Aleksandra Zawieruszanka: Nigdy nie zależało jej na karierze
Role lekkoatletki Fołtasiówny czy kuzynki Edyty dały jej popularność. Za dużą, by sprawiało jej to przyjemność.
Lubiła recytować wiersze, chętnie chodziła do teatru, ale nie myślała o tym, by zostać aktorką. Los jednak postawił na drodze nastoletniej Aleksandry Zawieruszanki gwiazdę przedwojennego kina - Marię Bogdę.
Po wojnie aktorka występowała w Teatrze Polskim Bielsko-Cieszyn i wynajmowała pokój w domu rodziców Oli. Zainteresowała się dziewczyną, która pod jej wpływem zdecydowała się zdawać do krakowskiej szkoły teatralnej. Udało się, a po studiach dostała angaż do Teatru Narodowego.
Na deskach tego teatru wypatrzył ją Stanisław Bareja i zaproponował rolę w komedii "Mąż swojej żony". Film stał się przebojem kinowym. Wydawało się, że przed młodą aktorką kariera stoi otworem. A jednak nie odniosła sukcesu, jaki jej wróżono, zagrała w zaledwie kilkunastu filmach.
Nie dlatego, że nie proponowano jej ról. Wielu reżyserów chętnie by ją widziało w swoich produkcjach. Ona jednak była wybredna. - Nie brałam wszystkiego, co mi proponowano. I być może był to mój błąd. Zawsze prosiłam o scenariusz - powiedziała po latach w wywiadzie. I podkreśla, że choć wielką popularność przyniosły jej komedie "Mąż swojej żony" czy "Rzeczpospolita babska", to ona najwyżej ceni sobie pracę przy "Walkowerze" w reżyserii Jerzego Skolimowskiego.
Wciąż pracowała w Teatrze Narodowym, w którym stworzyła wiele wybitnych kreacji, jak choćby rola Blanche w "Tramwaju zwanym pożądaniem". Gdy jednak wkroczyła w wiek emerytalny, bez wahania zrezygnowała z pracy. - Nigdy psychicznie nie czułam się dobrze w tym zawodzie. Spalałam się. Źle sobie radziłam z popularnością. To była taka miłość nie do końca spełniona - opowiadała potem.
Dziś Aleksandra Zawieruszanka wiedzie spokojne życie emerytki. Nie utrzymuje żadnych kontaktów z ludźmi z polskiego show-biznesu. Mieszka z mężem, niegdyś prawnikiem, w bloku na warszawskiej Woli. Jej syn dawno się usamodzielnił i założył rodzinę. Uszczęśliwił swoich rodziców czwórką wnucząt, z którymi dziadkowie starają się spędzać jak najwięcej czasu.
ILE