Reklama

Marcelina Zawadzka: Odpocznę później

W obecnej edycji "Tańca z Gwiazdami" konkurencja jest ogromna. Znana piosenkarka zadziwia kunsztem, lubiana aktorka fruwa jak motyl. Ale jest dziewczyna, która w tańcu robi niesamowite postępy. Marcelina Zawadzka, Miss Polonia 2011, też ma wielkie szanse na Kryształową Kulę.

Ile godzin dziennie pani trenuje?

Marcelina Zawadzka: - Zaczynamy około 10, bo wcześniej studia są zamknięte. Ćwiczymy do 14, potem mamy godzinę przerwy i później do 20. Czyli średnio dziewięć godzin.

Od początku miała pani taką kondycję, żeby to wytrzymać?

- O dziwo, tak. Nie było z tym problemu aż do tego tygodnia. Miałam dwudniowe tournée z wywiadami od Wrocławia po Gdynię, prawie nie spałam i dostałam 40-stopniowej gorączki. To mnie osłabiło. Po prostu organizm mówi: "Marcel, musisz odpocząć!". A tu nie ma kiedy. Z drugiej strony dobrze, że nie ma, bo ciągle jeszcze jestem w programie. Tak że coś za coś. Odpocznę sobie później.

Reklama

Mam nadzieję, że dopiero po 14 listopada.

- To byłoby bardzo dobrze, ale my co tydzień liczymy się z tym, że odpadniemy.

Proszę powiedzieć, czy Rafał Maserak jest rzeczywiście taki wymagający i ambitny, jak się o nim mówi?

- Nie do końca wiem, co o nim mówią, ale rzeczywiście jest bardzo ambitny i wymagający. Ja na szczęście daję się łatwo układać, ale nie wiem, jak on sobie radzi z osobami, które mają mocne charaktery. W naszej parze Rafał króluje i dlatego dotarłam do najlepszej czwórki. Zaszłam dalej, niż myślałam, w swoim odczuciu już jestem wygrana. Dziękuję Rafałowi, że tak mnie męczył.

Z osoby, która w ogóle nie tańczyła, zaczynam się rozwijać i widać to w każdym odcinku.


W jaki sposób doszło do tego, że gra pani w "Pierwszej miłości"?

- Producenci zwrócili się do mojej agencji. Potrzebna im była seksowna pielęgniarka i padło na mnie. Cieszę się, że z małego epizodu poszerzono mi rolę aż do narzeczonej. Z panem Karolem [Strasburgerem - przyp .red.] świetnie mi się gra i to cudowne, że mogę uczyć się od najlepszych. Przecież to moje pierwsze próby aktorskie.

Jak to jest być dziewczyną Karola Strasburgera?

- Niesamowite uczucie. Co prawda kilka lat nas dzieli, ale w ogóle nam to nie przeszkadzało. Nie było zbyt trudno, bo scenarzyści napisali mi tak zwane "żyćko". To taka rola, w której wystarczy być sobą - skromną Marcelką.

Skończyła pani kosmetologię, a z drugiej strony pani pasja to samochody...

- Kiedy ma się 19 lat, nie zawsze się wie, czego pragnie. Wiedziałam, że chcę jechać do Warszawy, żeby ucząc się, jednocześnie zarabiać na siebie. Kosmetologia wydawała mi się ciekawa... Dziś się zastanawiam, czy nie szkoda, że nie poszłam na dziennikarstwo albo do szkoły aktorskiej... Uwielbiam pracować z ludźmi, jestem od nich wręcz uzależniona. Mogłabym nawet być akwizytorem, byleby tylko mieć styczność z innymi.

A co z motoryzacją?

- Dostarcza mi adrenaliny, w dodatku w samochodzie nikt mnie nie ocenia. Mogę być w dresie i nieuczesana, na luzie. Może właśnie to mi się spodobało? Oprócz tego, poznałam niezwykłą dziewczynę, Kasię Rebekę Jankowską i planujemy razem jechać na rajd, w którym biorą udział same kobiety. To jest moje pragnienie i mam wielką nadzieję je spełnić.

Jak wyglądają plany na po "Tańcu..."?

- Marzy mi się wyjazd na deskę. Chciałabym też skoczyć do USA, do przyjaciółki. Może więc zrobię sobie po prostu miesiąc wakacji. A potem powrót do pracy. Mam nadzieję, że Marcelka nie jest taka straszna i jeszcze odezwą się do mnie jakieś osoby chcące ze mną współpracować.

Rozmawiała Katarzyna Sobkowicz

Nie przegap swoich ulubionych filmów i seriali! Kliknij i sprawdź nasz nowy program telewizyjny!

Chcesz poznać lepiej swoich ulubionych artystów? Poczytaj nasze wywiady, a dowiesz się wielu interesujących rzeczy!

Super TV
Dowiedz się więcej na temat: Marcelino
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy