Joanna Moro: Kocham taniec!
Jakiś czas temu uwiodła nas niezwykłą rolą Anny German. Teraz w show "Dancing with the Stars. Taniec z Gwiazdami" Joanna Moro wzbudza zachwyt swoimi tanecznymi umiejętnościami. - Kocham taniec oraz emocje, które tworzą się na parkiecie - przyznaje aktorka. I to widać.
Czy przed udziałem w "Dancing with the stars. Taniec z gwiazdami" miała pani doświadczenia taneczne? Prywatnie lubi pani tańczyć?
- Owszem, jako dziecko uczęszczałam na zajęcia baletowe. Ale po dwóch latach żmudnych ćwiczeń i braku występów, zapał mi minął (śmiech). Jednak nadal kocham taniec i niezwykłe emocje, które się podczas tańca tworzą. Nagle znajduję się w innej przestrzeni.
Z programu na program rozkwita pani na parkiecie, zdobywając uznanie jury i widzów. Czy udział w tym show jest dla pani zabawą, czy poważną rywalizacją?
- Bardzo się cieszę z wysokich not jurorów i jestem niezwykle wzruszona uznaniem w oczach widzów. To niesamowity zastrzyk energii. Program bardzo dużo mi daje - mogę pokazać swoją kobiecość i siłę. Jednak przede wszystkim bawię się tańcem, myślę, że to doskonale widać.
Chciałaby pani zdobyć Kryształową Kulę?
- Myślę, że każdy uczestnik o niej marzy. Ja przede wszystkim chciałabym, żeby każdy mój występ dawał widzom ogrom dobrych emocji. Dlatego nie myślę o tym show w kategorii konkursu czy bezwzględnej rywalizacji. Gorąco kibicuję i oglądam z podziwem występy swoich kolegów. Każdy z nas stara się, żeby było jak najpiękniej.
A jak dogaduje się pani ze swoim partnerem, Rafałem Maserakiem? Na parkiecie wyglądacie państwo na bardzo dobrze dobraną taneczną parę.
- Z Rafałem mamy naprawdę świetny kontakt. To profesjonalista oraz bardzo wymagający tancerz. Wprawdzie wysiłek na treningach jest ogromny, ale Rafał skutecznie mnie motywuje. Ogromnie się cieszę, że tańczę właśnie z nim.
Czy jest coś, co sprawia pani szczególną trudność?
- Cóż, im dalej, tym jest trudniej, choć mogłoby się wydawać, że powinno być na odwrót (śmiech). Są coraz większe wymagania oraz wzrasta ilość rzeczy, które powinnam opanować, żeby dany taniec się udał.
Prywatnie jaki styl tańca podoba się pani najbardziej?
- Przyznam, że najlepiej czuję się w standardzie - tango, walc, foxtrot - to jest moja bajka. Co tydzień przełamuję swoje ciało, by oddać się tańcom latynoamerykańskim, których wciąż się uczę. Ale to one wydobywają ze mnie kobiecość...
Zbliża się finał show, proszę zdradzić, jakie ma pani plany po zakończeniu programu?
- Taniec pochłonął mnie bez reszty i na jakiś czas odsunęłam pewne sprawy zawodowe. Teraz bardzo chętnie, stęskniona do nich powrócę.
Rozmawiała Joanna Bogiel-Jażdżyk