Urbańska: Jej czas nadchodzi!
Zaczynała w musicalu "Metro", pod okiem Janusza Józefowicza. Dziś jest jego muzą, żoną, artystką. Nie czuje się niesamodzielna, choć wielu stara się jej to wmówić.
Poznali się, gdy była jeszcze nastolatką. Uczyła się tańca pod czujnym okiem swojego mistrza - Janusza Józefowicza. Podobnie jak inne dziewczyny z Teatru Buffo, patrzyła na niego z podziwem.
Ich romans zaczął się, gdy choreograf był jeszcze w związku małżeńskim. Dlatego początki nie były łatwe. Ale Natasza Urbańska wiedziała, że będą kiedyś razem, że to mężczyzna jej życia.
On zobaczył w niej wielki talent, otoczył opieką. Czuł, że zrobi z niej wielką gwiazdę. I nie pomylił się.
Dziś Natasza Urbańska jest jedną z najbardziej rozchwytywanych artystek. Robi coraz więcej rzeczy. Śpiewa, gra w filmie, teatrze, uczestniczy w wielu projektach artystycznych na świecie. Coraz częściej dziennikarze zadają jej pytanie, czy nie powinna być bardziej samodzielna, czy... nie wyrosła ze swojego mistrza Janusza Józefowicza.
- Mój mąż jest jedynym polskim reżyserem, który pracował na Broadwayu, jedynym polskim reżyserem, który otrzymał prestiżową nagrodę Złotej Maski w Rosji. To on stworzył Edytę Górniak, Katarzynę Groniec itd., to jego artyści wygrywają kolejne 'Debiuty' w Opolu. Jeżeli taki facet poświęca ci czas, to trudno go nazwać kulą u nogi - tłumaczyła w jednym z wywiadów.
Jakiś czas temu wróciła z Los Angeles, gdzie brała udział w projekcie promującym polskich artystów: Poland - Why Not? Na lotnisku czekał ukochany. Witał ją czule i namiętnie. Wyglądali na szczęśliwych. Mówi się, że planują drugie dziecko...
Jej kariera jest w rozkwicie. Kilka miesięcy wcześniej pracowała w słynnej stolicy indyjskiego kina - Bollywood. Ostatnie dni spędza na planie filmu Jerzego Hoffmana "Bitwa Warszawska 1920", ma za sobą udział w tak popularnych show, jak "Taniec z gwiazdami" czy "jak Oni śpiewają".
Natasza czuje, że wszystko co ma, zawdzięcza mężowi. Że tworzą świetny team. I mimo złych języków, nie zamierza tego zmienić.