Reklama

Wie, jak się wybiera najlepszych

Michał Malitowski to profesjonalny juror programu "Tylko taniec". W odcinkach na żywo podpowie, kogo wybrać.

"Kurier TV": Jak rozpoczęła się pana przygoda z tańcem? Czy to był pana pomysł, czy rodziców?

Michał Malitowski: - Pochodzę z bardzo muzykalnej rodziny, w której tańczyło i śpiewało się przy każdej okazji. Moja przygoda z tańcem rozpoczęła się więc całkiem naturalnie i bardzo wcześnie. To ja poprosiłem rodziców, żeby zapisali mnie na zajęcia do klubu tańca 'Jacek' w Zielonej Górze. Taniec nie tylko pozwolił mi się uporać z nadwagą, ale również zwiększył moją pewność siebie.

Które swoje osiągnięcia w tańcu uważa pan za najważniejsze?

Reklama

- Niewątpliwie dużym sukcesem było zdobycie i utrzymanie mistrzostwa świata zawodowców w tańcach latynoamerykańskich. Najważniejszym jednak punktem w moim kalendarzu jest coroczny festiwal tańca w angielskim Blackpool. Od wielu lat zdobywam tam najwyższe nagrody we wszystkich kategoriach.

- Nie tylko medale są dla mnie wyznacznikiem sukcesu. Wielkim zaszczytem było odebranie z rąk księcia Japonii Takahito Mikasy orderu za wkład w rozwój kultury tanecznej w tym kraju oraz gratulacje od partnerki Freda Astaire'a, Cyd Charisse, która osobiście odwiedziła nas za kulisami. Jestem również szczęśliwy, kiedy moi uczniowie amatorzy stają na podium największych światowych imprez. Właśnie takie chwile utwierdzają mnie w przekonaniu, że to co robię, ma sens.

Czym zajmuje się pan na co dzień?

- Jak mawiał klasyk: 'Każdy błyskawiczny sukces wymaga przynajmniej 15 lat przygotowań' (śmiech). Codziennie zaczynam od ćwiczeń na siłowni lub na basenie. To pomaga utrzymać dobrą formę. Następnie mam kilkugodzinny trening tańca z partnerką. W ten sposób przygotowujemy się do zawodów i pokazów.

- Co tydzień występujemy na dwóch, trzech pokazach w różnych częściach świata. Dodatkowo prowadzę zajęcia w szkole tańca w Hongkongu, której jestem współwłaścicielem. Prowadzę również wykłady z technik i filozofii tańca.

Jak ocenia pan poziom uczestników programu? Czym pana ujęli?

- To, czego szukam i sam staram się przekazać w tańcu, to oryginalność. Technika to podstawa, od której tancerz musi zacząć. Kolejnym etapem jest umiejętność wyjścia poza kanon oraz zaimponowanie czymś świeżym i nowym. Jeszcze zanim powstał pomysł 'Got to Dance' w Polsce, byłem fanem wersji brytyjskiej, która zaskakiwała doskonałym przygotowaniem uczestników.

- Jak się okazuje nasi rodacy wysoko zawiesili poprzeczkę. Jestem pod dużym wrażeniem wielu uczestników. Teraz zaczynamy odcinki na żywo, a więc wszystko w rękach widzów.

Z Michałem Malitowskim rozmawiała Monika Pawłowska.

Najlepsze programy, najatrakcyjniejsze gwiazdy - arkana telewizji w jednym miejscu!

Nie przegap swoich ulubionych programów i seriali! Kliknij i sprawdź!

Kurier TV
Dowiedz się więcej na temat: juror | na żywo
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy