Widza należy cenić
Już 10 lat gości w naszych domach grając Marię Ziębę w serialu "Na Wspólnej". Pogodna, chętna do pomocy, mistrzyni kuchni, ma wśród telewidzów wielu fanów.
Pamięta pani pierwszy dzień na planie "Na Wspólnej"?
Bożena Dykiel: - Tak. Wszyscy się poznawaliśmy. Nie było łatwo, mnie cała ekipa znała, a ja na raz musiałam spamiętać wszystkich młodych ludzi, których pierwszy raz widziałam na oczy. Zrobili na mnie bardzo dobre wrażenie, dlatego szybko atmosfera się rozluźniła. To ważne, bo przecież, jak się okazuje, mieliśmy przed sobą wiele lat wspólnej pracy...
Dłuży się ten czas?
- Ależ skąd! Te 10 lat minęło bardzo szybko. Chyba wynika to z faktu, że jeden odcinek kręcimy w jeden dzień. Kiedyś zaproszono mnie do innego serialu, gdzie miałam do zagrania sześć scen. Rozpisali mi pracę na cały dzień, co mnie zdziwiło. Tym bardziej że miałam zagrać z Krzysiem Kowalewskim... Zrobiliśmy całą pracę do obiadu. Zdziwionej ekipie wyjaśniłam, że my jesteśmy jak te lokomotywy, przyzwyczajeni do dużego tempa pracy (śmiech).
Co działo się w pani życiu 10 lat temu, kiedy zaczynała pani pracę w "Na Wspólnej"?
- Dużo wtedy podróżowałam. Ze spektaklami dla dzieci i młodzieży, a potem z babskim kabaretem. Dostałam tę rolę i ucieszyłam się, że wreszcie soboty i niedziele będę mogła spędzać w domu. Teraz jestem bardziej spokojna. A serial pozwala mi utrzymać dobrą kondycję aktorską. Trzeba bowiem wysoko postawić sobie poprzeczkę, bo inaczej widz przestanie oglądać.
Czy emocje Marii Zięby wpływają na panią?
- Tak. Pamiętam sceny, kiedy Maria po wylewie poruszała się i mówiła w szczególny sposób. To trwało prawie rok. Po takim dniu zdjęciowym wracałam do domu i zanim wyhamowałam, jeszcze mówiłam i ruszałam się jak na planie. Łapałam się na tym, kiedy zauważałam, że mąż dziwnie mi się przygląda. W takich chwilach jeszcze bardziej doceniam swój dom, rodzinę. To moja baza, która pozwala mi wrócić do normalności, źródło, z którego czerpię siły.
Co teraz czeka Marię?
- Chce inwestować niczym prawdziwa bizneswoman (śmiech). I niestety, dostanie po łapach!
I za to lubimy ten serial. Możemy uczyć się na błędach ulubionych bohaterów, zobaczyć, że chorują i czasami się mylą tak, jak my sami.
- I tak powinno być. Widz powinien uczyć się od nich - by nie zostawiać dzieci bez opieki, uważać na wszelkie nałogi - narkotyki czy uzależnienie od komputera. Trzeba też regularnie się badać. No i uważać, gdzie inwestuje się pieniądze.
Rozmawiała Anna Janiak
Jeśli chcesz znaleźć więcej informacji na temat "Na Wspólnej", zajrzyj na wortal Świat seriali.pl