Szymon Bobrowski: Czarujący brutal
W przerwie między zdjęciami do trzeciej i czwartej serii "Lekarzy" Szymon Bobrowski nie miał odpoczynku od sali szpitalnej.
Okazało się, że problemy z kręgosłupem, jakie dokuczały aktorowi od dłuższego czasu, były na tyle poważne, że musiał poddać się operacji. Na szczęście wszystko poszło dobrze. Teraz Szymon Bobrowski dochodzi do siebie, jest rehabilitowany, ale to nie przeszkadza mu w pracy przy czwartym sezonie "Lekarzy". Zdjęcia do niego zakończą się na początku przyszłego roku, a postać przez niego grana - doktor Piotr Wanat - nadal będzie próbowała odnaleźć się w trójkącie z żoną i kochanką.
Na szczęście prywatnie artysta nie ma takich rozterek. Od 2001 roku związany jest z ukochaną Aleksandrą. Mają troje dzieci i uchodzą za szczęśliwą rodzinę. - Mam naturę pantoflarza. Największy zawód w miłości byłby wtedy, gdybym coś spieprzył w moim związku. Bo za każdą fascynację, skok w bok zapłaciłbym niewyobrażalną cenę - twierdzi.
Na szczęście czyhającym wokół pokusom potrafi się skutecznie oprzeć. Choć przyznaje, że łatwo nie jest. - Poświęcam się dla żony, bo jestem kobieciarzem - mówi. Kobiety też od niego nie stronią. Podoba im się przede wszystkim jako brutal - gangster Skalpel ze"Świadka koronnego", arogancki prawnik z "Magdy M." i podkomisarz Tarkowski z "Instynktu".
Choć ostatnio budzi też sympatię jako uwikłany w małżeństwo z narkomanką dr Piotr Wanat. - Rola w "Lekarzach" jest dla mnie wyjątkowa, ponieważ bardzo lubię dostawać w swojej pracy pozytywny odzew od kobiet, a kobiety bardzo lubią lekarzy, szczególnie ginekologów - twierdzi.
W ogóle uważa, że kobiety to dzisiaj najważniejsi widzowie - nie skaczą z kwiatka na kwiatek, są wierne, uważne i dyktują warunki mężczyznom. To dla nich dziś kręci się filmy. Pytany o to, czy żona nie jest zazdrosna o te, czasem może zbyt wierne, fanki, wykręca się żartem. - Moja żona jest dumna, że ma takiego fajnego, lubianego męża - mówi.
Sam ze sobą też nie ma większych problemów. Uważa się za szczęściarza, bo udało mu się założyć rodzinę, zrobić karierę i uniknąć zagubienia. - Lubię siebie, lubię ze sobą przebywać i rozmawiać. Mimo że czasem sam siebie wkurzę, stwierdzę, że jestem idiotą, muszę się opieprzyć i długo ze sobą nie gadam - twierdzi. Jest więc nadzieja, że przy takiej samokontroli woda sodowa raczej nie uderzy mu do głowy.
Ewa Gassen-Piekarska
Najlepsze programy, najatrakcyjniejsze gwiazdy - arkana telewizji w jednym miejscu!
Nie przegap swoich ulubionych filmów i seriali! Kliknij i sprawdź nasz nowy program telewizyjny!