Joanna Mazur o "Tańcu z Gwiazdami": Dowiedziałam się, na czym polega prawdziwy taniec
Lekkoatletka, mistrzyni świata w biegach, osoba niewidoma. Telewidzowie podziwiają Joannę Mazur, bo udowadnia, że nie ma dla niej rzeczy niemożliwych.
Dla Jana Klimenta tańczenie z Joanną Mazur było wyzwaniem. Jednak to dzięki trudnościom oboje tak dużo się od siebie nauczyli.
Jan Kliment przyznał, że początkowo obawiał się współpracy z panią.
Joanna Mazur: - To była nowa sytuacja. Janek nie miał dotąd do czynienia z niewidomymi i z punktu widzenia nauczyciela było to dla niego spore wyzwanie. Jednak jako profesjonalista przyjął je. Ja z kolei nie wiedziałam, czy będę w stanie mu zaufać. Od nas obojga wymagało to odwagi, ale znaleźliśmy skuteczny sposób na realizację tego planu.
Sportowy duch w tym pomaga?
- Ważna jest dyscyplina wewnętrzna, którą wyrabia wyczynowe uprawianie sportu. Wiem, że muszę przyjść na zajęcia punktualnie, odpowiednio przygotowana i z determinacją walczyć. Kondycję fizyczną mam. Zadbał o to mój trener Michał Stawicki. Podczas ćwiczeń trzeba się skupić na tanecznej formie ruchu, której dotąd nie znałam i zapamiętać kroki.
Chwalą panią, że doskonale czuje pani rytm!
- Zawsze lubiłam się poruszać, ale dopiero tu dowiedziałam się, na czym polega prawdziwy taniec. Odkryłam też, że słyszę muzykę i potrafię na nią zareagować, co było dla mnie miłą niespodzianką.
Jest pani Mistrzynią Świata i Europy w biegu na 1500 m oraz dzierży tytuł Niepełnosprawnego Sportowca Roku 2017. Czas spocząć na laurach?
- Przeciwnie. Sukces mobilizuje mnie do dalszej pracy i pokonywania kolejnych barier. Muszę z całą mocą podkreślić, że nie osiągnęłabym tak wiele, gdyby nie mój trener sportowy, a zarazem przewodnik, z którym biegam połączona opaską. Michał jest moimi oczami, ponieważ nie widzę toru, rywalek ani mety. Wiąże się to z absolutną synchronizacją ciała, ruchu, wspólnym ogarnianiem przestrzeni i pełnym zaufaniem. Tym, kim Janek jest dla mnie w tańcu, tym Michał jest w bieganiu. Obaj zapewniają mi komfort i bezpieczeństwo. Michał jest zresztą ze mną za kulisami. Mogę liczyć na jego asekurację, np. w sytuacji, kiedy tancerka i tancerz mają wejść na scenę oddzielnie. Pomaga mi też docierać na treningi i wspiera Janka w pracy ze mną.
Z wykształcenia jest pani pedagogiem-terapeutą rehabilitacji ruchowej. Ukończyła pani też szkołę masażu. Pracuje pani w tym zawodzie?
- Odkąd zaczęłam wyczynowo uprawiać sport, zmuszona byłam skupić się tylko na nim. Nie da się pogodzić dwóch tak wyczerpujących fizycznie obszarów. Wcześniej pracowałam w hotelowym spa i w przychodni. Po zakończeniu kariery wrócę do tego zajęcia. Teraz jest jednak czas na sport.
Co pani robi w wolnych chwilach?
- Lubię podróżować, poznawać nowe miejsca, ludzi, smakować miejscowych kuchni, rozkoszować się zapachami. Słucham dużo książek i muzyki. Uwielbiam też kino, zwłaszcza kiedy obok jest ktoś ze znajomych i opowiada mi to, czego nie widzę.
Imponuje mi pani akceptacją własnych ograniczeń.
- Nie zawsze tak było. Nauczyłam się cieszyć tym, co mam, bo zawsze się znajdzie powód do uśmiechu. Myślę, że każdy z nas ma swoje problemy, warto jednak szukać lepszej strony życia.
Rozmawiała Jolanta Majewska-Machaj
Zobacz cały piąty odcinek programu!