Reklama

Aneta Zając i Stefano Terrazzino: Ostra mieszanka polsko-włoska

Ich udział w "Tańcu z gwiazdami" jest jak walka żywiołów. Ale przeciwności losu coraz bardziej ich do siebie zbliżają.

Do Warszawy przyjechał już dwanaście lat temu, ale nigdy dotąd nie spędzał tu świąt Wielkiej Nocy. Stefano Terrazzino (34 l.) wiele słyszał o pięknych polskich zwyczajach wielkanocnych, na święta wolał jednak wracać do stęsknionej włoskiej rodziny, która mieszka w niemieckim Mannheim.

W tym roku Stefano zmienił swoje plany w ostatniej chwili. Zamiast biletu lotniczego do Niemiec kupił... wspaniały bukiet 32 tulipanów.

W Wielką Sobotę po południu z naręczem pachnących kwiatów i tortem tiramisu zastukał do mieszkania zaskoczonej Anety Zając. Aktorka "Pierwszej miłości" nie spodziewała się, że Stefano będzie pamiętać o jej urodzinach. Życzenia przyjaciela były dla niej bardzo miłą niespodzianką...

Reklama

Za kulisami show wszyscy mówią, że Anetę i Stefano łączy wyjątkowa więź. Podobno już na pierwszym spotkaniu pary na sali ćwiczeń do "Tańca z gwiazdami" gołym okiem widać było wzajemną sympatię, wyczuwało się między nimi chemię.

Nie jest tajemnicą, że przystojny Stefano bardzo podoba się kobietom. Ale blondwłosa Aneta także potrafi zrobić wrażenie na mężczyznach. Ma nie tylko dużo wdzięku, ale jest bardzo uczuciowa i w każdej sytuacji potrafi okazywać wielkie serce. Jak bardzo jest opiekuńcza, włoski mistrz tańca miał okazję przekonać się już w trakcie przygotowań do pierwszego odcinka show.

Forsowne, wielogodzinne treningi na sali ćwiczeń skończyły się dla niego ostrym stanem zapalnym w kolanie. Tancerz miał problemy nawet z chodzeniem. W pewnym momencie jego dalszy udział w programie stanął pod znakiem zapytania...

- Lekarz ściągnął mu wodę z kolana. Podał jakieś środki przeciwbólowe, bardzo silne zastrzyki. Aneta nie odstępowała wtedy Stefano na krok. Wykupiła leki, odwiozła do domu. Dała mu poczucie, że nie jest sam - opowiada osoba z produkcji programu.

Kilka dni przed Wielkanocą tancerzowi przytrafił się kolejny wypadek. Podczas treningu i podnoszenia Anety w żywiołowej cza-czy nabawił się urazu kręgosłupa... Aneta z przerażeniem obserwowała, jak skulony zwijał się z bólu na parkiecie.

- Po tym treningu Aneta zawiozła Stefano do kręgarza. Nie pozwoliła, by wyręczył ją ktoś inny. Zrobiła mu zakupy. Całe święta spędzili razem. Oni naprawdę świetnie czują się w swoim towarzystwie - mówi przyjaciel pary.

Aneta i Stefano są sobie coraz bliżsi. Spędzili razem święta, a teraz myślą o wspólnej majówce. Bardzo się lubią, świetnie ze sobą bawią i dogadują. Oboje wciąż żyją w pojedynkę i taka przyjaźń, jaka im się zdarzyła, jest dla nich bezcennym darem. Najlepszym lekiem na samotność.

MG

Nie przegap swoich ulubionych filmów i seriali! Kliknij i sprawdź nasz nowy program telewizyjny!

Chcesz poznać lepiej swoich ulubionych artystów? Poczytaj nasze wywiady, a dowiesz się wielu interesujących rzeczy!

Świat & Ludzie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy