Reklama

Ang Lee emerytem?

Reżyser Ang Lee ("Rozważna i romantyczna", "Burza lodowa") oświadczył, że wielkie widowisko "Hulk" może być jednym z ostatnich dzieł w jego karierze. Urodzony na Tajwanie twórca wyjawił, że zaczyna czuć się zbyt staro, by nadal pracować na filmowym planie. Praca realizatora - podczas której nigdy się nie oszczędzał - staje się dla niego zbyt wyczerpująca.

58-letni Lee stwierdził, że punktem zwrotnym w jego karierze było nakręcenie wspaniałego filmu "Przyczajony tygrys, ukryty smok".

"Aż rok zabrało mi potem fizyczne dojście do siebie" - powiedział reżyser, który zaczął się obawiać, iż jego organizm w pewnym momencie odmówi mu posłuszeństwa.

"Niekiedy nocą odczuwam kruchość własnego jestestwa. Wtedy wydaje mi się, że w ogóle powinienem dać sobie spokój z robieniem filmów. A potem, gdy wstaję rano, zmieniam zdanie" - wyjaśnił artysta.

Reklama

"Muszę się jednak ograniczać, ponieważ mam świadomość, że któryś z kolejnych filmów może mnie zabić" - dodał Lee.

"Hulk", najnowszy film Anga Lee, trafi na polskie ekrany już 18 lipca.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Ang Lee | film
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy