Amber Heard: Ambitna bestia
Blond włosy, niepokojące spojrzenie niebieskich oczu i zmysłowe, długie nogi. Boski wygląd plus aktorski talent i spora doza szczęścia uczyniły z Amber Heard idealną kandydatkę na nową gwiazdę Hollywood. W ostatnich latach głośniej było jednak o burzliwym rozstaniu z Johnnym Deppem niż o ekranowych rolach aktorki.
"Przypomina filmowe diwy ze złotych czasów kina. Ma charyzmę i jest niesamowicie stylowa" - powiedział o niej Johnny Depp, z którym zagrała w komediodramacie "Dziennik zakrapiany rumem". Wcieliła się w nim w postać uwodzicielskiej Chenault, wiedzącej jak zawrócić facetom w głowie. Na castingu pokonała samą Scarlett Johansson, w 2010 roku numer jeden na liście 100 najseksowniejszych kobiet świata wg magazynu "GQ".
Wcześniej komplementów nie szczędził jej Nicolas Cage, filmowy partner w thrillerze "Piekielna zemsta 3D". "Niech was nie zwodzą jej niewinne minki - Amber to ambitna bestia. Bez problemów wczuła się w rolę granej przez siebie kelnerki Piper, pozornie słodkiej blondynki, a w rzeczywistości ostrej kowbojki celnie strzelającej i jeżdżącej z zawrotną prędkością po bezdrożach" - mówił po premierze filmu, dodając, że Amber prywatnie przypomina swoją bohaterkę.
Kinowym debiutem Amber Heard była rola w sportowym dramacie "Światła stadionów" (2004). Po małych kreacjach w "Dalekiej północy" i Alpha Dog" aktorka otrzymała pierwszą w karierze główną rolę w slasherze "Wszyscy kochają Mandy Lane" (2006). Przełom nastąpił w 2008 roku, kiedy Heard zagrała w dwóch kasowych filmach: "Po prostu walcz!" i "Boski chillout". Za te kreacje doceniono ją podczas gali Young Hollywood Awards.
W telewizji Amber Heard można było zobaczyć w serialu "Tajemnice Palm Springs". Gościnnie pojawiła się w kultowym już serialu produkcji Showtime - "Californication" oraz serialu CBS "Zabójcze umysły".
W 2009 roku Heard wystąpiła u boku Davida Duchovnego i Demi Moore w niezależnym obrazie "Niedościgli Jonesonowie". Magazyn "Variety" ocenił, że młoda aktorka "skradła" film głównej gwieździe produkcji - Demi Moore.
W kolejnych latach aktorkę mogliśmy oglądać m.in. w komediowym horrorze "Zombieland", psychologicznym thrillerze Johna Carpentera "Oddział" oraz amerykańsko-argentyńsko-francuskiej produkcji "I zapadła ciemność", którego była również producentką.
W 2011 roku aktorka zaliczyła dość niezwykłą "wpadkę" - przyjęła główną rolę w opartym na faktach serialu "Playboy Club", odważnej obyczajowo produkcji nawiązującej stylistyką do czarnego kryminału i serialu "Mad Men". Zapowiadał się hit sezonu, niestety po protestach amerykańskich organizacji strzegących moralności, wstrzymano jego emisję.
Amber Heard mogliśmy także oglądać w filmie Roberto Rodrigueza "Maczeta zabija", gdzie wcieliła się w ponętną Miss San Antonio. "To kobieta, która jest cwanym, inteligentnym, władczym i sprawującym kontrolę twardzielem w szpilkach" - mówiła aktorka. "Jest prawdziwym wyzwaniem dla Maczety. Widać, że będzie przeciwnikiem, na którego Maczeta z cała pewnością zasługuje". W 2018 roku aktorkę zobaczyliśmy w filmie "Aquaman", w którym wcieliła się w Merę, żonę tytułowego bohatera (Jason Momoa). Wcześniej jej bohaterka zadebiutowała na ekranach w obrazie "Lidze Sprawiedliwości" Zacka Snydera (2017).
Tuż przed wejściem na ekrany kin "Aquamana", Heard pozwała producenta filmu "London Fields" Christophera Hanleya oraz jego żonę (i zarazem scenarzystkę obrazu) Robertę Hanley za załamanie zawartej w kontrakcie aktorki tzw. "klauzuli nagości".
Twórcy filmu dokręcili bez wiedzy Heard erotyczne sceny z dublerką, które znalazły się w producenckiej wersji "London Fields". Prawnicy aktorki twierdzą, że sceny zostały tak zmontowane, że widzowie mogą odnieść wrażenie, że występuje w nich właśnie Heard.
Przedstawiciele gwiazdy twierdzą, że ich klientka nie wiedziała nic o dodatkowych ujęciach i że zostały one dokręcone już po zakończeniu przez nią pracy na planie "London Fields".
"Materiał z dublerką zawiera pornograficzną scenę, której Heard nigdy nie zgodziłaby się zagrać" - brzmiał fragment oświadczenia prawników aktorki.
Od 2012 roku aktorka związana była z Johnnym Deppem. Para rozstała się po czteroletnim, burzliwym związku, w którym według aktorki miało dochodzić do przemocy fizycznej ze strony męża. Hollywoodzki gwiazdor od początku zaprzeczał tym zarzutom i powoływał kolejnych świadków twierdzących, że to on był ofiarą w tej relacji.
Para poznała się w 2011 roku na planie komedii "Dziennik zakrapiany rumem". Powracający na Karaiby Depp zagrał niestroniącego od trunków dziennikarza, Heard zaś wcieliła się w kuszącą wdziękami narzeczoną milionera. Chociaż w obrazie pojawiła się odważna scena seksu między bohaterami, nikt nie podejrzewał, że relacje gwiazd wykroczą dalece poza plan filmowy. Depp wciąż jeszcze deklarował miłość do Vanessy Paradis, a biseksualna Amber od czterech lata żyła w związku z artystką Tasyą van Ree.
Jednak w styczniu 2012 roku świat obiegła zaskakująca wiadomość. Po 14 latach idealnego związku Johnny Depp porzucił matkę swych dzieci. Oficjalnym powodem były kłótnie, nieoficjalnym - Amber Heard - wówczas 25-latka z ciałem seksbomby i miejscem w rankingach najgorętszych kobiet globu. Spekulacjom, nie tylko na temat orientacji erotycznej aktorki, nie było końca.. Pod koniec stycznia 2014 na palcu Amber pojawił się pierścionek zaręczynowy z wielkim diamentem, a na premierze "72 godzin" para otwarcie już wymieniała pocałunki w blasku fleszy.
Informacje o komplikacjach w ich związku wyszły na jaw w maju 2016 roku po gwałtownej kłótni pary w ich domu w Los Angeles. Heard zgłosiła się wtedy do sądu z prośbą o ochronę, jako dowód na przemoc domową pokazując swoją pobitą twarz. Aktorka wyznała, że gwiazdor "Piratów z Karaibów" rzucił w nią telefonem. Do rozwodu doszło trzy miesiące później. Za odejście Heard Depp zgodził się zapłacić jej 7 milionów dolarów. Aktorka jednak nigdy więcej nie będzie mogła zaskarżyć byłego męża o wykorzystywanie i znęcanie się w trakcie trwania ich relacji. "Nasz związek był przepełniony pasją i bardzo zmienny, ale zawsze połączony więzami miłości" - napisali w oświadczeniu Depp i Heard. "Nigdy nie było naszą intencją szkodzenie sobie, czy to fizyczne, czy emocjonalne. Żadne z nas nie stawiało fałszywych zarzutów, by się wzbogacić" - oświadczyli byli małżonkowie.
Zaledwie pięć dni po rozprawie sądowej Heard wystąpiła o sądowy zakaz zbliżania się. Utrzymywała, że były mąż atakował ją fizycznie i psychicznie. Aktorka opublikowała także felieton w "The Washington Post" dotyczący molestowania seksualnego. Chociaż nie wymieniła swojego byłego męża z imienia i nazwiska, wyraźnie sugerowała agresywne zachowania z jego strony.
Depp i jego prawnicy przystąpili do kontrataku. Zażądali od Heard 50 milionów dolarów zadośćuczynienia za zniesławienie. Przedstawili też materiał dowodowy, z którego wynika, że to aktor był ofiarą ataków swojej byłej żony. W efekcie zrobił się z tego celebrycki spektakl, którym żyje cały świat.
Chociaż wydaje się, że Depp toczy batalię sądową przeciwko byłej żonie, w rzeczywistości wystąpił przeciwko firmie News Group Newspapers - wydawcy brytyjskiego tabloidu "The Sun", którego oskarżył o zniesławienie. Chodziło o wypowiedź aktorki Katherine Kendall opublikowanej przez gazetę, z której wynikało, że Depp jest "damskim bokserem", czyli bił Amber Heard, gdy byli w związku.
Amber Heard długo nie zabierała publicznie głosu w tej sprawie. W 2020 roku opublikowała jednak długi post na swoim koncie na Instagramie: "Udałam się do Wielkiej Brytanii, by zeznawać, jako świadek. Po sfinalizowaniu naszego rozwodu w 2016 r. i po uzyskaniu zakazu zbliżania się, chciałam żyć dalej. Ponowne przeżywanie rozpadu naszego związku, zakwestionowanie moich motywów oraz najbardziej traumatycznych szczegółów współżycia życia z Johnnym było niezwykle bolesne (...). Podtrzymuję moje zeznania w sądzie i wierzę w brytyjski wymiar sprawiedliwości".