Reklama

TVP "zawiesiła" program Lisa

Poniedziałkowy program Tomasza Lisa, do którego zaproszeni byli kandydaci na prezydenta: Bronisław Komorowski, Jarosław Kaczyński i Grzegorz Napieralski, nie ukaże się. TVP wyjaśnia, że "zawiesiła" program, ponieważ nie przewiduje już w tym tygodniu debat wyborczych.

- Tomasz Lis zaprosił trzech kandydatów na prezydenta, co de facto oznaczałoby, że program miałby charakter debaty wyborczej. A debaty prezydenckie zostały ujęte w TVP w pewne formy, których chcemy przestrzegać - powiedział w poniedziałek rzecznik TVP Stanisław Wojtera.

Pytany, czy dziennikarze telewizji publicznej nie mają swobody zapraszania gości do swoich programów odparł, że "mają, ale w pewnych granicach".

- Jeżeli mamy kampanię wyborczą, w trakcie której TVP jest bacznie obserwowana, czy dochowuje bezstronności i obiektywnie przedstawia kandydatów, to musimy się trzymać pewnych reguł i standardów. Nie jest to telewizja pana Lisa, pana Pospieszalskiego, czy kogokolwiek innego - powiedział rzecznik.

Reklama

Polskiej Agencji Prasowej nie udało się skontaktować z Lisem.

"Zawieszenie" poniedziałkowego programu oznacza, że kolejny odcinek "Tomasz Lis na żywo" ukaże się dopiero jesienią. W przyszłym tygodniu programu nie będzie ze względu na - jak powiedział rzecznik TVP - planowaną wcześniej przerwę wakacyjną.

Wcześniej kandydat PO na prezydenta Bronisław Komorowski zapowiedział, że przyjdzie w poniedziałek do programu Tomasza Lisa w TVP2 - mimo sprzeciwu władz TVP - chyba że dostanie na piśmie zakaz wchodzenia do budynków telewizji publicznej.

Poniedziałkowej "Gazecie Wyborczej" Wojtera powiedział, że "nic mu nie wiadomo, czy Komorowski będzie w TVP2". "Już ponad tydzień temu postanowiliśmy, że niedzielna debata kończy wyborcze debaty w TVP. Takie były ustalenia ze sztabami wyborczymi" - wyjaśnił Wojtera.

- W przypadku protestu kierownictwa telewizji też przyjdę do pana Tomasza Lisa, chyba że dostanę na piśmie zakaz. Niech mi kierownictwo telewizji da zakaz wchodzenia do budynków telewizji publicznej, niech da go marszałkowi Sejmu i osobie wypełniającej obowiązki głowy państwa. Bardzo na to czekam - powiedział dziennikarzom Komorowski w Poznaniu.

W jego ocenie, jest rzeczą niebywałą, że "kierownictwo TVP likwiduje debatę", dlatego że postanowił nie uczestniczyć w niej kandydat PiS Jarosław Kaczyński. - To jest rzecz naprawdę nieprawdopodobna i zjawisko stojące w jaskrawej sprzeczności z zasadą bezstronności mediów publicznych - podkreślił Komorowski.

- Tego rodzaju informacje, które do nas docierają o zakazach i naciskach ze strony kierownictwa telewizji na program Tomasza Lisa, abym nie mógł uczestniczyć w tym programie, mimo że jesteśmy umówieni od dłuższego czasu, jest dowodem na upartyjnienie się mediów publicznych, na odejście od misji publicznej na rzecz misji partyjnej I Programu - powiedział Komorowski.

Podkreślił, że takie zachowanie władz TVP potwierdza słuszność oceny całego parlamentu, który odrzucił sprawozdanie Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji za 2009 rok. - Umacnia to także moje postanowienie, aby złożyć podpis również negatywnie oceniający KRRiT i to, co się dzieje w praktyce funkcjonowania telewizji publicznej - zaznaczył Komorowski.

Komorowski przypomniał, że także przy okazji święta 3 maja TVP nie chciała się zgodzić na wywiad z nim, proponując orędzie.

Telewizja Półpolska?

- Co jeszcze ma się wydarzyć, żeby dotarła do nas świadomość, że spółka Telewizja Polska - trzeba by właściwie powiedzieć w tym momencie "Telewizja Półpolska", bo tylko dla pewnej części adresatów adresowany jest jej program - narusza prawo, narusza ustawę, narusza porządek prawny" - powiedział rzecznik klubu PO Andrzej Halicki na konferencji prasowej w Sejmie.

Według niego, "osoba która podejmuje takie decyzje powinna chyba ponieść ich prawne konsekwencje".

Halicki w imieniu PO pytał też, kto zdecydował o zdjęciu programu Tomasza Lisa. - Chcieliśmy zapytać kto zatrzymał ten program? Czy to Jarosław Kaczyński zadecydował o tym, że tego programu nie będzie? Bo jeżeli nie Jarosław Kaczyński, to kto? Mamy ostatni tydzień kampanii to jest wydarzenie bez precedensu w świecie, żeby telewizja, która ma obowiązek informowania - i robi to nota bene za pieniądze nas wszystkich - powiedziała, że nie interesuje jej kwestia debat w ostatnim tygodniu wyborczym. To nie są już standardy białoruskie, bo musiałbym obrazić naszych wschodnich sąsiadów - zaznaczył polityk Platformy.

Jeśli to nie Jarosław Kaczyński podjął tę decyzję, a "nadgorliwi pracownicy spółki na Woronicza", to - jak powiedział - oznacza, że inne decyzje też spowodowane są nadgorliwością. Halicki uważa, że w mediach publicznych dochodzi do "czystki" na zasadzie "porozumienia Jarosława Kaczyńskiego i Grzegorza Napieralskiego". - Nie ma na to zgody, nie może tak być, żeby ten sojusz był realizowany w mediach, które mają ustawę i misję - zadeklarował.

Rzeczniczka sztabu Komorowskiego Małgorzata Kidawa-Błońska podkreślała, że PO jest zaskoczona tym, iż program Lisa nie ukaże się, bo - jak oceniła - media publiczne są po to, żeby jak najszerzej przedstawiać wszystkich kandydatów, a nie tylko jednego i to w "specjalnej, ochronnej atmosferze".

INTERIA.PL/PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama