowniczym otoczeniu krajobrazów wysp karaibskich. W najnowszym wywiadzie gwiazdor przyznał, że pobyt na Kajmanach okazał się być "najtrudniejszym doświadczeniem w jego życiu". Z tropikalnego raju wyspa przeistoczyła się bowiem w więzienie o zaostrzonym rygorze.

"Sama wyspa poradziła sobie z sytuacją naprawdę skutecznie, ale działania władz były bardzo drastyczne. Zawieszono wszystkie loty, przynajmniej do USA. Wszystko było zamknięte. Dosłownie wszystko - stacje benzynowe, sklepy spożywcze... Ludzie zamknęli się w swoich domach. Jeśli ktoś złamał zakaz opuszczania mieszkania, trafiał do więzienia na rok. Nie żartuję" - zdradził Hammer w rozmowie z magazynek "GQ".

Na Kajmanach aktor przebywał ze swoją ówczesną żoną, Elizabeth Chambers oraz dwójką dzieci. Mimo zapierających dech w piersiach okoliczności przyrody, nie byli oni w stanie w pełni nacieszyć się urokami wyspy. "Patrzyliśmy przez okno na ocean, ale nie mogliśmy wejść do oceanu. Patrzyliśmy na plażę, ale nie mogliśmy na nią pójść. Nie mogliśmy wyjść z mieszkania, w zasadzie zupełnie nic nie mogliśmy wtedy zrobić" - narzeka Hammer.

Reklama

I zaznacza, że choć docenia fakt, że spędził dużo czasu z dziećmi, izolacja była dla niego traumą. "To była bardzo skomplikowana sytuacja. Wszyscy zostaliśmy zamknięci w malutkiej przestrzeni. Nigdy przedtem nie miałem z czymś takim do czynienia, więc nie miałem narzędzi, by sobie z tym radzić. Prawdę mówiąc, poradziłem sobie z tym naprawdę kiepsko, niemal postradałem zmysły. Czułem się uwięziony jak wilk, który wpadł w sidła i aby się uwolnić jest gotów odgryźć sobie łapę" - wyznaje gwiazdor.

Okres izolacji przyczynił się do rozpadu jego związku z Chambers. Decyzję o zakończeniu trwającego dziesięć lat małżeństwa para podjęła w lipcu, informując o tym na Instagramie. "To była niesamowita podróż, ale oboje zdecydowaliśmy się zakończyć ten rozdział. Nasze dzieci są naszym priorytetem, a my pozostajemy drogimi przyjaciółmi" - napisało każde z nich w identycznych oświadczeniach.

Jak przyznaje dziś Hammer, wydarzenia z ostatnich miesięcy skłoniły go do rozpoczęcia terapii. "Pozwoliło mi to spojrzeć na wiele rzeczy z innej perspektywy i było niezwykle pomocne" - zdradza.

PAP life
Dowiedz się więcej na temat: Armie Hammer
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy