Znęcanie się nad zwierzętami w "Big Brotherze"? Małgorzata Ohme odpiera zarzuty
We wtorek w domu Wielkiego Brata doszło do sytuacji, która wzbudziła ogromne kontrowersje i odbiła się szerokim echem w mediach społecznościowych. Internauci oskarżają produkcję "Big Brothera" o znęcanie się nad zwierzętami. Deklarują, że będą zgłaszać sprawę do Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami. Mocno dostało się Małgorzacie Ohme. Psycholog z "Big Brothera" odniosła się do zarzutów.
Do wszystkiego doszło w trakcie zadania polegającego na tzw. freeze challange. Uczestnicy, słysząc dźwięk gongu, musieli zastygnąć w bezruchu. Mogli zacząć się ruszać tylko wtedy, gdy ten znów zabrzmiał.
Gdy rozpoczęło się wyzwanie, w domu pojawił się pies jednego z uczestników. Buldog francuski o imieniu Floyd rzucił się na swojego pana - Igora Jakubowskiego. Ten, nie chcąc ponieść konsekwencji w formie karnej nominacji, nie mógł się poruszyć. Zanim zadanie się zakończyło, pies został zabrany przez osobę z produkcji.
Igora całe to zajście wyraźnie poruszyło. Był bliski łez, łamał mu się głos. W nerwach zaczął kląć i obrażać produkcję "Big Brothera". Dla uczestnika był to cios poniżej pasa. Jego zdanie podzielili inni, którzy byli równie wzburzeni zaistniałą sytuacją - jedna z uczestniczek nawet się popłakała. Mieszkańcy Domu Wielkiego Brata zwrócili uwagę, że był to przede wszystkim ogromny stres i szok dla zwierzęcia, które było w stanie zrozumieć tego, co się dzieje.
Swoje oburzenie kontrowersyjnym zadaniem szybko wyrazili w mediach społecznościowych widzowie "Big Brothera". Oficjalne profile programu zalała fala krytyki, a internauci nie szczędzili mocnych słów. Niektórzy deklarują, że będą zgłaszać sprawę do Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami.
"Jak można ciągnąć psa pół Polski i wykorzystać go w takim głupim stylu, i grać na emocjach wszystkich, tym bardziej Igora! Skandal po prostu, żenada",
"Jesteście nienormalni! Sprawa zgłoszona do Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami",
"Ale żenada! Jak można tak wykorzystać zwierzę...",
"Pies w szoku, Igor - widziałam, że wstrząśnięty. Bardzo słabe zagranie",
"Tak się nie robi. Wykorzystujecie zwierzaka do takich podłych celów... Zgłaszam to!",
"Pies został tam specjalnie wypuszczony, żeby zagrać na uczuciach Igora. Gdyby był to człowiek, może dałoby się to bardziej zrozumieć, ale niczego nieświadomy pies nie wiedział nawet, co się dzieje i czemu nagle go stamtąd zabrali",
"To było podłe" - komentują widzowie na Instagramie "Big Brothera".
Głos w sprawie zabrała także dziennikarka Karolina Korwin-Piotrowska. Ona również była zniesmaczona. "Róbcie sobie cyrki z ludźmi, ale... w tej żenującej szopce, w której wczoraj dla słupków wykorzystano zwierzaka, występują podobno obrońcy i właściciele zwierząt. Dżizas. Smutne" - napisała Korwin-Piotrowska na Facebooku.
Od widzów "Big Brothera" dostało się także Małgorzacie Ohme, która jest współprowadzącą "Big Brother Nocą". Psycholog odpowiadała za castingi. Jednej z internautek puściły nerwy i wyjątkowo ostro zwróciła się do Ohme i Agnieszki Woźniak-Starak. "Gosia Ohme, serio, kur...? Serio? Psychologiem ty jesteś? Czy show must go on za wszelką cenę? Oglądalność wam spada i g... robicie. Szulim, ty taka prozwierzęca i za hajs na takie g... się godzisz?" - napisała wyraźnie wzburzona internautka.
Małgorzata Ohme zdecydowała się odpowiedzieć na ten komentarz. Okazało się, że psycholog z "Big Brothera" nic nie wiedziała o zaistniałej sytuacji. "Próbuję dowiedzieć się, co się dzieje, nie mam nic wspólnego z zadaniami, dziękuję za informacje" - napisała Ohme.
"Wszystko możecie tam robić, ale nie grać na uczuciach zwierząt. Bo pies nie rozumie, że widzi pana minutę, a pan nie reaguje na niego. Serce mi pęka" - odpowiedziała już spokojniej internautka. Ohme zgodziła się z nią. "Pełna zgoda, mam cztery psy ze schronisk" - dodała. Internauci liczą, że prowadząca zareaguje i wyjaśni tę sytuację z produkcją "Big Brothera".
Co na ostatnie zdarzenia w domu Wielkiego Brata ekspert? Dorota Sumińska, lekarka weterynarii, psycholog zwierzęcy i publicystka, została poproszona o komentarz w tej sprawie. Specjalistka podkreśliła, że taka sytuacja nie powinna mieć miejsca. Zwróciła jednak uwagę, by nie mylić pojęć.
"Trudno nazwać to dręczeniem. To nie jest dręczenie. To jest zrobienie dużej nieprzyjemności. Ta sytuacja byłaby bardzo trudna dla każdego. To jest wprowadzanie w błąd, wprowadzanie niepojętej, niezrozumiałej sytuacji, w której ogłupiałby nie tylko pies, ale nawet dorosły człowiek" - powiedziała w rozmowie z WP Teleshow.
Portal dotarł także do osoby z produkcji "Big Brothera", która zapewnia natomiast, że emocje i krytyka związane z ostatnimi wydarzeniami są przedwczesne. Całe zajście oraz kwestia karnych nominacji dla trzech uczestników mają zostać wyjaśnione w najbliższym odcinku programu.
Autor: Maria Staroń