Agnieszka Warchulska: Trzeba pielęgnować związek
Agnieszka Warchulska nie ukrywa, że należy do fanów święta zakochanych. Gwiazda jest przy tym zdania, że celebrować miłość powinno się niezależnie od stażu związku i daty w kalendarzu. "Miłe rzeczy warto mówić sobie nie tylko w walentynki" - zaznacza aktorka.
Jedni uwielbiają święto zakochanych, inni podchodzą doń raczej z rezerwą, krytykując jego kiczowatą aurę. Do grona obrońców walentynek należy Agnieszka Warchulska, która nie widzi przeszkód, by ulec magii 14 lutego i dać się porwać romantycznej atmosferze. Dzień zakochanych jest dla aktorki doskonałym pretekstem do tego, by celebrować miłość i przywiązanie do partnera.
"Uważam, że każda okazja jest dobra do tego, żeby świętować" - mówi w rozmowie z PAP Life aktorka, grająca na co dzień w warszawskim Teatrze Dramatycznym. "Oczywiście są różne etapy w życiu - inaczej walentynki będą świętować 15-letni ludzie, inaczej 20- czy 30-latkowie, a jeszcze inaczej ludzie, którzy są ze sobą od wielu lat, tak jak ja z mężem - jesteśmy ze sobą od 16 lat, mamy dwoje dzieci" - dodaje.
"Nie twierdzę, że miłe rzeczy warto mówić sobie jedynie w walentynki, ale myślę, że warto z tej okazji sprezentować sobie coś miłego, coś miłego dla siebie zrobić" - wyznaje gwiazda znana z występów w Teatrze Telewizji oraz serialach "Na dobre i na złe" i "M jak miłość", a prywatnie żona aktora Przemysława Sadowskiego i mama dwóch synów.
Jak po latach wciąż podsycać w związku ogień namiętności i dbać o to, by żar nie wygasł? "Nie będę tutaj jakaś odkrywcza. Najważniejsze, by nie traktować mężczyzny obok siebie wyłącznie jak ojca swoich dzieci, ale tego samego faceta, którego się pokochało wiele lat temu. I żeby nie założyć, że to jest nam dane już na zawsze i nic nie musimy już robić, by pielęgnować związek" - twierdzi Warchulska. Warto wziąć sobie sercową radę aktorki... do serca - nie tylko zresztą w dniu zakochanych.