Reklama

Agnieszka Holland o filmie "Pokot"

Kolejny etap zdjęć do filmu Agnieszki Holland "Pokot", adaptacji powieści Olgi Tokarczuk "Prowadź swój pług przez kości umarłych", zacznie się w październiku w Kotlinie Kłodzkiej. "O moim pokoleniu, trochę o świecie dzisiaj" - opowiada według reżyserki ta historia.

Kolejny etap zdjęć do filmu Agnieszki Holland "Pokot", adaptacji powieści Olgi Tokarczuk "Prowadź swój pług przez kości umarłych", zacznie się w październiku w Kotlinie Kłodzkiej. "O moim pokoleniu, trochę o świecie dzisiaj" - opowiada według reżyserki ta historia.
Agnieszka Holland na pokazie "Aktorów prowincjonalnych" po rekonstrukcji cyfrowej /Mieszko Pietka /AKPA

O postępie prac nad ekranizacją Holland opowiadała we wtorek, 29 września, w Warszawie podczas pokazu zrekonstruowanych cyfrowo "Aktorów prowincjonalnych" - filmu, który jest jej fabularnym debiutem i sztandarowym dziełem polskiego kina moralnego niepokoju.

Książka "Prowadź swój pług przez kości umarłych" ukazała się w 2009 r. Bohaterka, Janina Duszejko - niegdyś inżynier mostów, obecnie wiejska nauczycielka angielskiego, geografii i dozorczyni domów letniskowych - ma 60 lat. Jej pasją jest astrologia, a wielką miłością - zwierzęta. W okolicy, gdzie mieszka Janina, zaczynają umierać kłusownicy, myśliwi i krzywdziciele zwierząt. Zgonów przybywa, a policja nie jest w stanie znaleźć mordercy.

Reklama

Thriller moralny - tak nazwała tę powieść Tokarczuk. "Napisałam kryminał o walce starszej pani z mordercami, za którymi stoi prawo, rozgrywający się w wietrznej i deszczowej scenerii Kotliny Kłodzkiej" - mówiła autorka.

"Dlaczego 'thriller moralny'? Główna bohaterka zadaje sobie pytanie: jak się ma zachować jednostka wobec prawa, które jest nieetyczne? Staje się ona świadkiem porażającego okrucieństwa i przemocy i zanim zacznie szukać własnych rozwiązań, próbuje wszelkich dostępnych legalnych dróg interwencji. Zachowuje się jak praworządna obywatelka, troszcząca się o dobro wspólnoty, nie daje to jednak żadnego efektu. Urzędnicy i policjanci zbywają ją także dlatego, że jest tylko schorowaną starszą panią, ekscentryczką, miłośniczką astrologii i nie stoi za nią żadna siła" - mówiła o książce Tokarczuk.

Agnieszka Holland pytana we wtorek przez dziennikarzy, dlaczego postanowiła przenieść tę historię na ekran, co ją w niej urzekło, odparła: "Wydało mi się, że to jest o moim pokoleniu, troszkę o świecie dzisiaj, ale jednocześnie - nie jest to tak kompletnie na serio. Jest to trochę bezczelne, trochę niemoralne, a trochę wzruszające".

Prace na planie nowego filmu Holland, który jest koprodukcją polsko-czesko-szwedzko-niemiecką, podzielono na etapy: letni, jesienny i zimowy. Pierwszy etap odbył się w czerwcu. Etap drugi rozpocznie się w październiku. Ekipa wróci do Kotliny Kłodzkiej, gdzie realizowana jest większość zdjęć.

"Jesteśmy trochę mniej niż w połowie zdjęć" - powiedziała o pracach nad "Pokotem" reżyserka. W obsadzie znajdą się m.in.: Agnieszka Mandat, Wiktor Zborowski, Jakub Gierszał, Borys Szyc, Andrzej Grabowski, Tomasz Kot i Katarzyna Herman.

Film "Aktorzy prowincjonalni", uhonorowany nagrodą Międzynarodowej Federacji Krytyków Filmowych FIPRESCI na festiwalu w Cannes, miał premierę w 1979 r. Wystąpili w nim m.in.: Halina Łabonarska, Tadeusz Huk, Ewa Dałkowska i Adam Ferency. Za zdjęcia odpowiadał Jacek Petrycki.

Fabularny pełnometrażowy debiut Holland to kolejny znany polski film poddany cyfrowej rekonstrukcji po m.in.: "Nożu w wodzie" Romana Polańskiego, "Rękopisie znalezionym w Saragossie" Wojciecha Jerzego Hasa, "Człowieku z żelaza" Andrzeja Wajdy, "Wodzireju" Feliksa Falka, "Barwach ochronnych" Krzysztofa Zanussiego.

Rekonstrukcja cyfrowa to proces oczyszczania i naprawiania obrazu i dźwięku z negatywów filmowych, które niszczy pomału czas; to również zapisanie zrekonstruowanego materiału na najwyższej jakości nośnikach. Cel procesu rekonstrukcji to ochrona dziedzictwa polskiej kinematografii przed zniszczeniem. Poprzez przywrócenie filmom ich pierwotnej jakości, bez ingerowania w wartość artystyczną dzieła, rekonstrukcja filmów zapewnia im "drugą młodość".

Cyfryzacja, jak podkreślają filmowcy, to jedyna szansa nie tylko na ocalenie filmów poprzez stworzenie cyfrowych kopii wysokiej jakości, ale też na "drugie życie" arcydzieł polskiego kina w świecie współczesnych technologii.

Akcja filmu "Aktorzy prowincjonalni" rozgrywa się na polskiej prowincji lat 70. W prowincjonalnym teatrze reżyser z Warszawy chce wystawić "Wyzwolenie" Wyspiańskiego, obsadzając w roli Konrada Krzysztofa Malewskiego. Dla utalentowanego, ale mającego poczucie niespełnienia 30-letniego aktora to życiowa szansa. Zaangażowany w przygotowanie przedstawienia zauważa jednak z czasem, że reżyser, za pomocą awangardowych chwytów, trywializuje i cenzuruje tekst, a reszcie zespołu projekt jest dość obojętny. Narastająca frustracja i chęć buntu bohatera jest tym większa, że na problemy zawodowe nakładają się osobiste: jego małżeństwo z Anną, równie niespełnioną aktorką teatru lalkowego, przechodzi kryzys.

"To sztandarowe dzieło kina moralnego niepokoju i jeden z najdojrzalszych debiutów w historii polskiego kina. Wiarygodny - dzięki odwołaniu się reżyserki do jej doświadczeń pracy w prowincjonalnych teatrach - portret środowiskowy ciekawie wykorzystujący motyw teatru w teatrze, ale też metaforyczny obraz ówczesnej Polski; krytyka społeczno-polityczna i uniwersalna opowieść o człowieku, który chce być artystą, ale napotyka wewnętrzny i zewnętrzny opór" - przypomina Stowarzyszenie Filmowców Polskich, które - wspólnie z m.in. Cyfrowym Repozytorium Filmowym - zorganizowało wtorkowy pokaz w kinie Kultura.

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: Agnieszka Holland | Pokot
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy