Reklama

Anna Samusionek skarży się na policję. "Miałam wrażenie, że dostanę w twarz"

Aktorka wraz z córką brała udział w czwartkowej demonstracji przeciwników zaostrzenia prawa antyaborcyjnego, która odbyła się przed siedzibą Trybunału Konstytucyjnego. Na swoim Instagramie Anna Samusionek poskarżyła się na zachowanie policjantów. „Przegnał nas dosłownie, jak bezpańskie psy, podnosząc na nas głos, napierając ciałem” - relacjonowała poczynania jednego z funkcjonariuszy.

Aktorka wraz z córką brała udział w czwartkowej demonstracji przeciwników zaostrzenia prawa antyaborcyjnego, która odbyła się przed siedzibą Trybunału Konstytucyjnego. Na swoim Instagramie Anna Samusionek poskarżyła się na zachowanie policjantów. „Przegnał nas dosłownie, jak bezpańskie psy, podnosząc na nas głos, napierając ciałem” - relacjonowała poczynania jednego z funkcjonariuszy.
Anna Samusionek z córką na ubiegłorocznym proteście Strajku Kobiet / Mieszko Piętka /AKPA

Demonstracja pod TK rozpoczęła się w czwartek wczesnym wieczorem. Początkowo była planowana do godz. 21, przedłużyła się jednak po tym, jak na teren TK wdarło się kilkoro demonstrantów. Zostali oni zatrzymani. Za ogrodzenie posesji poleciały również race. Protestujący pod TK zostali wieczorem otoczeni przez policję i mogli opuścić tzw. kocioł jedynie po okazaniu dokumentu tożsamości. Część z nich nie chciała jednak tego zrobić. Po godz. 2 w nocy policja zaczęła wyprowadzać demonstrantów spod budynku przy użyciu siły. Zatrzymano 14 osób. Wśród nich była jedna z liderek Strajku Kobiet, Klementyna Suchanow.

Jak te wydarzenia wyglądały z perspektywy Anny Samusionek? "Ze względu na wcześnie zobowiązania, dotarłyśmy z córką pod budynek, w którym kiedyś obradował prawdziwy Trybunał Konstytucyjny, z lekkim poślizgiem. Liczyłyśmy, że tak jak wczoraj będzie można spokojne pospacerować w ramach pokojowego protestu. Na miejscu okazało się, że szczelny kordon policji blokował już dojście. Co chwilę podchodzili do nas mundurowi, żądając oddalenia się w kierunku Placu na Rozdrożu, podając jak zwykle dość kuriozalne powody, ale byli w miarę grzeczni. Szczerze mi ich szkoda..." - opowiada na swoim Instagramie aktorka.

Reklama

To było tylko preludium do tego, co miało spotkać Samusionek i jej 18-letnią córkę Angelikę. "Gdy weszłyśmy w boczną uliczkę, dopadł nas policjant (prawdopodobnie w wieku mojego najmłodszego brata, czyli mógłby być moim synem) i bez pardonu, w chamski sposób kazał nam się oddalić. Oczywiście nie podał swoich danych. Przegnał nas dosłownie, jak bezpańskie psy, podnosząc na nas głos, napierając ciałem" - wspomina gwiazda. To nie koniec incydentów z policją. "Przeszłyśmy na drugą stronę całkiem pustej uliczki, ale nas dogonił. Za chwilę otoczyło nas chyba z 5 lub 6 dryblasów w mundurach i wysłuchałam tej pyskówki na 'wysokim poziomie' w stylu 'Wyganiam panią, bo mogę...' Naprawdę miałam wrażenie, że jeszcze chwila i dostanę w twarz. Film nie oddaje jego mowy ciała... Moja córka była popychana... Czułam, że mogą zrobić z nami wszystko... Byłyśmy same..." - napisała Samusionek.

Na koniec odniosła się do słów Andrzeja Dudy, który - oceniając kilka dni wcześniej działania policji wobec protestujących - stwierdził, że postępuje ona bardzo profesjonalnie, bo nie ma przypadków, by w Polsce ktoś zginął w czasie zamieszek. "Panie Prezydencie, ma pan rację, ten policjant zachował bardzo 'profesjonalnie', bo przecież... nas nie zabił..." - stwierdziła z ironią Samusionek.

Na koniec aktorka zdradziła, że wybiera się też na piątkowy protest. "Dziś już nie dam się przegonić" - zapowiada aktorka.

Po tym, jak w środę w Dzienniku Ustaw został opublikowany wyrok TK z 22 października ub. roku ws. przepisów antyaborcyjnych, działania trybunału i rządu w ostrych słowach potępiło wiele gwiazd. W mediach społecznościowych głos zabrały m.in. Maja Ostaszewska, Kinga Rusin, Paulina Młynarska czy małżeństwo - Joanna Koroniewska i Maciej Dowbor.

PAP life
Dowiedz się więcej na temat: Anna Samusionek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy