Allison Janney ujawniła, dlaczego nie założyła rodziny
Allison Janney nie kryje, że jej największym priorytetem jest praca i to właśnie aktorstwu poświęca większość czasu i energii. Nie powinno zatem dziwić, że laureatka Oscara nie znalazła w swoim życiu miejsca na małżeństwo i macierzyństwo. Czy dziś tego żałuje? Bynajmniej. Jak zapewniła w rozmowie z Drew Barrymore, bycie singielką całkowicie jej odpowiada. "Wolałabym kiedyś pożałować, że nie mam dzieci, niż je mieć i żałować, że urodziłam" - stwierdziła aktorka.
Gwiazda takich filmów, jak "American Beauty", "Juno", "Jestem najlepsza. Ja, Tonya" czy "Służące", należy do grona kobiet bardzo skoncentrowanych na swojej karierze. Brak stałego partnera i dzieci jest rezultatem świadomej decyzji Allison Janney, która, jak zapewnia, jest zadowolona ze swojego stylu życia. Choć 61-letnia aktorka nie ukrywa, że chciałaby znaleźć drugą połówkę, samotność nie spędza jej snu z powiek. Przeciwnie - bycie singielką pozwala jej realizować zawodowe cele i w pełni poświęcić się pracy, którą kocha.
"Jestem w takim momencie życia, w którym wiem już, kim jestem, czego chcę, co mnie uszczęśliwia. Byłoby wspaniale spotkać kogoś, z kim dzieliłabym życie, ale jeśli tak się nie stanie, wszystko będzie w porządku. Poradzę sobie" - zaznaczyła Janney, goszcząc w programie "The Drew Barrymore Show".
Rozmawiając ze znaną koleżanką po fachu o swoich życiowych wyborach, laureatka Oscara przyznała, że nigdy nie czuła instynktu macierzyńskiego. Nie spotkała też na swojej drodze odpowiedniego kandydata na męża i ojca swoich dzieci. "Może gdybym poznała właściwego partnera we właściwym czasie, zdecydowałabym się na dziecko. Nigdy nie miałam w tej kwestii jasno określonego zdania, nie czułam silnej potrzeby rodzenia i wychowywania potomstwa. Na pewno jednak wolałabym kiedyś pożałować, że nie mam dzieci, niż je mieć i żałować, że urodziłam" - powiedziała aktorka.
Allison Janney to niejedyna gwiazda, która otwarcie mówi o swojej niechęci do zakładania rodziny. W lipcu 2019 roku Miley Cyrus ujawniła, że z uwagi na kryzys klimatyczny podjęła decyzję o rezygnacji z macierzyństwa. "Robimy to samo planecie, co robimy kobietom. Wciąż bierzemy i bierzemy, oczekując, że Ziemia będzie nadal produkować swoje zasoby. Ale to się kończy. Nie mam zamiaru sprowadzać na ten gówniany świat dziecka" - zdradziła artystka w rozmowie z amerykańskim magazynem "Elle".
Podobne zdanie ma aktorka Tracee Ellis Ross. "Ciągle zadaję sobie pytanie: 'Czy podejmujesz tę decyzję dla siebie, czy dla kogoś innego?'. Posiadanie męża i dzieci jest tym, czego się od kobiet oczekuje na pewnym etapie ich życia. Ludzie powtarzają, że rodzenie dzieci jest zgodne z naturą, że to konieczne, by nasz gatunek mógł przetrwać. Ja tymczasem uważam, że trzeba pracować nad tym, by świat był lepszym miejscem. Rodzenie dzieci nie jest do tego potrzebne" - wyznała w rozmowie z "The Times".