"Top Chef": Rewolucja kulinarna trwa
Uczestnicy to ekipa barwna i zabawna. Udział w tym programie to dla nich przede wszystkim wyróżnienie, przepustka do kariery oraz szansa na zrealizowanie marzeń - mówi prowadzący "Top Chef", Grzegorz Łapanowski.
Podczas jednej z przerw na planie "Top Chef" powiedziałeś, że udział w tym projekcie to dla Ciebie przyjemność i zaszczyt. Dlaczego?
Grzegorz Łapanowski: - To program realizowany zarówno dla profesjonalistów, jak i dla tych, którzy zajmują się gotowaniem amatorsko, z czystej przyjemności. Praca tutaj daje mi możliwość obserwowania branży gastronomicznej od środka. To show jest trochę jak kulinarna soczewka, bo pokazuje, jaka jest nasza rodzima kuchnia i ludzie, którzy w niej pracują. My, Polacy mamy świetne produkty i doskonałą kuchnię. Co więcej, mamy dynamicznie rozwijającą się "scenę gastronomiczną", a "Top Chef" pokazuje ją szerokiej publiczności.
Zdobycie głównej nagrody będzie jednak piekielnie trudne.
- To prawda. Krew, pot i łzy to koktajl, którym trzeba okupić walkę o wygraną. Praca w olbrzymim stresie, na czas oraz pod okiem jury nie jest łatwa. Emocje są kosmiczne, bo zadania są bardzo podchwytliwe, czasu na gotowanie jest niewiele, a uczestnicy mogą liczyć wyłącznie na siebie. Są z dala od domu, od rodzin i myślę, że dla każdego z nich to niezwykłe przeżycie.
Łatwo prowadzić to show?
- Czasami czuję się jak zawiadowca ruchu (śmiech). Jestem zawieszony gdzieś pomiędzy jury, uczestnikami i ekipą produkcyjną, choć często staram się wczuć w emocje zawodników, być po ich stronie, bo wiem, że nie mają łatwego zadania. Muszę być bezstronny, ale trzymam za nich kciuki. Za każdego uczestnika! Tym bardziej że poprzeczka została postawiona bardzo wysoko nie tylko ze względu na wymogi widowiska, ale i promocję dobrej kuchni.
Kulinarne doświadczenie zdobywałeś gotując z Wojciechem Modestem Amaro i Robertem Sową. Czym jest dla ciebie gotowanie?
- Odprężeniem, kiedy mogę gotować dla mojej mamy w domowym zaciszu. Pasją, gdy podróżuję poznając nowe smaki. Najchętniej zaczynam dzień na targu, gdzie oddycha się pełną piersią, wdycha zapach warzyw, ziół i owoców. Gastronomia jest soczewką skupiającą w sobie różnorodność świata. Opowiada historie ludzi i regionu, z którego się wywodzi. Wiele mówi o nas samych, kulturze oraz tradycji.
Skąd czerpiesz inspirację?
- Zewsząd! Od ludzi, z książek. Każda kuchnia jest inna, ale każda warta poznania. Fascynujące w tym wszystkim jest ciągłe odkrywanie, które nigdy się nie kończy. Nie wystarczy życia, by poznać wszystkie smaki i zapachy, nie mówiąc już o ich kombinacjach.
Jesteś też autorem projektu "Szkoła na widelcu".Opowiedz, jakiego rodzaju to przedsięwzięcie?
- W ramach fundacji działamy na rzecz edukacji kulinarnej dzieci oraz młodzieży. Prowadzimy zajęcia, na których uczymy gotować. Oprócz tego uświadamiamy, czym jest dobre jedzenie i skąd się bierze. Chcemy, aby przyszłe pokolenia miały dostęp do lepszej żywności, aby Polacy jedli lepiej, smaczniej, zdrowiej. Jedzenie to przecież świetna forma spędzania czasu, dostarczania sobie przyjemności i warto się na nim poznać, by czerpać z życia jak najwięcej.
Rozmawiał Artur Krasicki.