Reklama

"Aktor Pana Boga": Dokument o Franciszku Pieczce w TVP Kultura

Dokument "Aktor Pana Boga" - o jednym z najznakomitszych polskich aktorów Franciszku Pieczce - zostanie wyemitowany 18 stycznia, dokładnie w 91. urodziny artysty, na antenie TVP Kultura. "To jest święty człowiek wśród aktorów, warto o nim opowiedzieć filmowo" - powiedział reżyser filmu Mariusz Malec.

Dokument "Aktor Pana Boga" - o jednym z najznakomitszych polskich aktorów Franciszku Pieczce - zostanie wyemitowany 18 stycznia, dokładnie w 91. urodziny artysty, na antenie TVP Kultura. "To jest święty człowiek wśród aktorów, warto o nim opowiedzieć filmowo" - powiedział reżyser filmu Mariusz Malec.
Gdybym miał jeszcze raz robić jakiś wybór życiowy, to znowu bym został aktorem - przekonuje Franciszek Pieczka /Kurnikowski /AKPA

"Tytuł filmu 'Aktor Pana Boga' wskazuje wysublimowaną formę kreacji aktorskich mistrza, prześledzimy jego karierę w najdelikatniejszej postaci, to znaczy będziemy sprawdzać jego role religijne oraz jego duchowość, a myślę, że to jest święty człowiek wśród aktorów i warto o nim opowiedzieć filmowo" - powiedział dziennikarzom reżyser.

Dodał, że w filmie prowadzony jest "dialog z Pieczką oraz etosem aktora w ogóle". Malec zdradził, że w dokumencie zostały wykorzystane materiały filmowe kręcone przez Pieczkę. Uwiecznił na nich swoją rodzinę oraz plany filmowe, na których pracował. Jak mówił, widzimy na nich "takiego Franciszka, jakiego nikt nigdy nie widział".

Reklama

W ocenie reżysera, "prywatnie Franciszek Pieczka jest świętym, to nie podlega żadnej dyskusji, zawsze broni uciśnionych kolegów, zawsze jest punktualny, zawsze zna tekst, jest nieprawdopodobnym człowiekiem i przede wszystkim niezwykłym partnerem dla grających z nim koleżanek i kolegów aktorów".

Malec dodał, że film jest prezentem dla Pieczki z okazji jego 91. urodzin. "Staram się dzielić historiami o tych, którzy są najważniejsi i którzy jeszcze są" - zaznaczył (w 2017 r. zrealizował dokument o grafiku, rzeźbiarzu Józefie Wilkoniu). Na pytanie PAP, jaka relacja łączy go z Pieczką, odpowiedział "pan Franciszek powiedział, że mógłbym być jego młodszym bratem, ja staram się całe życie do tego jakoś dopasować, nie wiem, czy mi się udało, czy nie, ale próbuję".

Pieczka opowiada w filmie, jak rozpoczęła się jego kariera filmowa. "Rozpoczynałem moją karierę aktorską w 1954 roku, a wówczas było takie niepisane prawo w szkole teatralnej w Warszawie, że Aleksander Zelwerowicz miał prawo powołać jednego delikwenta do zawodu aktorskiego, sam osobiście. Powiedziałem jakiś wiersz, jakąś prozę i kiedy patrzałem na Zelwerowicza, widzę że jakąś satysfakcję ma, więc myślę sobie - już przeskoczyłem, już jestem aktorem" - wspominał.

Dodał, że kiedy powiedział o tym swojemu ojcu posypały się na niego śląskie pierony (Pieczka urodził się w Godowie, na Górnym Śląsku; podkreśla: Ślązakiem jestem i jako Ślązak umrę), ponieważ ojciec nie poważał zawodu aktora. Później jednak, kiedy Pieczka zaczął osiągać już sukcesy zawodowe, a prasa pochlebnie o nim pisała, jego ojciec podkreślał z dumą: "tak, przecież on to po mnie odziedziczył".

"Ja uważam, że gdybym miał jeszcze raz robić jakiś wybór życiowy, to znowu bym został aktorem. Wbrew temu, co ojciec sobie życzył, zresztą ojciec potem już w pełni akceptował te moje poczynania, ale dopiero wtedy, jak były efekty jakieś pozytywne" - powiedział w rozmowie z PAP Pieczka.

Dodał, że jego ojciec postrzegał zawód aktora poprzez komediantów i rybałtów, co to przymierali głodem. "On mówił: będziecie przymierać głodem, a ponieważ znał niemiecki mówił też, że będziemy 'Hungerkuenstler' to jest artystami głodu" - wspominał.

