Reklama

Wygrał "Big Brothera", idzie na terapię

Kamil Lemieszewski w niedzielę wygrał drugą edycję "Big Brothera" w TVN7. Chociaż to właśnie jego widzowie wybrali zwycięzcą programu i Lemieszewski ma ogromne grono wiernych fanów, powrót do rzeczywistości nie jest dla niego łatwy. Kamil zamieścił w sieci nagranie, w którym przyznaje, że będzie potrzebował specjalistycznej pomocy. Udział w programie wywarł duże piętno na jego psychice.

Kamil Lemieszewski był jedną z szesnastu osób, które w połowie września zamieszkały w domu Wielkiego Brata. Jako uczestnik programu "Big Brother" dał się poznać jako postać wyjątkowo barwna, charyzmatyczna i niezwykle pozytywnie nastawiona do otaczającego go świata. Był również wyjątkowo kontrowersyjnym uczestnikiem, ponieważ nie każdemu podobał się jego sposób bycia.

W domu Wielkiego Brata stał się obiektem zbiorowego hejtu. Odwrócili się od niego prawie wszyscy domownicy, nierzadko oskarżając o najgorsze i wyzywając od najgorszych. Kamil niemal co tydzień był nominowany przez współmieszkańców do opuszczenia domu Wielkiego Brata i z tygodnia na tydzień eliminował z gry kolejnych przeciwników. Ośmiokrotnie wygrywał nominacje, co pokazało, jak ogromne poparcie ma wśród widzów.

Reklama

Kamil, chociaż nie miał w programie wielu sprzymierzeńców, przed kamerami sprawiał wrażenie osoby niezwykle silnej i odpornej psychicznie. Niejednokrotnie zachowywał stoicki spokój w wyjątkowo stresowych sytuacjach. Rzucane w jego stronę obelgi czy pomówienia zdawały się nie robić na nim żadnego wrażenia. Negatywne emocje starał się rozładowywać poprzez ćwiczenia fizyczne. Chociaż po wygraniu "Big Brothera" fani zgotowali Kamilowi wyjątkowo ciepłe przyjęcie, powrót do rzeczywistości okazał się dla niego trudniejszy, niż można się było spodziewać.

Pomimo natłoku obowiązków po wyjściu z domu Wielkiego Brata zwycięzca "Big Brothera" stara się być aktywny w mediach społecznościowych i być ze swoimi fanami w stałym kontakcie. Kamil zaczął prowadzić na Instagramie live chaty, by móc odpowiedzieć na jak najwięcej intrygujących widzów pytań i na bieżąco informować ich, co u niego słychać. We wtorek rozpoczął kolejną transmisję na żywo, podczas której oglądający zobaczyli zupełnie innego niż dotychczas Kamila.

Lemieszewski przyznał, że po zakończeniu "Big Brothera" nie czuje się najlepiej. Pobyt w domu Wielkiego Brata odcisnął na jego psychice duże piętno. Chociaż przed kamerami tryskał energią i bez względu na wszelkie przeciwności losu był zdawał się niewzruszony, teraz musi swój udział w programie odchorować. Przyznał, że będzie potrzebował specjalistycznej pomocy. Gdy mówił, nie był w stanie opanować drżącego głosu.

"Idąc spać zauważyłem, że jednak będę potrzebował po pobycie w domu Wielkiego Brata pomocy psychoterapeuty. Nie wiem, czy wiecie, co to jest PTSD [ang. posttraumatic stress disorder, pol. zespół stresu pourazowego - przyp. red.]. Kiedy kładę się spać i budzę, czuję się obserwowany, nękany" - wyznał zwycięzca reality show TVN7.

Towarzysząca mu podczas transmisji Ewa Kępys przyznała, że problem jest poważny. Para z "Big Brothera" po programie zamieszkała razem, dlatego Kępys jak nikt inny wie, przez co przechodzi jej ukochany.

"Jak Kamil wczoraj zasypiał, to po prostu nim telepało. Nie jest to fajne i na pewno będzie potrzebował pomocy. Dobrze, że podjął taką decyzję i mówi o tym" - powiedziała.

Kamil wybiera się na swoje pierwsze spotkanie z psychoterapeutą. Podkreśla, że to żaden wstyd mówić o zdrowiu psychicznym. Razem z Ewą chce dodać odwagi osobom, które zmagają się z podobnymi problemami.

"Jeżeli macie jakieś problemy takiej natury, nie bójcie się o tym mówić, rozmawiać z przyjaciółmi, bo rozmowa tak naprawdę leczy rany. Dzisiaj zaczynam pierwszą psychoterapię, żeby pogadać z psychoterapeutą o tym, co mnie boli, co mi dolega i czego się obawiam" - mówi Kamil.

"Odczarowuję temat psychoterapii. Nie bójcie się o tym mówić, to jest normalne. Każdy ma jakieś swoje problemy, każdy ma jakieś przejścia. Jest to naturalne, że boimy się pewnych spraw, a o nich trzeba mówić, rozmawiać. Gdy są skrywane w środku, tworzą się różnego rodzaju nerwice, natręctwa. (...) Jak się o tym nie mówi, to się wszystko pogłębia" - przekonuje.

Wtóruje mu Ewa: "Psychoterapia jest dla ludzi. Po to, żeby pomóc. Nawet gdyby ktoś śmiał wam mówić, że jest z wami coś nie w porządku, że to z wami jest coś nie tak - to jest bzdura".

Przeczytaj artykuł na stronie RMF!

Maria Staroń


RMF
Dowiedz się więcej na temat: Kamil Lemieszewski | Big Brother 2
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy