Alfonso Cuarón: Skupić się na bohaterach i emocjach
W swojej dotychczasowej karierze nakręcił zaledwie osiem filmów. Mimo to uważany jest dziś za jednego z najważniejszych i najbardziej utalentowanych reżyserów. Ma na koncie liczne wyróżnienia, przede wszystkim cztery Oscary i Złotego Lwa. W niedzielę meksykański reżyser Alfonso Cuarón kończy 60 lat.
Alfonso Cuarón przyszedł na świat w Meksyku. Tam też rozpoczął studia z filozofii na Narodowym Uniwersytecie Autonomicznym Meksyku, a później także ze sztuki filmowej w ramach przynależącego do uczelni CUEC. Wtedy też spotkał Emmanuela Lubezkiego, operatora, który w przyszłości stanie się jego stałym współpracownikiem. Po studiach Cuarón trafił do telewizji, gdzie pracował jako technik, a później także jako reżyser. Już wtedy asystował przy filmach fabularnych. W 1991 roku wyreżyserował swój pełnometrażowy debiut, komedię "Tylko ze stałym partnerem" opowiadającą o podrywaczu, który boi się, że zachorował na AIDS. Film został bardzo dobrze przyjęty w Meksyku, zwrócił także uwagę Sydneya Pollacka, który zaangażował Cuaróna do wyreżyserowania odcinka serialu "Upadłe anioły". W 1995 roku w kinach pojawiła się "Mała księżniczka", jego anglojęzyczny debiut. Chociaż film nie zarobił za dużo, krytycy zwrócili uwagę na dopracowaną stronę techniczną. Z kolei Akademia Filmowa doceniła go dwiema nominacjami do Oscara, w tym za najlepsze zdjęcia dla Lubezkiego.
Kolejnym projektem Cuaróna była uwspółcześniona wersja "Wielkich nadziei", w której wystąpili Ethan Hawke, Gwyneth Paltrow i Robert DeNiro. Meksykański reżyser wahał się przed przyjęciem propozycji wyreżyserowania tego projektu. Kilka razy odmawiał, ale potrzebował pieniędzy. Film spotkał się z mieszanym przyjęciem, a z perspektywy czasu okazał się najmniej udanym przedsięwzięciem w artystycznej karierze Cuaróna. Sam reżyser po latach stwierdził, że zrealizował go ze złych powodów, a samą pracę nad nim nazwał "okropnym doświadczeniem".
Międzynarodowy sukces przyszedł w 2001 roku, wraz z premierą "I twoją matkę też", do którego Alfonso napisał scenariusz razem ze swoim bratem Carlosem. Film opowiadał o podróży, jaką dwóch nastolatków odbywa z o dekadę starszą od nich kobietą. Cuarón chciał nakręcić dzieło w duchu amerykańskich road movies, ale osadzić je w Meksyku, wraz z odniesieniami do polityki i kultury swojej ojczyzny. Film zarobił na całym świecie ponad 33 miliony dolarów, co - jak na skromną, nakręconą półśrodkami produkcję - było ogromnym sukcesem. Tym bardziej że w Stanach Zjednoczonych "I twoją matkę też" otrzymało wysoką kategorię wiekową z powodu licznych scen nagości, seksu i przyjmowania narkotyków. Mimo to Cuarón został dostrzeżony przez Akademię Filmową, która przyznała mu jego pierwszą nominację do Oscara - za scenariusz oryginalny.
Po sukcesie "I twoją matkę też" Cuarón otrzymał propozycję wyreżyserowania "Harry’ego Pottera i więźnia Azkabanu", trzeciego filmu z serii o nastoletnim magu. Meksykanin początkowo wahał się nad przyjęciem propozycji. Ostatecznie przekonał go Guillermo del Toro, bliski przyjaciel i kolega po fachu. Gdy Cuarón podzielił się z nim swoimi wątpliwościami, twórca "Hellboya" przez kilka minut wyzywał go od "chudych, aroganckich drani" za lekceważenie popularnej franczyzy. Gdy reżyser "Wielkich nadziei" przyznał, że nigdy nie przeczytał żadnej książki z serii, del Toro w ostrych słowach kazał mu udać się do najbliższej księgarni, kupić wszystkie dostępne tomy i zadzwonić po zakończeniu lektury. W połowie "Więźnia Azkabanu" Cuarón zdał sobie sprawę, ile możliwości artystycznych daje mu materiał wyjściowy, nie mówiąc już o pozytywnym wpływie na jego karierę. Zaraz zadzwonił z podziękowaniami do del Toro. Ten w odpowiedzi obrzucił go kolejną wiązanką mniej lub bardziej wyszukanych inwektyw. Po latach okazało się, że sam zrezygnował kiedyś z możliwości wyreżyserowania jednego z filmów z serii o młodym czarodzieju, czego do dziś bardzo żałuje.
Zaangażowanie do produkcji skierowanej do nastolatków szerzej nieznanego reżysera, którego ostatni film przeznaczony był wyłącznie dla dorosłej publiczności, wywołał sporo kontrowersji. Producent David Heyman bronił jednak wyboru Cuaróna. "Alfonso doskonale rozumie niuanse nastoletniego życia. Jego poprzedni film opowiadał o ostatnich momentach dojrzewania, a Azkaban opowiada o tych pierwszych" - mówił. Reżyser zamierzał wyeksponować bohaterów i ich emocje, dlatego w pierwszej kolejności poprosił nastoletnich członków obsady o napisanie rozprawki dotyczącej ich postaci. Dzięki temu później łatwiej komunikował się z nastoletnimi aktorami, znając ich doświadczenia i rozumiejąc emocje. Ostatecznie powstał najlepiej przyjęty film z serii o Harrym Potterze. "Więzień Azkabanu" wszedł do kin w maju 2004 roku i przy znakomitych recenzjach zarobił prawie 800 milionów dolarów na całym świecie. Cuarón mógł teraz skupić się na swoich autorskich projektach.