Aktor wyznał także, że kino jest jego całym życiem. "To jest kwintesencja mojego bytu, moich peregrynacji aktorskich" - podkreślił. "Ja zawsze starałem się w tych różnych postaciach znajdywać coś poprzez moje doświadczenia życiowe, ażeby przekazać temu widzowi, stąd nie miałem takiego jakiegoś przesytu" - opowiadał.

Pieczka podkreślał w filmie, że to aktorzy są dla widza. "My jesteśmy dla widza, my temu widzowi przekazujemy pewne treści poprzez te postacie, które kreujemy, poprzez swoje doświadczenia zabarwiamy te postacie swoimi doświadczeniami życiowymi itd." - mówił.

Pytany, o rady dla młodszego pokolenia aktorów, powiedział, że "należy być wiernym sobie i zachowywać się w ten sposób, żeby w późniejszym czasie móc zawsze spojrzeć w lustro i powiedzieć, nikogo nie skrzywdziłem, to chyba jest najważniejsze". Żartował, że w związku z tym, iż jego perspektywa czasowa nie jest taka długa "może trzeba będzie kiedyś zmienić tytuł filmu, nie 'Aktor Pana Boga', tylko 'Aktor u Pana Boga'".

Dokument zostanie wyemitowany na antenie TVP Kultura w piątek, 18 stycznia, o godz. 19.25. Film został wyprodukowany przez TVP Kultura.

Pieczka urodził się 18 stycznia 1928 r. w Godowie. Jest absolwentem Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej im. Aleksandra Zelwerowicza w Warszawie. Po debiucie w Teatrze Nowej Warszawy pracował w Teatrze Dolnośląskim w Jeleniej Górze. Następnie przeniósł się do prowadzonego przez Krystynę Skuszankę i Jerzego Krasowskiego Teatru Ludowego w Nowej Hucie, gdzie występował w latach 1955-64.

Równocześnie z debiutem scenicznym rozpoczął pracę w filmie. Po raz pierwszy pojawił się na ekranie w niewielkiej roli w "Pokoleniu" Andrzeja Wajdy (1954). Ogromną popularność przyniosła mu rola Gustlika Jelenia w serialu "Czterej pancerni i pies" (1966-70), zaś uznanie krytyki tytułowa rola w "Żywocie Mateusza" Witolda Leszczyńskiego (1967).

W latach 1964-69 artysta pracował w Starym Teatrze w Krakowie, a w latach 1969-74 należał do zespołu warszawskiego Teatru Dramatycznego. Na scenie krakowskiej grał w inscenizacjach Zygmunta Huebnera i Jerzego Jarockiego. Wystąpił także w tytułowej roli w "Woyzecku" (1966) Georga Buechnera w reżyserii Konrada Swinarskiego.

W latach 70. Franciszek Pieczka występował w najważniejszych przedsięwzięciach kinematografii polskiej: "Perle w koronie" Kazimierza Kutza (1971), "Weselu" (1972) i "Ziemi obiecanej" (1974) Andrzeja Wajdy oraz "Potopie" Jerzego Hoffmana (1974). Był także zapraszany do pracy w kinematografii niemieckiej.

Od 1976 r. związał się na stałe z Teatrem Powszechnym w Warszawie, do którego zaprosił go Zygmunt Huebner. Na scenie tej wystąpił m.in. w słynnym "Locie nad kukułczym gniazdem" wg Kena Keseya (1977) (zagrał Wodza Bromdena) oraz "Z życia glist" Per Olova Enquista (1984) - oba spektakle w reżyserii Huebnera. W Teatrze Powszechnym pracował do 2015 r., a jego ostatnimi rolami były Al w "Słonecznych chłopcach" Neila Simona (partnerował mu jako Willy Zbigniew Zapasiewicz) w reżyserii Macieja Wojtyszki (2008) oraz prof. Walldorff w "Wariacie i zakonnicy" Witkacego w reżyserii Igora Gorzkowskiego (2013).

W latach 90. szczególne znaczenie miała współpraca Pieczki z Janem Jakubem Kolskim, u którego wystąpił w tytułowej roli w "Jańciu Wodniku" (1993), a także "Szabli od komendanta" (1995), "Grającym z talerza" (1995) i "Historii kina w Popielawach" (1998) i w "Jasminum" z 2008 r.

W ostatnich latach aktor występował w serialu "Ranczo". W ubiegłym roku na ekrany kin wszedł "Syn Królowej Śniegu" Roberta Wichrowskiego z jego udziałem.

Pieczka jest kawalerem najwyższego odznaczenia polskiego - Orderu Orła Białego, którym odznaczył go prezydent Andrzej Duda 11 listopada 2017 r. W 2008 r. aktor otrzymał przyznawany przez Ministra kultury i Dziedzictwa Narodowego Złoty Medal "Zasłużony Kulturze Gloria Artis".

PAP
Dowiedz się więcej na temat: Franciszek Pieczka
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy