Reklama

Zmiażdżył serial o Michaelu Jordanie

"Ostatni taniec" to 10-odcinkowy serial dokumentalny wyprodukowany przez stację ESPN, a w Polsce dostępny na serwisie Netflix. Jego bohaterem jest Michael Jordan, który w 1998 roku wraz z drużyną Chicago Bulls walczy o szósty tytuł mistrzów koszykarskiej ligi NBA. Pełen archiwalnych nagrań i wspomnień dokument zachwyca praktycznie wszystkich fanów koszykówki na całym świecie. Jest jednak osoba, która krytykuje tę produkcję. To dokumentalista Ken Burns.

"Ostatni taniec" to 10-odcinkowy serial dokumentalny wyprodukowany przez stację ESPN, a w Polsce dostępny na serwisie Netflix. Jego bohaterem jest Michael Jordan, który w 1998 roku wraz z drużyną Chicago Bulls walczy o szósty tytuł mistrzów koszykarskiej ligi NBA. Pełen archiwalnych nagrań i wspomnień dokument zachwyca praktycznie wszystkich fanów koszykówki na całym świecie. Jest jednak osoba, która krytykuje tę produkcję. To dokumentalista Ken Burns.
"Ostatni taniec" cieszy się na Netfliksie olbrzymią popularnością /Keith Birmingham, Pasadena Star-News/SCNG /Getty Images

Dwukrotnie nominowany do Oscara reżyser przyznał w wywiadzie dla "Wall Street Journal", że nie oglądał dokumentu "Ostatni taniec" wyreżyserowanego przez Jasona Hehira. Nie podoba mu się jednak to, w jaki sposób został on zrealizowany. Zastrzeżenia Burnsa budzi to, że w produkcji dokumentu brała udział należąca do Michaela Jordana firma Jump 23. Reżyser uważa, że nigdy by się na to nie zgodził, bo to oznaczałoby, że bohater produkcji miałby wpływ na to, jak został w niej przedstawiony.

"Jeśli masz wpływ na powstanie czegoś, to oznacza, że jeśli nie chcesz tam zobaczyć pewnych rzeczy, to ich tam nie będzie. Kropka. Nie tak wygląda dobre dziennikarstwo. I bez wątpienia nie tak powinno się opowiadać dobrą historię" - twierdzi w wywiadzie Burns, który jedną z czterech swoich nagród Emmy dostał za sportowy dokument "Baseball" z 1994 roku.

Reklama

Burns się nie myli. Nie jest tajemnicą, że autorzy filmu przez lata czekali na zgodę Michaela Jordana, by wykorzystać nakręcony przez siebie materiał. Ekipa filmowa dostała pozwolenie na towarzyszenie drużynie Chicago Bulls w trakcie sezonu 1997-98. Dzięki temu nakręcono ponad pół tysiąca godzin ekskluzywnego materiału zza kulis. Według obecnego komisarza NBA Adama Silvera, Jordan zgodził się na filmowanie pod warunkiem, że uzyskane w ten sposób materiały zostaną wykorzystane tylko i wyłącznie za jego osobistą zgodą. Koszykarz wszech czasów udzielił tej zgody dopiero w 2016 roku. Dwa lata później ruszyła produkcja "Ostatniego tańca".

Jason Hehir przyznał ostatnio w jednym z wywiadów, że Jordan zastrzegł sobie prawo do skomentowania wszystkich kwestii odnośnie jego osoby padających z ust bohaterów filmu. Reżyser musiał mu też pokazać roboczą wersję dokumentu i uwzględnić jego uwagi. Dopiero spełnienie tych warunków umożliwiła realizację projektu oraz udział w nim Jordana.

Serial "Ostatni taniec" okazał się wielkim sukcesem stacji ESPN. Pierwsze dwa odcinki obejrzało tam ponad sześć milionów widzów. Do dziś wyemitowano sześć odcinków. Są one dostępne na Netfliksie.

PAP life
Dowiedz się więcej na temat: Ostatni Taniec
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy