Alec Baldwin wyszedł z traumy? Zagrał w thrillerze "97 Minutes"
Blisko dwa lata po tragedii na planie westernu "Rust" echa nieszczęśliwej śmierci operatorki Halyny Hutchins wciąż pozostają żywe. Alec Baldwin nie oczyścił się z zarzutów, co stało się dla niego powodem traumy. Lekarstwem na nią okazała się praca oraz fakt, że murem stanęli za nim twórcy sensacyjnego thrillera "97 Minutes", w którym niedawno wystąpił.
Historia powstania filmu "97 Minutes" sięga początku 2021 roku, kiedy to jego scenarzysta i producent Pavan Grover przedstawił pomysł na tę fabułę Baldwinowi. W zamyśle twórcy było opowiedzenie rozgrywającej się w czasie rzeczywistym historii porwanego samolotu, któremu po upływie tytułowych 97 minut skończy się paliwo.
Alec Baldwin zapalił się do tej historii, która przez jego udział zyskała zainteresowanie inwestorów i dystrybutorów. Niedługo później na planie westernu "Rust" doszło do tragedii. Baldwin został oskarżony o nieostrożne naciśnięcie spustu pistoletu będącego filmowym rekwizytem, co spowodowało śmierć operatorki Halyny Hutchins i zranienie reżysera Joela Souzy.
"W Hollywood zdarza się tak, że przy pierwszych kłopotach ludzie zostają porzucani. My byliśmy przekonani, że choć Baldwin aktualnie ma problemy, to nadal najlepiej nadaje się do swojej roli. Kiedy przeżywasz taką traumę, kluczowym jest powrót do codziennej rutyny. Myślę więc, że powrót do swojej sztuki, aktorstwa i ucieczka w te właśnie rejony były dla niego bardzo dobre" - mówi "Variety" Grover.
"Baldwin miał naprawdę bardzo dobre relacje z obsadą i ekipą, wszyscy stali za nim murem. Dzięki temu zdjęcia przebiegły znakomicie, choć atmosfera była trudna. To jak z pójściem na wojnę. Nawiązujesz więzi za swoimi towarzyszami i dzięki temu niczego nie żałujesz, nawet w trakcie najcięższych bojów. Dostrzeżecie to, gdy film trafi do kin. Powrócił do swojej dawnej chwały z czasów "Polowania na Czerwony Październik". Zostaliśmy nagrodzeni za to, że się go trzymaliśmy" - puentuje scenarzysta.
W październiku 2021 roku na planie westernu "Rust" doszło do wypadku, w wyniku którego zginęła 41-letnia operatorka Halyna Hutchins, a reżyser - Joel Souza został ranny. Broń trzymana przez Aleca Baldwina wystrzeliła, raniąc dwie osoby. Była naładowana prawdziwą amunicją.
Halyna Hutchins pochodziła z Ukrainy, dorastała w radzieckiej bazie wojskowej za kołem podbiegunowym. Studiowała dziennikarstwo w Kijowie. Ukończyła Szkołę Filmową w Los Angeles. W 2019 roku amerykański magazyn Cinematographer określił ją "wschodzącą gwiazdą kina".
Alec Baldwin został oskarżony o nieumyślne spowodowanie śmierci operatorki Halyny Hutchins na planie westernu.