Zaraz po zakończeniu zdjęć do "I twoją matkę też" Cuarón zaczął pracować nad adaptacją książki P.D. James "Ludzkie dzieci". Opowiadała ona o świecie przyszłości, w której ludzkość stała się bezpłodna. Główny bohater, pozbawiony złudzeń biurokrata, otrzymuje zadanie ochrony dziewczyny, która jako pierwsza od osiemnastu lat zaszła w ciążę. Cuarón zamierzał nakręcić film "antyscience-fiction" i pozbawić "Ludzkie dzieci" futurystycznej technologii. Przyszłość w jego wizji przypominała zdewastowaną teraźniejszość, którą razem z Lubezkim ukazywał za pomocą długich ujęć. Szczególne wrażenie robiła trwająca nieco ponad cztery minuty scena, w której bohaterowie zostają zaatakowani na leśnej drodze. Zaraz po premierze we wrześniu 2006 roku "Ludzkie dzieci" okazały się zawodem finansowym, nie zwracając nawet budżetu wynoszącego 75 milionów dolarów. Akademia Filmowa przyznała mu trzy nominacje: za scenariusz adaptowany, zdjęcia i montaż. Po latach "Ludzie dzieci" uznaje się za jednego z najważniejszych przedstawicieli kina s-f.
W 2008 roku Alfonso wraz ze swoim synem Jonásem rozpoczął prace nad scenariuszem, którego głównym motywem miało być poczucie pustki i nieszczęścia. Obaj rozważali kilka miejsc, gdzie mógłby znaleźć się osamotniony bohater. W końcu zdecydowali się na najskrajniejszą z możliwości: przestrzeń kosmiczną. W ciągu trzech tygodni mieli ukończoną pierwszą wersję tekstu, który stał się podstawą "Grawitacji". Film opowiadał o dwójce astronautów (Sandra Bullock i George Clooney), którzy starają się powrócić na Ziemię po katastrofie ich wahadłowca. By zrealizować swoją wizję, reżyser postawił na rewolucyjne efekty specjalne, mające jak najbardziej oddać pustkę kosmosu. Studio Warner Bros. do końca nie było przekonane co do filmu. W zwiastunach umieszczono efekty dźwiękowe nieobecne w finalnej wersji "Grawitacji", m.in. wybuchy. Nieukończone sceny pokazywano widowni testowej, która lamentowała nad brakiem kosmitów. Cuarón pozostawał jednak nieugięty i nie zamierzał nic zmieniać.
"Grawitacja" debiutowała w sierpniu 2013 roku podczas festiwalu w Wenecji. Film okrzyknięto technicznym majstersztykiem, a entuzjazm krytyków podzielili widzowie. Box-office wyniósł 723 miliony dolarów. W sezonie nagród dzieło Cuaróna nie miało sobie równych. Doceniła je Akademia Filmowa, przyznając aż dziesięć nominacji do Oscara. Ostatecznie aż siedem z nich przełożyło się na złote statuetki, w tym dwie dla Cuaróna - za reżyserię i montaż. W głównej kategorii "Grawitacja" przegrała jednak ze "Zniewolonym" Steve’a McQueena.
Kolejnym filmem meksykańskiego autora była "Roma", zrealizowana dla serwisu streamingowego Netflix. Film przedstawiał życie gosposi zamożnej rodziny w Meksyku na początku lat siedemdziesiątych XX wieku. Cuarón zadedykował film swojej niani, Liborii Rodriguez. W wywiadach mówił także, że około 90 procent scen zostało przeniesionych na ekran z jego pamięci. Film kręcono w porządku chronologicznym, a poza reżyserem nikt nie znał scenariusza ani kierunku filmu. Aktorzy często słyszeli swoje kwestie w dniu realizacji danej sceny. Z powodu innych zobowiązań przy "Romie" nie mógł pracować Lubezki. Dlatego obowiązki operatora wziął na siebie także Cuarón. Jego najbardziej osobisty film okazał się przebojem festiwali. Nagrodzono go m.in. złotym Lwem w Wenecji. "Romę" nominowano później do dziesięciu Oscarów. Wygrała w trzech kategoriach: za reżyserię, zdjęcia i film nieanglojęzyczny. Cuarón odebrał każdą ze statuetek.
Po sukcesie "Romy" Cuarón związał się z kolejnym serwisem streamingowym. Pod koniec 2020 roku ogłoszono, że podpisał on umowę z Apple TV+. Jej szczegóły nie zostały ujawnione, ale podobno obejmuje ona aż pięć lat. Do tej pory oficjalnie nie ujawniono żadnych informacji o kolejnym projekcie twórcy "Grawitacji".
Czytaj również:
"Dom Gucci": W imię Ojca, Syna i Lady Gagi [recenzja]
Tylko w Interii! Cary Fukunaga i Linus Sandgren: Bond na miarę naszych czasów
"Kochankowie z Internetu 2": Casting do serialu dokumentalnego Polsatu
Więcej newsów o filmach, gwiazdach i programach telewizyjnych, ekskluzywne wywiady i kulisy najgorętszych premier znajdziecie na naszym Facebooku Interia Film.