Alain Delon chce dokonać eutanazji? Młodszy syn aktora zabrał głos
Alain Delon żegna się ze światem. Ostatnio opublikował oświadczenie, w którym podziękował swoim fanom. O pomoc w tej ostatecznej kwestii poprosił swojego starszego syna, teraz głos zabrał jego młodszy potomek.
Młodszy syn Delona, Fabien, skomentował doniesienia na Instagramie. "Cóż, zwykle tego nie robię, ale w tej chwili wymyka się to spod kontroli. Od ponad dwóch tygodni czytam w wiadomościach i komentarzach, że mój ojciec zakończy swoje życie przez eutanazję. To nie jest cholerna prawda" - napisał.
Fabien Delon podkreślił, że dostrzega znaczącą różnicę pomiędzy pomocą w śmierci, a odłączeniem od aparatury, gdy bliska osoba jest w stanie śpiączki.
Kilka tygodni temu starszy syn aktora, Anthony, udzielił wywiadu radiu RTL, w którym przekazał, że jego ojciec chce poddać się eutanazji i jest gotowy mu w tym pomóc. Równocześnie opowiedział o tym, jak jego matka Nathalie Delon, która zmarła w styczniu 2021 na raka trzustki, także chciała poddać się tej procedurze.
Po wywiadzie, który odbił się szerokim echem, 86-letni Alain Delon potwierdził informacje przekazane przez swojego syna. Francuskie, włoskie oraz hiszpańskie media opublikowały pożegnalne słowa aktora.
Legendarny francuski aktor w 2019 roku przeszedł udar mózgu, od tego momentu porusza się o lasce. Przed dwoma laty zmarła jego partnerka, Mirelle Darc, z którą spędził 13 lat. "Wolę mieć tyle lat, ile mam, zamiast 40. W ten sposób nie będę musiał żyć zbyt długo bez niej, cierpiąc. Ona przynajmniej już nie cierpi. Odpoczywa. Bez niej także ja mogę sobie już odejść" - powiedział.
Alain Delon uznawany za twarz francuskiej nowej fali wiele razy wspominał w wywiadach, że chciałby odejść na własnych warunkach. W jednej z ostatnich rozmów przyznał bez ogródek, że "starość jest do bani". "Jestem za godną śmiercią" - podkreślił.
Alain Delon jest prawdziwą legendą kina i jednym z ostatnich żyjących współtwórców zaangażowanego kina europejskiego lat 60. i 70.
Dzieciństwa i młodości Delona nie można określić mianem "spokojnych". Aktor urodził się w miejscowości Sceaux. Jego rodzice rozwiedli się kilka lat po przyjściu na świat Delona, który od tamtej pory był wychowywany albo w rodzinach zastępczych, albo przez jednego z rodziców. Jako młody chłopak sprawiał spore problemy wychowawcze, dlatego aby "utemperować" młodego człowieka, jego opiekunowie wysłali go do kilku szkół z internatem. Mimo dobrych chęci, pomysł okazał się chybiony, a Delon ze wszystkich placówek został usunięty dyscyplinarnie.
W połowie XX wieku istniało przekonanie, że dla młodych, krnąbrnych mężczyzn najlepszym miejscem jest wojsko. Dlatego w wieku 17 lat Delon został wcielony do francuskiej Marynarki Wojennej. Jak szybko się okazało, mundur również nie pomógł w rozwiązaniu problemów wychowawczych. Delon odsłużył ponad cztery lata, z czego prawie rok spędził w więzieniu. Jednym z jego najpoważniejszych wykroczeń była kradzież wojskowego jeepa i jazda nim po okolicy. Niestety dla młodego żołnierza, ta wycieczka skończyła się w jeziorze, którego podczas nocnej przejażdżki nie zauważył. Jak sam wspominał w późniejszych wywiadach: "Wysłali mnie za to to więzienia... Nie uznali, że to było zabawne. Nie wiem dlaczego. Ja miałem dużo frajdy".
Wielka kariera Francuza rozpoczęła się od filmu "W pełnym słońcu" w reżyserii Rene Clementa. To tutaj Delon zagrał swoją pierwszą główną rolę. Początkowo, Alain miał zagrać rolę drugoplanową. Kiedy jednak reżyser wraz z producentem złożyli mu tę propozycję, aktor oświadczył, że widzi siebie tylko w głównej roli. Wybuchła awantura, która opanowana została przez żonę Clemonta - poparła bowiem pomysł Delona i przekonała do niego męża.
"W pełnym słońcu" miało swoją premierę w 1960 roku. Przez następne 8 lat Delon grał w przynajmniej dwóch filmach rocznie. Do najważniejszych można zaliczyć m.in. "Zaćmienie" i "Lampart". Zyskał sobie również tytuł gwiazdy kina i człowieka, który lubi się dobrze zabawić w paryskich klubach. Jednym z towarzyszy jego imprez był korsykański gangster Francois Marcantoni, który w latach 50. XX wieku był zamieszany w kilka napadów na banki.
Jego kariera rozwijała się również, kiedy Delon był już starszy. W 1984 roku zagrał w innym wybitnym filmie francuskim, "Nasza historia" w reżyserii Bertranda Bliera. To właśnie za kreacje w tej produkcji Delon otrzymał jedynego w swojej kolekcji Cezara za najlepszą rolę pierwszoplanową. W drugiej połowie lat 80. Delon grał już mniej. Oczywiście nie należy zapominać o jego udziale w takich filmach, jak "Przejście" i "Nie budź gliny kiedy śpi", ale aktor już do swojej średniej dwóch filmów rocznie nigdy nie wrócił.
Delon zawsze mówił, co myśli i chyba dlatego zjednał wokół siebie tylu ludzi. Nie brakowało mu nigdy pewności siebie. W jednym z wywiadów dla amerykańskiej stacji powiedział: "W Ameryce zostaje się gwiazdą kiedy zagra się w trzech klasykach. Ja zagrałem w piętnastu. Pokażcie mi drugiego takiego aktora". Mimo wszystkich wad, Delon jest we Francji ikoną i dobrem narodowym. I chyba raczej tak będzie już zawsze. Francuzi od zawsze kochali przecież skandalistów.
Zobacz również:
Alain Delon poprosił syna o pomoc w eutanazji
Alain Delon miał "lekki" wylew i udar mózgu
Więcej newsów o filmach, gwiazdach i programach telewizyjnych, ekskluzywne wywiady i kulisy najgorętszych premier znajdziecie na naszym Facebooku Interia Film.