Reklama

Tatiana Okupnik: Ciało na parkiecie? Intymna sytuacja

- Udział w "Tańcu z Gwiazdami" pozwolił mi się zmierzyć ze słabościami - przyznaje Tatiana Okupnik w wywiadzie dla najnowszego 21. numeru "Tele Tygodnia". Piosenkarka jeszcze kilka miesięcy temu chodziła o kulach. Teraz stanie do finałowej bitwy o zwycięstwo w tanecznym show.

Z Tomaszem Barańskim tworzy pani na parkiecie bardzo zgrany duet. Wasza znajomość zaczęła się przy okazji treningów do show, czy znaliście się już wcześniej?

Tatiana Okupnik: - W 2005 roku mieliśmy okazję zatańczyć ze sobą w Opolu, podczas jednego z moich występów. Już wtedy świetnie nam się rozmawiało i pomyślałam sobie, że fajny z niego chłopak. Gdy dostałam propozycję udziału w "Tańcu z gwiazdami", miałam cichą nadzieję, że to właśnie Tomek będzie moim partnerem. Od początku czułam, że dobrze się dogadujemy i nie będzie między nami większych spięć.

Reklama

Jest dobrym nauczycielem?

- Tak, jest świetnym pedagogiem i znakomitym tancerzem. Najlepiej jest uczyć się od ludzi, którzy pasjonują się tym, co robią.

"Taniec z gwiazdami" to przede wszystkim konkurs. Lubi pani rywalizować?

- Nie, nie lubię konkursów. Uwielbiam za to wychodzić na scenę i występować przed publicznością, bawić się. Zależało mi na tym, aby każdy mój występ był ciekawy dla widza i przyjemny dla mnie. Mam wrażenie, że śpiewając, łatwiej jest dotrzeć do publiczności. Do dziś nie wiem, czy wszystkie zatańczone przez nas "historie" były czytelne, ale ciepłe słowa, którymi obdarowują mnie widzowie na ulicy, świadczą o tym, że chyba kilka razy nam się udało (śmiech).

Pani i Julia Pogrebińska cieszycie się największą sympatią widzów. Ona wyrosła na pani największą rywalkę. Czy za kulisami odczuwacie panie tę presję?

- Nie, mamy bardzo ciepłe relacje. Obie wiemy, że taka przygoda jak "Taniec..." przydarza się raz w życiu. W piątkowe wieczory wszyscy wychodzimy do widzów wymalowani i wystrojeni, ale każdy z nas ma jakieś emocje, fizyczne słabości, kompleksy. Przekonałam się tu, jak bardzo liczy się pomoc oraz wsparcie drugiego człowieka, za co ogromnie dziękuję Tomkowi. Poza tym, to fantastyczne, że mamy z Tomkiem tak silną konkurencję. Dzięki temu każdy z nas będzie się starał jeszcze bardziej, a widzowie na pewno nie będą się nudzić.

Tańczyła pani nawet ze złamanym żebrem, determinacja to chyba pani drugie imię!

- Nie wiem, czy to kwestia determinacji, czy bardziej walki ze swoimi słabościami. Przyszłam do programu, by poczuć się silniej i stanąć na własne nogi. Wprawdzie moja kontuzja sprzed kilku odcinków trochę nas osłabiła, ale wspólnie z Tomkiem to pokonaliśmy. Było trudno, tańczyłam na lekach przeciwbólowych, więc pierwszymi dwoma odcinkami po kontuzji nie mogłam się w pełni cieszyć. Ale gdy widzowie dali nam szansę, aby przejść do półfinału, dostałam ogromny zastrzyk energii. Spełniło się moje i Tomka podstawowe marzenie związane z programem - wystąpimy w każdym odcinku (śmiech). Poza tym, dzięki tym wszystkim przejściom nasza znajomość weszła na inny poziom. Wiemy, że możemy na siebie liczyć.

Ostatnie dwa lata w ogóle były dla pani trudne pod względem fizycznym...

- Jeszcze w styczniu chodziłam o kulach. Nie przypuszczałam, że tak gładko uda mi się przejść z tego stanu do wyczerpujących treningów na parkiecie. Do końca życia będę wdzięczna lekarzom z Krakowa, którzy namówili mnie na udział w show. Tłumaczyli mi, że ciało w niedyspozycji, poza lekami i zabiegami, potrzebuje też bodźców psychicznych, by szybciej się regenerować. Mieli rację, taniec stał się dla mnie formą rehabilitacji.

Emocje na parkiecie są porównywalne z tymi, których doświadcza pani na koncertach?

- To zupełnie inny rodzaj adrenaliny. Śpiewając na scenie, wiem, że jestem w swojej bajce, jestem bezpieczna. Taniec sprawia mi ogromną frajdę, ale jednocześnie jest dla mnie odkrywaniem nieznanego. Na parkiecie posługuję się ciałem, to bardzo intymna sytuacja, w której pokonuję wiele osobistych barier. Dzięki temu będę się czuła jeszcze pewniej podczas moich koncertów.

W razie czego, ma już pani na półce przygotowane miejsce na Kryształową Kulę?

- Nie robiłam specjalnego miejsca. Myślę, że na tym etapie każdy chciałby ją wygrać. Na razie skupiamy się z Tomkiem na tym, by w każdym tańcu czuć się swobodnie i jak najlepiej bawić się podczas finałowego występu. Obiecuję, że damy z siebie wszystko, aż do ostatniego kroku.

Paulina Masłowska

Nie przegap swoich ulubionych filmów i seriali! Kliknij i sprawdź nasz nowy program telewizyjny!

Chcesz poznać lepiej swoich ulubionych artystów? Poczytaj nasze wywiady, a dowiesz się wielu interesujących rzeczy!

Tele Tydzień
Dowiedz się więcej na temat: Tatiana Okupnik
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy