Reklama

Urszula Chincz w nowej roli

Na co dzień świetnie sobie radzi jako dynamiczna dziennikarka programu "Dzień dobry TVN". Ale już za kilka tygodni Urszula Chincz stanie przed kolejnym wyzwaniem. Specjalnie dla nas uchyla rąbka tajemnicy i opowiada, czym zajmie się wiosną.

Jak się pani pracuje w charakterze reporterki "Dzień dobry TVN"?

Urszula Chincz: - Intensywnie... Ale uwielbiam to, co robię. Bardzo dużo podróżuję, poznaję fantastycznych ludzi.

Na przykład?

- Dwoje młodych ludzi, którym urodziły się czworaczki. Choć mają ręce pełne roboty, cieszą się swoim poczwórnym szczęściem. Nie narzekają, mimo że do niedawna mieszkali w 40-metrowym mieszkaniu na dziesiątym piętrze. Z babcią i psem. Proszę sobie wyobrazić, jak wyglądało ich wyjście na spacer!

Skoro jesteśmy przy dzieciach - została pani trenerką w nowym show TVN "Mali Giganci".

Reklama

- Zamiast słowa "trener", wolę "opiekun". Moim najważniejszym zadaniem jest właśnie opieka nad dzieciakami i wspieranie ich. Poza tym postaram się je motywować, zostanę też rzecznikiem maluchów. Przecież to trochę "moje" dzieci... Znając siebie, to właśnie ja będę najmocniej przeżywać wszystkie emocje i występy małych podopiecznych. Zwłaszcza że pozostali opiekunowie to muzycznie uzdolnienie artyści [Natalia Lesz, Aneta Todorczuk-Perchuć, Czesław Mozil i Piotr Rubik - przyp. red.]. Ja nie śpiewam nawet kiedy jestem sama...

Zdradzi nam pani zasady show?

- Uczestnikami są dzieci w wieku od 4 do 12 lat. Drużyny będą ze sobą rywalizować, a ich osiągnięcia oceni jury [Agnieszka Chylińska, Katarzyna Bujakiewicz i Jakub Wojewódzki - przyp. red.]. Na pewno będą to robić delikatnie i z wyczuciem. Ponieważ bohaterami show są maluchy, nagrody otrzymają zarówno zwycięskie drużyny, jak i przegrani.

Nie obawia się pani, że część dzieci zgłosi się do programu z powodu wybujałych ambicji rodziców, a nie dla własnej przyjemności?

- Nie. Już na precastingach sprawdzamy, czy uczestnicy naprawdę chcą wystąpić, czy tylko realizują ambicje mamusi, a sami najchętniej czmychnęliby na podwórko. Najważniejsza jest dobra zabawa. Dodatkowo na planie jest z nami pedagog i psycholog.

Jako dziecko przejawiała pani talent w jakiejś dziedzinie?

- Mnóstwo! Miałam wspaniałą mamę, która umożliwiała mi rozwój różnych umiejętności. Jeśli tylko przejawiałam zainteresowanie jakimś hobby, mama starała się mi pomóc w realizowaniu pasji. Tak nauczyłam się rysować, fotografować, szyć, haftować, robić na drutach i tańczyć taniec towarzyski. Niektóre z tych dziedzin, tak jak taniec, zostały mi do dziś.

Może w show dostanie pani drużynę dzieci uzdolnionych tanecznie?

- Nie. Każdy z nas zaopiekuje się grupą maluchów obdarzonych różnymi talentami. Niektóre śpiewają, inne tańczą, są też dzieci uzdolnione aktorsko.

Czy pani syn odziedziczył po pani jakieś zamiłowania?

- Nie, wręcz przeciwnie.... Rysio uwielbia inżynierię. Jego pasją jest robotyka, konstrukcje i programowanie. Jeśli już rysuje, to bardzo kreatywnie. Ostatnio namalował szopkę, w której Maryja wieszała bombki na choince!

Monika Ustrzycka

Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!

Chcesz poznać lepiej swoich ulubionych artystów? Poczytaj nasze wywiady, a dowiesz się wielu interesujących rzeczy!

Kurier TV
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy