Reklama

"Akademia Policyjna" powraca

Już Szekspir wiedział, że najchętniej śmiejemy się z własnych wad, pokazanych w nieoczywisty sposób. Czy to jednak możliwe, że mamy w sobie także coś z gapowatych uczniów "Akademii Policyjnej"?

Nieudacznicy w policji? Właściwie, czemu nie! Wszyscy pamiętamy niepowtarzalny klimat amerykańskich komedii początku lat 80.

Dowcip sytuacyjny, ustawienie w jednym szeregu elementów skrajnie niedopasowanych i - często niewybredne! - gagi dominowały nad efektami specjalnymi, a warunkiem sukcesu frekwencyjnego były dobry scenariusz oraz zgrabnie skrojony mundur. Tego zaś nie brakuje serii filmów o studentach szalonej "Akademii Policyjnej".

Ich pierwsza odsłona, z 1984 roku, spodobała się do tego stopnia, że na fali "akademiomanii" powstało kilka chaotycznie ponumerowanych sequeli. Niestety, nie wszystkie z rewelacyjnym, 56-letnim dziś Stevem Guttenbergiem.

Reklama

Co ciekawe, zamieszanie wokół "Akademii" było spore na długo przed pierwszym klapsem. Nie wszyscy bowiem wiedzą, że wielu cieszących się w tamtych latach popularnością aktorów odrzuciło propozycję grania uroczego cwaniaczka Careya Mahoney'a?

Na liście maruderów znaleźli się m.in. Bruce Willis, Tom Hanks, Michael Keaton i Judge Reinhold. To producent Paul Maslansky zaryzykował, stawiając na mało znanego Guttenberga. Manewr ów okazał się strzałem w dziesiątkę. Ruchem taktycznie genialnym było również powierzenie krzesła reżyserskiego autorowi scenariusza, Hugh Wilsonowi.

To on był autorem słynnych, rozpoczynających policyjną przygodę słów, wypowiadanych przez narratora: "4 marca nowa burmistrz Mary Sue Beal ogłosiła, że zmienia zasady naboru do policji. Wzrost, waga, płeć, wykształcenie ani siła fizyczna nie miały więcej decydować, czy ktoś zostanie przyjęty do Akademii Policyjnej. Natychmiast pojawiły się setki chętnych, którzy wcześniej nawet nie marzyli o pracy w policji. Policjanci byli przerażeni".

Prace na planie trwały krótko (40 dni), kręcono w opuszczonym Mimico Lunatic Asylum w kanadyjskim Toronto. Oczywiście nazbierało się wpadek.

Wielbiciele serii nie zważają na nie, dużo bardziej interesują ich słynne "cytaty". Do dziś pamiętają determinację, z jaką por. Thaddeus Harris tępił podopiecznych: - Dostało mi się stado brudasów i nieudaczników! - pomstował.

Mahoneyowi tłumaczył zaś: - Nie wiem, co tu robisz, ale póki żyję, nie zostaniesz policjantem! Został. Dzięki czemu Guttenberg pojawił się jeszcze w drugiej części "Akademii Policyjnej" o podtytyle: "Pierwsze zadanie" (1985), trzeciej - "Powrót do szkoły" (1986) i czwartej - "Patrol obywatelski" (1987).

Nie było go natomiast w piątej - "Misja w Miami Beach" (1988), szóstej - "Operacja chaos" (1989), animowanym serialu z 1988 r. (głosu Mahoneyowi użyczył Ron Rubin), ostatniej (jak dotąd) fabularnej - "Misja w Moskwie (1994) ani serialu z lat 1997-98.

A teraz dobre wieści dla tych, którym zwariowani gliniarze niezawodnie poprawiają humor. Będzie ósma część, i to z Guttenbergiem w roli głównej. Trwa kompletowanie obsady "Akademii Policyjnej: Następne pokolenie" ("Next Generation").

Zaproszenia wysłano do dawnych gwiazd, w tym Kim Catrall i Sharon Stone. My zaś jesteśmy ciekawi, czy i na ile sprawdzi się stara recepta na wyborną kinową zabawę.

Maciej Misiorny

Tele Tydzień
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy