Reklama

Aktorka zdradza kulisy "Brutalisty". "Nie wiedziałam, czego się spodziewać"

Na początku 2025 roku w kinach zobaczymy trzeci film Brady'ego Corbeta - "Brutalistę". Jedną z głównych ról zagrała w nim Felicity Jones, która w niedawnym wywiadzie zdradziła kulisy produkcji. "Po prostu daliśmy z siebie wszystko" - mówiła w rozmowie z "People".

"Brutalista": film z Felicity Jones i Adrienem Brodym

Nominowana do Oscara Felicity Jones zdobyła niedawno nominację do Złotego Globu za rolę Erzsébet w filmie "Brutalista", który zadebiutuje w kinach 31 stycznia 2025 roku/

Film opowiada historię László Tota (Adrien Brody), wizjonerskiego żydowskiego architekta, który zostaje rozdzielony ze swoją żoną Erzsébet (Jones). 

Reklama

Trzeci film Brady'ego Corbeta został wyreżyserowany na podstawie własnego scenariusza napisanego razem z Moną Fastvold.

W obsadzie znaleźli się także Guy Pearce, Joe Alwyn, Raffey Cassidy i Emma Laird.

Felicity Jones o pracy na planie "Brutalisty" Brady'ego Corbeta

Aktorka w niedawnej rozmowie z magazynem "People" zdradziła, że między nią a Adrienem Brodym, jej ekranowym partnerem, szybko nawiązała się wyjątkowa relacja.

"Nie mieliśmy zbyt wielu prób do tego filmu, więc gdy weszliśmy na plan, to był pierwszy raz, kiedy razem zagraliśmy sceny. Nie wiedziałam, czego się spodziewać" - wyjaśniła.

"Ale Adrien jest po prostu tak dobry i tak szczery w swoich występach, że sprawia, że wszyscy wokół niego stają się lepsi. Mieliśmy szczęście; złapaliśmy 'chemię', mieliśmy połączenie" - dodała z uśmiechem. "Po prostu daliśmy z siebie wszystko. Chcieliśmy, żeby to było jak najbardziej wiarygodne."

Jones podkreśliła, że zarówno ona, jak i zespół twórców filmu, nie mieli pewności, jak Brutalista zostanie odebrany przez widzów.

"Zabawne, ale nigdy do końca nie wiesz, jak film trafi do publiczności. I tak naprawdę przed [Festiwalem Filmowym w Wenecji] nie mieliśmy pojęcia. Czuliśmy, że jest inny, że jest ambitny. Ale dopiero w Wenecji zobaczyliśmy, jak bardzo łączy się z widzami. I że zawiera w sobie naprawdę uniwersalne tematy" - wyjaśniła.

"Po części to historia miłosna" - kontynuowała. "I opowiada o tych dwóch osobach, które chcą, aby ich miłość przetrwała bez względu na wszystko. Mam wrażenie, że wszyscy naprawdę desperacko pragniemy historii o takiej sile."

Chociaż Jones przyznała w rozmowie z magazynem "People", że stara się jak najlepiej przygotować na nadchodzący sezon nagród, podkreśliła, że podchodzi do swoich nominacji z dystansem.

"Nie chcesz się zbytnio nakręcać" - powiedziała. "Więc starasz się po prostu uspokoić. Powtarzasz sobie - na każdym etapie - 'To jest świetne. To, gdzie film dotarł, jest świetne.' A wszystko inne będzie wisienką na torcie." 

Zobacz też: W Polsce "Kevin sam w domu". W Ameryce filmowe święta wyglądają zupełnie inaczej

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Felicity Jones | Adrien Brody | The Brutalist | Brady Corbet
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy