"Anatomy of a Fall": Laureat Złotej Palmy jesienią w polskich kinach
Nagrodzony Złotą Palmą na tegorocznym festiwalu w Cannes - "Anatomy of a Fall" w reżyserii Justine Triet - trafi jesienią na ekrany polskich kinach - poinformował dystrybutor M2Films.
Justine Triet to trzecia kobieta, która zdobyła Złotą Palmę w 76-letniej historii legendarnego festiwalu - po Jane Campion ("Fortepian" w 1993 roku) i Julie Ducournau ("Titane" w 2021 roku). W rywalizacji o najważniejszą nagrodę w Cannes Triet pokonała 20 innych twórców, m.in. Wesa Andersona, Todda Haynesa, Wima Wendersa, Kena Loacha, Akiego Kaurismakiego i Nanniego Morettiego.
"Anatomy of a Fall" to pełen suspensu thriller w stylu Hitchcocka. Opowiada o kobiecie (granej przez Sandrę Hüller), która zostaje oskarżona o morderstwo, gdy jej mąż ginie w podejrzanych okolicznościach.
W trwającym 2,5 godziny (ale nie dłużącym się!) filmie śledzimy losy osobistego, intymnego dramatu, który przeobraża się w publiczną, sądową batalię. Pisarkę Sandrę (Sandra Hüller) poznajemy, gdy udziela wywiadu. Młoda dziewczyna zamierza jej poświęcić pracę magisterską, z czego łatwo wywnioskować, że Sandra odniosła spory sukces. Obecnie mieszka z dala od miejskiego zgiełku, gdzieś w górskich rejonach Grenoble, wraz z mężem Samuelem (Samuel Theis) i synem Danielem (Milo Machado Graner). Nastolatek mocno niedowidzi, co jest wynikiem tragicznego wypadku, w którym brał udział z ojcem - pisała z Cannes Anna Tatarska.
Po powrocie ze spaceru z ukochanym psem Snoopem (Border Collie Messi otrzymał za tę rolę nagrodę Palm Dog dla najlepszej psiej roli!) chłopak odkrywa leżące przed wejściem ciało ojca. Wszystko wygląda na tragiczny wypadek, jednak dość szybko rusza śledztwo, mające ustalić, czy aby tragiczna śmierć Samuela nie była efektem działania jego żony. Wkrótce na wokandzie rozpocznie się metodyczne rozkładanie na części pierwsze relacji Sandry i Samuela, bez litości obnażające najdrobniejsze niuanse ich zdecydowanie nieidealnego małżeństwa. Widz, a nawet bliscy Sandry w obliczu ujawnianych przez oskarżenie rewelacji, nabierają coraz większych wątpliwości. Wszystkiemu przygląda się nie tylko ława przysięgłych, ale przede wszystkim Daniel, który musi podjąć kluczową decyzję: matka zabiła, czy nie - wyjaśniała szczegóły fabuły recenzentka Interii.
"Konkurs główny w Cannes wraca na właściwe tory. Czwarty pełnometrażowy film Justine Triet musi naciskać właściwe przyciski, jeśli takie istnieją. Niezwykły scenariusz, doskonali aktorzy, dobrze strzeżona tajemnica, podwójne dno i trująca atmosfera. Tak, to wszystko w nim odnajdziemy, ale jest tam również coś więcej" - pisała o tej produkcji Clarisse Fabre w "Le Monde".
Po premierowym pokazie w canneńskim Le Grand Théâtre Lumière, Justine Triet i jej ekipa otrzymali wielominutową owację na stojąco. Reżyserka wyznała wówczas publiczności: "Jest to najbardziej intymny film, jaki dotychczas zrobiłam".
"Jestem bardzo szczęśliwa, że powstał. Nie spodziewałam się tej nagrody. Poszłam do producentów z propozycją serialu, a oni zasugerowali, że powinnam raczej skupić się na filmie. Dziś wieczorem mam głos i chciałabym podkreślić radość, jaką teraz odczuwam" - wspomniała.
Reżyserka nawiązała również do protestów we Francji w sprawie reformy emerytalnej. "W tym roku przez kraj przetoczyły się bardzo głośne protesty przeciwko reformie emerytalnej. Te głosy sprzeciwu zostały zignorowane. Taki schemat dominującej władzy pojawia się w bardzo wielu dziedzinach życia. Społecznie szokuje najbardziej, ale można go również dostrzec w innych sferach życia. Kino również się przed tym nie uchroniło. Neoliberalny rząd broni czegoś, co psuje kulturę francuską" - stwierdziła.
Triet zadedykowała Złotą Palmę "wszystkim reżyserom i reżyserkom, którzy nie mogą dziś kręcić filmów".