Szymon Majewski: Byłem słabym uczniem
"Polonista kazał mi wychodzić z lekcji się wygalopować, bo miałem za dużo energii" - wspomina szkolne czasy Szymon Majewski. Znany showman zdradza, że był słabym uczniem i zdarzało mu się wagarować. "Jeśli byłem w szkole, byłem nieprzytomny" - dodaje.
Szymon Majewski w rozmowie z PAP Life przyznaje, że generalnie był słabym uczniem. "Jeszcze w podstawówce było super, wtedy bardzo lubiłem chodzić do szkoły. Natomiast w liceum przestałem - było bardzo źle, a z czasem coraz gorzej, m.in. niezdana matura. Także potem były już same problemy i tak jest tej pory" - mówi żartobliwie showman.
Okazuje się, że Majewski wagarował, a będąc w szkole był... nieobecny. "Byłem w szkole, a mnie nie było. Byłem nieprzytomny, głowę miałem gdzieś indziej, myślałem o niebieskich migdałach. Żyłem w innym świecie i ciężko było mnie ściągnąć na ziemię" - wylicza.
Co ciekawe, nauczyciele szukali sposobu na niesfornego ucznia. "Zdarzało się, że polewali mnie zimną wodą, a mój polonista kazał mi się... wygalopować, czyli wychodzić na zewnątrz, żeby się wygalopować, bo miałem za dużo energii" - kwituje Majewski.